As León

Piotr Sacha

publikacja 19.10.2023 14:47

Na boisku z taką siłą uderza piłkę, że rozpędza ją do 138 km/h. W życiu jego siłą jest Pan Bóg.

Piorunujący serwis  to specjalność Wilfreda Leóna Piorunujący serwis to specjalność Wilfreda Leóna
Łukasz Gągulski /pap

To był bardzo pracowity i bardzo szczęśliwy rok dla naszych siatkarzy. Polacy zdobyli złote medale w dwóch wielkich imprezach – Lidze Narodów i mistrzostwach Europy. I jeszcze na deser awansowali na igrzyska olimpijskie. Aktualnie drużyna Nikoli Grbicia jest liderem światowego rankingu. I spora w tym zasługa Wilfreda Leóna.

Jesień 2023

We wrześniu León został wybrany na najlepszego zawodnika turnieju o mistrzostwo Europy. – Dziękuję Bogu, bo tylko on wie, jak ciężko na to pracowałem – mówił przed kamerą ze złotym krążkiem zawieszonym na szyi. Ten mistrzowski medal zadedykował właśnie Panu Bogu. Komu jeszcze? – Na drugim miejscu mojej rodzinie, która naprawdę cały czas była ze mną i budowała mnie słowami – stwierdził siatkarz. – A na trzecim miejscu stawiam każdą osobę z otoczenia, jak również każdego, kto trzymał kciuki za mnie i drużynę – dodał. Najsilniejszą bronią Wilfreda jest zagrywka. W aktualnym sezonie w 23 występach reprezentacji zawodnik zaliczył 34 asy serwisowe. W pamięci kibiców szczególnie zapisał się as z meczu przeciwko Danii. W pierwszym secie León uderzył z taką siłą i precyzją, że piłka poleciała jak wystrzelona z armaty. Aparat pomiarowy wskazał prędkość – 138 km/h. A polski siatkarz pobił rekord mistrzostw Europy.

Lato 2016

Wilfredo León na co dzień gra we włoskim mieście Perugia. Jest szczęśliwym mężem, tatą sześcioletniej Natalii, czteroletniego Cristiana i najmłodszej córeczki, która na świecie pojawiła się tego lata. A wszystko zaczęło się od rozmowy przez internet. Wiele lat temu młoda dziennikarka Gosia z Torunia przeprowadziła przez internet wywiad z młodym siatkarzem Wilfredem z Santiago de Cuba. Tak zaczęła się ich znajomość. Po raz pierwszy zobaczyli się 12 lat temu podczas finału Ligi Światowej w gdańskiej ERGO Arenie. Latem 2016 r. pani Małgorzata i pan Wilfredo wzięli ślub. Rok wcześniej siatkarz odebrał dokument podpisany przez Prezydenta RP mówiący o przyznaniu polskiego obywatelstwa. „Składam deklarację, że zrobię wszystko, co będzie w mojej mocy, by zasłużyć na wielki zaszczyt, jakim jest dla mnie gra w reprezentacji Polski” – oświadczył. Kim był Wilfredo, zanim został Polakiem? Aby odpowiedzieć na to pytanie, cofnijmy się o kilka kolejnych lat.

Wiosna 2008

14-letni Wilfredo zadebiutował w reprezentacji Kuby w maju 2008 r. Nie, nie w drużynie juniorskiej. Stanął przy siatce razem z dorosłymi. Po drugiej stronie – rośli Rosjanie. W jednym secie Wilfredo zdobył aż dziewięć punktów. W kolejnym dołożył pięć. Kim jest ten genialny dzieciak? – zastanawiali się rywale. Trenował odtąd jeszcze mocniej. Nieraz wymagał od siebie więcej niż wymagali trenerzy. Po dwóch latach wrócił z Włoch jako 17-letni wicemistrz świata. Po paru kolejnych miesiącach wybrano go na kapitana drużyny. Sportowcy z Kuby, którzy grają w innej lidze niż kubańska, mają zakaz występowania w drużynie narodowej. Jednak Wilfredo, by stać się jeszcze lepszym siatkarzem, pragnął grać w najlepszych klubach świata. Dlatego wyjechał z kraju jako 19-latek. A to oznaczało skreślenie go z listy reprezentantów Kuby. W następnych latach punktował w znakomitych drużynach ligowych Rosji, Kataru i Włoch. Światowe przepisy pozwalają na jedną zmianę reprezentacji w całej karierze. León wybrał Polskę, ponieważ wcześniej wybrał... panią Małgorzatę.

Jesień 2022

Jeszcze jeden obrazek z życia siatkarza. Rok temu w Święto Wszystkich Świętych Wilfredo León wyróżniał się grą w finale Superpucharu Włoch. Sir Safety Perugia pokonała Cucine Lube Civitanova 3:2. Niestety Polak nie pamięta końcówki meczu, bo w piątym secie poślizgnął się i z impetem uderzył głową o parkiet. Na moment stracił przytomność. Dzień później na Instagramie opublikował poruszający wpis: „Jestem wierzący. Zawsze dziękuję Bogu, że jestem zdrowy, że moja rodzina ma się dobrze i mogę robić to, co kocham, czyli grać w siatkówkę. Wiem, że wielu z Was przestraszyło się po tym, co wczoraj zobaczyło. Też się bałem, ale wierzyłem, że Bóg mi pomoże. I wygląda na to, że nic mi nie jest”.

Lato 1993

Własne narodziny (31.07.1993) Wilfredo określa jako cud. – Lekarze bardzo długo mówili mojej mamie, że nie może mieć dzieci – opowiada w internetowym serwisie SportoweFakty. – Rodzice długo starali się o dziecko. Mama zaczęła nawet więcej chodzić do kościoła i prosiła Boga o dobrą nowinę. I nagle stał się cud! Można więc powiedzieć, że byłem wymodlonym dzieckiem, darem od Boga dla moich rodziców. Jego tata był zapaśnikiem, a później trenerem zapasów. Mama grała w siatkówkę. Dziś w Toruniu i Warszawie działa Akademia Wilfreda Leóna, gdzie młodzi, młodsi i najmłodsi (przedszkolni) miłośnicy siatkówki stawiają pierwsze kroki, by w przyszłości być jak on. Z kolei Anioły Toruń to klub siatkarski, który powstał dwa lata temu między innymi z pomysłu Wilfreda. Obecnie wiceprezeską Aniołów jest Małgorzata León. Drużyna występuje w drugiej lidze.

Lato 2024

Odliczamy dni do olimpiady w Paryżu. W chwili wysłania do druku tego numeru „Małego Gościa” do rozpoczęcia letnich igrzysk pozostało ich 288. Biało-Czerwoni wystartują w roli faworyta turnieju. I to nie dlatego, że na przyjęciu gra Wilfredo. Ale dlatego, że zespół jest silny i zgrany. – Zawodnicy muszą zrozumieć, że chodzi o drużynę i wygrywamy razem. Trzeba odłożyć na bok swoje ego – mówił niedawno trener Grbić. I dodał, że wszyscy są tak samo ważni.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.