Odbijanie Światła

publikacja 20.11.2023 09:56

Przy stwarzaniu świata Bóg nie powiedział ostatniego słowa. Stało się to w czasach ostatecznych. Mamy szczęście, bo żyjemy właśnie w tych czasach.

Odbijanie Światła Rys. aleksandra skórka

Każdy z nas ma jakąś historię rodzinną. Nawet jeśli jej dokładnie nie znamy, możemy być pewni, że przed nami żyli nasi dziadkowie, pradziadkowie, prapradziadkowie… i tak dalej. Tak samo jest z Jezusem. Choć jest Synem Bożym, jest Bogiem. On także ma rodzinę, która ma swoją historię. Zanim jeszcze Maryja dowiedziała się, że jest w ciąży, wiele osób od wieków oczekiwało Jego narodzin.

Kuzyn Słońca

Zanim urodził się Jezus, na świat przyszedł jego kuzyn, Jan. Jego niezwykle ciekawą historię przeczytasz w pierwszych rozdziałach Ewangelii wg św. Łukasza. Gdy Maryja spotkała się ze swoją krewną Elżbietą, mamą Jana, obie były w ciąży, czekały na narodzenie swoich dzieci. Pismo Święte mówi, że Jan aż podskoczył z radości. Jeszcze nie był świadomy, ale miał takie doświadczenie, że spotkał Boga. To mu wystarczyło, żeby gdy dorośnie, zapowiadać Jego przyjście. Został największym z proroków. Jan głosił, że niedługo nadejdzie Mesjasz. Cały lud Izraela na Niego czekał. Jezus był najbardziej wyczekanym dzieckiem w historii ludzkości. Mimo to mało kto był na tyle czujny, by zwrócić uwagę na znaki poprzedzające Jego narodziny. Myślę sobie, że Jan Chrzciciel był jak księżyc. Naukowcy uważają, że życie na Ziemi nie powstałoby, gdyby nie księżyc. To on powoduje ruch mórz i oceanów, to dzięki niemu doba trwa 24 godziny, a nasza planeta utrzymuje swoje nachylenie i mamy pory roku. Bez niego na Ziemi wiałyby bardzo silne wiatry. Księżyc chroni nas od meteoroidów i asteroid, które zatrzymują się na jego powierzchni. Stąd pokryty jest licznymi kraterami. Ma też wpływ na nasz sen. Ale najważniejsze (nie tyle z punktu naukowego, ile na potrzeby mojej opowieści) jest to, że księżyc świeci. Bez niego każdej nocy byłoby ciemno. Chrześcijanin, podobnie jak Jan, jest jak księżyc, który nie świeci własnym światłem, ale odbija światło słoneczne. Słońcem jest Jezus. I nawet kiedy przychodzi noc, kiedy trudne przeżycia powodują, że człowiek nie widzi miłości Boga, to zawsze ktoś odbija Jego blask. Bóg nawet w nocy nie pozostawia nas samych. Gdzieś, choć niewidoczne, jest słońce. Księżyc odbija zaledwie 7 procent światła słonecznego, a mimo to może być dla nas jak latarnia w ciemną noc.

Szósty zmysł

Są stworzenia, które doskonale potrafią czuwać. Wiele z nich ma czułki, dzięki którym odbierają z otoczenia odpowiednie sygnały. Człowiek też ma zmysł, dzięki któremu jest bardziej czuły na głos Boga. Bełtwa to największa na świecie meduza. Żyje w Bałtyku. Ma wiele czułek, a zetknięcie z nimi, choć nie jest śmiertelne, może być bardzo nieprzyjemne. Ślimak swoimi czułkami obserwuje otoczenie. Pszczoły dzięki czułkom potrafią ze sobą rozmawiać i wyczuwać z wielu kilometrów kwitnące kwiaty. Krewetki czułkami zdobywają pożywienie. Mimoza, gdy się ją dotknie, zwija swoje listki. Jest także czuła na zmiany temperatury i światła. Nawet kocie wąsy, zwane wibrysami, służą do odbierana sygnałów z otoczenia. Dzięki temu koty są tak przebiegłe. W porównaniu do świata zwierząt nasze zmysły nie zachwycają. Może dlatego, że się do nich przyzwyczailiśmy. Mamy jednak w sobie takie miejsce, które każdy musi odkryć sam – a wtedy zachwyci się, jakby odkrył supermoc. Tym miejscem jest sumienie. Sumienie jest jakby kolejnym zmysłem człowieka. Nie służy tylko do tego, by nam coś wyrzucać albo żebyśmy robili jego rachunek przed spowiedzią. Takie sumienie kojarzy nam się z czymś złym, czymś, co nam ciągle przypomina nasze złe postępowanie, gdy tymczasem jest zupełnie odwrotnie. To miejsce naszego spotkania z Bogiem. Miejsce, w którym Bóg do nas mówi. Dzięki niemu wiemy, co jest dla nas dobre, a co złe. Z sumieniem jest trochę jak z księżycem. Jest on drugim po słońcu najjaśniejszym obiektem na niebie, ale nie świeci własnym blaskiem. Księżyc świeci, bo odbija światło słońca. W miesiącu obserwujemy różne jego fazy: raz jest jaśniejszy, pełniejszy, raz widać tylko niewielki rogalik. Nieprawdą też jest, że księżyc ma ciemną stronę. Jest oświetlany równo przez słońce, ale my widzimy tylko jedną jego stronę. Sumienie też nie ma ciemnej strony. Tak może się tylko wydawać, bo po Adamie i Ewie odziedziczyliśmy grzech pierworodny. Sumienie jest wciąż oświetlone Bożym światłem, tyle że czasem tego nie widzimy. Podobnie jak inne zmysły, sumienie też można ćwiczyć, słuchając słowa Bożego, modląc się, przystępując do sakramentów, czytając dobre rzeczy – choćby „Małego Gościa” . Był na ziemi ktoś, kto miał doskonale czyste sumienie. Maryja była wyczulona na każdy głos Boga. Dlatego gdy odwiedził Ją anioł, przyjęła jego słowa z radością.

Nosić Jezusa pod sercem

Porozmawiaj z mamą, jak to było, gdy nosiła cię pod sercem. Może masz młodsze rodzeństwo i pamiętasz, jak mama była w ciąży? To wspaniały czas oczekiwania, ale może usłyszysz także, że pomimo radości miała też sporo zmartwień. Taki właśnie jest Adwent. To czas radosnego oczekiwania, ale gdzieś w tle czai się smutek. Wiesz, że istnieje nagroda dla mężczyzny, który będzie w ciąży i urodzi dziecko? Cały okrągły milion dolarów! To oczywiście niemożliwe. Tylko kobieta może być w ciąży. Ale jest w tym jednak ziarenko prawdy. Każdy chrześcijanin ma być jak Maryja. To, że Jezus się urodzi, było wiadomo już w raju. Gdy pierwsi rodzice zgrzeszyli, Bóg obiecał, że potomstwo niewiasty zmiażdży głowę węża. Tą niewiastą była Maryja. W Apokalipsie św. Jana Maryja jest przedstawiona z wieńcem gwiazd na głowie, jakby ubrana w słońce. Choć nie jest słońcem, świeci tak jak ono. Jeśli Jan Chrzciciel jest jak lustro, które odbija światło słoneczne, to Maryja jest jak czysta szyba, przez którą przechodzi cały blask Bożej miłości. Pod stopami ma księżyc – znak Jej niepokalanego poczęcia (urodziła się bez grzechu). Od urodzenia miała przekonanie, że Bóg jest dobry. Kiedy więc do Niej przyszedł, uwierzyła Jego słowom, choć wydawało się to nieprawdopodobne. Możemy się od Niej uczyć, jak żyć z Jezusem, nawet gdy tylko delikatnie Go wyczuwamy. Możemy być jak Maryja, gdy jak Ona przyjmiemy słowo Boga. Mimo że grzeszymy, możemy jak Ona uwierzyć, że Bóg ma dla nas najlepszy plan. Od chrztu rośnie w nas i dojrzewa nasionko wiary. Podobnie jak mały człowiek w brzuchu mamy. Dzięki niemu możemy być pewni, że we mnie i w tobie może rozwinąć się nowy człowiek – Jezus.

Drugie życie

Człowiek jest jak zestaw klocków Lego. Znasz to uczucie, gdy złożyłeś całkiem nowy zestaw, a ten w trakcie zabawy rozsypał się albo młodszy brat go rozwalił? Tak właśnie jest z człowiekiem. Każdy został stworzony jako doskonały zestaw. Unikalny i wyjątkowy. Grzech sprawia, że budowana konstrukcja ciągle się psuje i rozsypuje. Moje dzieci uwielbiają bawić się klockami Lego. Lubią dostawać je na każdą okazję. Gdy były mniejsze, pomagałem im, niestety teraz, zanim się obejrzę, zestaw jest już złożony. Rzadko kiedy ma szansę pożyć zbyt długo. Bo klocki są do zabawy i może się zdarzyć, że podczas niej coś się zepsuje. A wtedy moje dzieci tworzą zupełnie nowe, niepowtarzalne, jedyne w swoim rodzaju zestawy. Są w tym prawdziwymi mistrzami. Kiedy oryginalne komplety ulegają zniszczeniu, one dają im drugie życie. Mam przyjaciela, który choć jest dorosły, wciąż ma na półce oryginalne zestawy klocków Lego. Nie wiem, jak to zrobił… Pomyślałem, że Maryja jest jak oryginalny zestaw klocków. W historii świata zdarzyło się to tylko raz. Częściej jest tak jak u moich dzieci. Choć jesteśmy rozsypani, czujemy się jak zepsuty zestaw klocków, to Pan potrafi nas odbudować. Bóg uwielbia się nami zajmować. Ponownie nas składa i daje nam drugie życie. Wtedy stajemy się podobni do Maryi i możemy z wiarą przyjąć każde słowo, które Bóg do nas mówi.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.