Ceremoniarz na TikToku

Rozmawiał Maciej Rajfur

|

Mały Gość 4/2025

publikacja 21.03.2025 08:45

Obserwuje go ponad 30 tysięcy osób. W sieci z humorem i pasją dzieli się swoją miłością do Boga i liturgii. Ministrant, lektor, ceremoniarz.

Ceremoniarz na TikToku Patryk Bożemski

Maciej Rajfur: Jak to się stało, że znalazłeś się przy ołtarzu jako ministrant?

Patryk Bożemski: Myślę, że to zasługa babci, która zabierała mnie, brata i kuzynkę do kościoła od najmłodszych lat. W pewnym momencie zaczęło mi się nudzić w ławce i stwierdziłem, że chcę więcej. Najpierw trafiłem do scholi, a potem jako 12-latek zapisałem się do służby liturgicznej. I zostałem. Oczywiście zaczęło się od ministranta, potem lektor, później ceremoniarz. Zawdzięczam to też wikariuszom z mojej parafii, którzy podczas kolędy pytali, dlaczego nie jestem ministrantem, i zachęcali do tego, aby nim zostać.

Co się zmieniło od tamtego czasu?

Na pewno „dorosłem” do służby. Na początku służyłem z obowiązku, bo chciałem wypełnić konkretne zadania. Później to się zmieniało w coraz bardziej świadomą służbę Panu Bogu opartą na wierze. Czuję, że to powołanie. W liturgię wszyscy powinni się angażować, bo wszyscy są za nią odpowiedzialni, nie tylko księża czy siostry zakonne. To bardzo ważna część mojego życia. Szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie powrotu do ławki na stałe. Chcę być blisko ołtarza.

Jak długo twoim zdaniem można być ministrantem?

Myślę, że nie ma górnej granicy i nie powinniśmy jej stawiać. Uważam, że do końca życia można w ten sposób służyć Bogu. Nieraz miałem okazję prowadzić zbiórki, na które przychodził ojciec z synem, by wspólnie służyć. To fantastyczna sprawa.

Co zrobić, żeby chłopcy chcieli służyć przy ołtarzu w swoich parafiach?

Pierwsza wskazówka to regularność. Wiem, że księża mają dużo obowiązków, ale zbiórki muszą odbywać się systematycznie. Istotna jest też dyscyplina. To wiem po doświadczeniach w dwóch parafiach.

Po drugie, świadomość. Służba liturgiczna musi się kształcić, formować. Muszą wiedzieć, po co stoją w prezbiterium, o co chodzi w liturgii. Dlatego ważne są próby, formacyjne spotkania itd. Ministranci motywują się zdobywaną wiedzą i chcą ją potem pogłębiać.

Trzecia sprawa, atrakcyjność. Wycieczki, spotkania tematyczne, konkursy, udział w zawodach, spotkania z ciekawymi ludźmi. Ministranci powinni być razem nie tylko na Mszach i zbiórkach.

Jak trafiłeś do internetu? Obudziłeś się i stwierdziłeś: „Eureka! Będę nagrywał filmiki i wrzucał je do sieci”?

Nie było tak. (śmiech) Latem siedziałem w zakrystii i miałem sporo czasu, a pracy było niewiele. Po prostu mi się nudziło. Czyściłem naczynia liturgiczne i nagrałem film, żeby pokazać znajomym. Potem wrzuciłem go na TikToka i nastąpił przełom. Nagranie się rozeszło. Miało mnóstwo wyświetleń. To mnie zachęciło, żeby wrzucać kolejne filmiki z czyszczeniem różnych ciekawych przedmiotów używanych w liturgii. A potem rozszerzyłem tematykę. Okazało się, że trafiłem na niszę w internecie. Po prostu tego wcześniej nie było, więc profil szybko zyskał na popularności i zdobywał nowych widzów.

Zachęcasz ministrantów i lektorów, żeby pokazywali w internecie swoje przygody?

Oczywiście! Ludzie myślą, że bycie ministrantem to tylko dzwonienie dzwonkami, chodzenie z kadziłem czy pateną. Ale jego rola nie kończy się wraz z błogosławieństwem na Mszy Świętej. Za tym idą głęboka teologia, ważna symbolika i piękno liturgii. A kto ma to pokazać w sieci, jeśli nie ci, którzy są najbliżej Pana Boga? Oni są najlepszymi świadkami i ambasadorami.

A nie uważasz, że zrobią ci konkurencję?

Absolutnie nie! W ogóle tak tego nie traktuję. Na działania w internecie patrzę jak na misję. Jestem posłany, by głosić Chrystusa, akurat w wymiarze liturgicznym. Im nas więcej w wirtualnym świecie, tym lepiej. Dzisiaj ministrantów czy lektorów aktywnych w mediach społecznościowych jest całkiem sporo. Nie mam monopolu na pokazywanie służby liturgicznej. Wręcz przeciwnie, mówimy o jakiejś formie ewangelizacji, więc oby jak najwięcej ludzi zobaczyło wartościowe treści związane z liturgią.

Jakie masz plany co do swojego profilu na TikToku? Traktujesz go hobbystycznie?

Myślę, że hobby już minęło. Nadal sprawia mi to przyjemność i frajdę, ale jednak od roku zacząłem podchodzić do tego poważniej. Zacząłem otrzymywać zaproszenia do różnych parafii w Polsce na fora dyskusyjne, warsztaty, konferencje, świadectwa, spotkania ze służbą liturgiczną. W październiku i listopadzie nie miałem wolnego weekendu. Byłem w Siedlcach, Krakowie i Poznaniu. To wszystko niejako wymusza na mnie jeszcze lepsze przykładanie się do filmów, które wrzucam do sieci. Plany są takie, żeby ciągle poprawiać jakość publikowanych materiałów.

Jakie masz wskazówki dla początkujących ministrantów czy lektorów, którzy chcieliby założyć swój kanał w mediach społecznościowych?

Po pierwsze – zadbaj o regularność. Budowanie wizerunku w social mediach tego wymaga. Nowe filmy muszą ukazywać się systematycznie. Po drugie – skup się na rzetelności. Nasi widzowie wychwycą każdy błąd i drobnostkę, a potem będą pytać i oczekiwać wyjaśnienia. Dlatego dobrze się dokształcać, zdobywać wiedzę i później tworzyć treści. Po trzecie – nie podłamuj się hejtem i nieprzychylnymi komentarzami. Warto się pomodlić o dobre owoce tego dzieła, które przecież robisz na chwałę Boga.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
  • Zobacz więcej w bibliotece
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.