Obraz Boga

Wujek Kamil

publikacja 13.12.2023 11:10

Niebywałe! Bóg stworzył nas na swój obraz. A potem sam stał się do nas podobny.

Obraz Boga Rys. aleksandra skórka

Znasz „Księgę dżungli”? To opowieść o chłopcu wychowanym przez wilki. W Biblii znajdziesz coś znacznie bardziej ekscytującego. To historia o Bogu, który stał się dzieckiem i zamieszkał w rodzinie. Próbuję sobie wyobrazić, jak w ich domu w Nazarecie świętowano urodziny Jezusa. Czy były tam tort, prezenty? A może uroczysta, choć skromna kolacja? Może Józef dla Jezusa wystrugał z drewna zabawkę? Może przychodzili do Niego koledzy i razem się bawili? Na pewno nie budowali szopki, bo tę wymyślił dopiero święty Franciszek. Wyobrażam sobie, że mały Jezus czasem przed snem pytał Maryję: „Mamo, powiedz mi jeszcze raz, jak się urodziłem”. A Ona siadała na jego łóżku i opowiadała. Bo to, że Maryja i Józef opowiadali małemu Jezusowi, co się tamtej nocy wydarzyło, jest dla mnie pewne. Później z pewnością nieraz opisywała tę historię uczniom Jezusa, którzy spisali ją w Ewangeliach.

Przepis na szczęście

Historia zbawienia nie jest jak zupka błyskawiczna, która nie dość, że niezbyt zdrowa, to jeszcze nie zachwyca smakiem. Historia zbawienia jest raczej jak wystawna kolacja, przygotowywana starannie, z dbałością o każdy detal. Na przykład jak wieczerza wigilijna. Święta Bożego Narodzenia kojarzą się ze szczególną atmosferą, z zapachami ulatniającymi się z kuchni. Bo świątecznych potraw nie da się przygotować na ostatnią chwilę. Ich wyjątkowy smak często bierze się z długiego gotowania. Weźmy takie pierniczki. Można je przygotowywać nawet kilka tygodni przed zjedzeniem! Każdy kucharz wie też, że w odpowiednim momencie trzeba dodać przyprawę. Taki na przykład przepis na pierogi – każdy zna, ale założę się, że najlepsze robi twoja babcia. Tylko ona wie, jak je doprawić, żeby były najsmaczniejsze na świecie. Źle doprawione, są bez sensu. Podobnie jest z historią zbawienia. Rozpoczęła się już w raju i Bóg przez wiele stuleci przygotowywał świat, aby doprawić go ostatnim składnikiem. Miał swój przepis, jak uczynić ludzi szczęśliwymi. Tym składnikiem, który miał nadać smak, sens życiu człowieka, była Miłość. W odpowiednim momencie historii pojawiła się na świecie jako małe dziecko, urodzone w biednej stajence w Betlejem.

Puste słowa

Książka, choćby najpiękniej wydana, z cudownymi ilustracjami, z grubą okładką i szczegółowym spisem treści nie będzie miała sensu, jeśli nie będzie w niej… słów. Niektórzy sądzą, że Bóg po stworzeniu świata przestał się nim interesować. To nie jest prawda. On słowem stworzył świat z miłości od ludzi. Jednak po grzechu pierworodnym ktoś jak w książce, flamastrem pozamazywał niektóre słowa, a nawet powyrywał całe kartki. Ludzie dali się okłamać szatanowi i przestali wierzyć w miłość Boga. Czasem słowa wydają się puste, bez znaczenia. Takie na przykład słowo „przepraszam”, jeśli nie idzie za nim szczera skrucha, możesz wiele razy przepraszać, że zrobiłeś bratu przykrość, ale jeśli już myślisz, jak mu znowu dopiec, to takie przeprosiny są niewiele warte. Słowa „kocham cię” nie mają znaczenia, jeśli tego nie okażesz. Mieszkańcy Afryki pewnie znają słowo „śnieg”, ale dla nich ono nic nie znaczy, nawet jeśli widzieli śnieg na zdjęciach lub w filmie. Natomiast jeśli moim dzieciom powiem wieczorem, że jutro będzie padał śnieg, zapewnię im bezsenną noc, bo wiedzą, że śnieg to frajda, to lepienie bałwana, rzucanie śnieżkami, zjeżdżanie na sankach. Słowo zapowiadające przyjście Mesjasza, Jezusa, pojawiało się już wcześniej w Biblii, ale musiało się Ono stać ciałem. Musiało się wydarzyć. Podobnie jak nie wystarczy zapisać przepisu w książce kucharskiej. Musi się on stać gotowym daniem. Samym przepisem się nie najesz. Nawet najlepsze zdjęcie nie odda zapachu i smaku potrawy. Dlatego Bóg wypowiedział Słowo, które stało się ciałem. Tym Słowem był Jezus. Gdy się pojawił na ziemi, wszystko nabrało sensu. Bez niego świat był jak wybrakowana książka.

W rodzinie Jezusa

Widok nowo narodzonego dziecka rozchmurzy nawet największego gbura. Możemy czuć się tym skrępowani, ale tacy sami jesteśmy przed Bogiem. Eliasz został wzięty do nieba ze swoim ciałem na ognistych rydwanach. Samson miał nadludzką siłę, którą czerpał ze swoich długich włosów. Izraelici latami karmili się na pustyni manną i przepiórkami. Żona Lota zamieniła się w słup soli, gdy z tęsknotą spoglądała na miasto, które opuszczała. Dawid jednym kamykiem powalił olbrzyma Goliata. Można by długo wymieniać cuda i dziwy opisane w Biblii. A jednak Bóg przyszedł na świat najnormalniej, jak się tylko dało. Co roku porusza mnie jedna rzecz. Bóg urodził się w stajence. Mógł wybrać każde miejsce na ziemi, a wybrał opuszczoną grotę. Na dodatek został owinięty w pieluszkę. Od dawna to zdanie nie daje mi spokoju. Co w nim dziwnego? W końcu pieluszki i noworodki idealnie się ze sobą łączą. Kiedyś dziecko owijało się w pieluszkę, która je krępowała tak, że nie mogło ruszać nóżkami i rączkami. Wystawała tylko jego głowa. Było zupełnie bezbronne, zdane na swoich rodziców. Tak zawinięty niemowlak jest bezpieczny. Bóg stał się takim bezbronnym dzieckiem. Zanim wydał się w ręce ludzi, którzy go ukrzyżowali, wcześniej wydał się w ręce ludzi, którzy owinęli go w pieluszki. W ręce Maryi – najpiękniejszej i najdzielniejszej kobiety, jaka chodziła po ziemi – i Józefa – najbardziej sprawiedliwego, odważnego i opanowanego mężczyzny, jaki wtedy żył w Izraelu. Jednak nie cała rodzina Jezusa była tak idealna. Jest taki fragment w Ewangelii, który mówi o Jego rodowodzie, czyli pochodzeniu. Nie wszystkie z wymienionych tam osób były doskonałe. Bóg wiedział, że Jego syn urodzi się w nieidealnej rodzinie, że i oni potrzebowali kogoś, kto ich uratuje. Dzieciątko Jezus uczy, że bezradność to przestrzeń, w której możesz spotkać Boga. On dobrze wie, co to znaczy być bezradnym. Doświadczył tego w stajence. Bóg przyszedł z nieba i stał się dzieckiem, byśmy stali się jak dzieci i poszli do nieba.

Zaproś Jezusa

Boże Narodzenie to czas, który ma swoją niepowtarzalną atmosferę. Ale świętowanie urodzin bez solenizanta jest do kitu. Można mówić o Jezusie, ale wcale Go nie znać. Dlatego potrzebne jest Boże Narodzenie. Czas, kiedy możemy sobie przypomnieć, że Bóg kocha nas do szaleństwa, stając się małym, bezbronnym dzieckiem. Mam dla ciebie dobrą wiadomość. Boże Narodzenie możemy obchodzić codziennie. Wystarczy zaprosić Jezusa do swojego życia. On nie potrzebuje idealnych warunków. Jeśli urodził się w stajence, to znaczy, że może urodzić się wszędzie. Im mniej idealne, tym lepiej. Możesz zobaczyć Jezusa w drugim człowieku, bezbronnym jak małe dziecko. Możesz Go zobaczyć w każdym płaczącym, choćby to był twój brat, który czasem daje ci w kość. Możesz zobaczyć Jezusa w rodzicach, którzy czasem wydają się niesprawiedliwi, ale robią wszystko, byś czuł się szczęśliwy i kochany. Możesz odkryć, że On jest z tobą i wtedy, gdy odrabiasz lekcje, kiedy sprzątasz swój pokój, kiedy się bawisz. Kiedy wstajesz do szkoły lewą nogą i kiedy kładziesz się spać. Jeśli jesteś już po I Komunii, możesz karmić się Jego ciałem. Tym samym, które przyszło na świat w Betlejem. Tak jak 2000 lat temu Bóg oddaje się człowiekowi. Z takim samym zaufaniem, z jakim oddał się Maryi i Józefowi. Możesz spotkać Go w modlitwie. Nie potrzeba wielkich słów. Wystarczy Mu powiedzieć, że chcesz z Nim teraz posiedzieć. Możesz mu mówić o swoim życiu, o trudnościach i radościach. Możesz też nic nie mówić, tylko po prostu siedzieć z Nim w ciszy. Najlepsi przyjaciele potrafią spędzać czas bez mówienia i wcale ich to nie krępuje. Są różne sposoby, żeby spotkać i poznać Boga. Mędrcy dzięki swojej wiedzy o gwiazdach i ciałach niebieskich wiedzieli, gdzie szukać Jezusa. Pasterzom aniołowie powiedzieli, że narodził się Mesjasz. Symeon i Anna od dawna wyczekiwali Zbawiciela i rozpoznali Go w przyniesionym do świątyni dziecku. Są takie momenty, kiedy musimy spotkać anioła, czyli posłańca, kogoś, kto opowie nam o Bogu. Są takie momenty, kiedy nasza wiara jest na tyle dojrzała, że będziemy mogli zobaczyć Boga w każdym człowieku. Bo po to Jezus stał się człowiekiem.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.