Walczę do końca

Kamil Gąszowski

publikacja 19.10.2023 14:41

Kiedyś mecze lubił tylko oglądać. Teraz marzy, by zagrać z orzełkiem na piersi i w reprezentacji Polski strzelić pierwszego gola.

Z księdzem Sebastianem Koseckim Z księdzem Sebastianem Koseckim
archiwum prywatne

Od sześciu lat Błażej Ostrowski trenuje w klubie Bielawianka Bielawa. Gra w juniorskim zespole, który w zeszłym sezonie wywalczył miejsce w I lidze dolnośląskiej. – Gram na pozycji prawego obrońcy albo cofniętego prawego obrońcy, tzw. CPS – mówi 18-latek. – Muszę wybronić jakąś akcję, przechwycić piłkę, rozpocząć ofensywę i ewentualnie zaliczyć asystę. W poprzednim sezonie zdarzyło mi się kilkanaście asyst – dodaje. – A moim największym marzeniem jest strzelenie pierwszego gola w lidze. Miałem taką okazję, ale zepsuł mi ją kolega….

Mecze z wujkiem

Błażej był w III klasie podstawówki, gdy rozpoczął przygodę z piłką nożną. To było krótko po tym, jak z rodzicami i młodszą siostrą przeprowadzili się z Wrocławia do Bielawy. – Nie było łatwo. Nowe środowisko, nowi znajomi, wszystko nowe… – wspomina. – Na treningi zaprosił mnie Michał – wspomina. – Do dziś się z nim przyjaźnię. Gra w piłkę nie kręciła mnie wtedy specjalnie, mecze wolałem oglądać – przyznaje. Do kibicowania zachęcił go wujek i do dziś jest wiernym fanem reprezentacji Polski. Cztery lata temu Błażej zdecydował, że będzie grać w piłkę na poważnie. Kiedy przychodziły kryzysy i wątpliwości, czy ma grać, pytał o radę przyjaciół i znajomych. – Nie wiem, dlaczego od razu nie rozmawiałem o tym z Panem Bogiem. Przecież On widzi moje problemy. W końcu poprosiłem Go, żeby mi pokazał, czy to Jego plan – opowiada 18-letni piłkarz. – Teraz wiem, że nie ma innego sportu, który dawałby mi tyle radości.

Komża to nie kostium

Błażej dzieli swój czas między naukę (jest w klasie maturalnej), grę w piłkę, rodzinę (uwielbia wspólny czas przy stole) i służbę w kościele (od 8 lat jest ministrantem). – Bycie ministrantem to nie tylko zakładanie komży czy alby jak kostiumu – mówi osiemnastolatek. – Jako ministrant daję swój czas i siebie Panu Bogu, jestem bliżej Niego. Przez asystę przy ołtarzu sprawiamy, że liturgia jest piękniejsza. Dla mnie być ministrantem to być nim nie tylko w kościele, ale i poza nim – dodaje. Łączenie wszystkich obowiązków nie jest łatwe. Treningi, zbiórki, służba przy ołtarzu, mecze – to zajmuje sporo czasu. – Bywało, że rezygnowałem z meczu, bo byłem potrzebny podczas Eucharystii, ale też zdarzyło się, że zrezygnowałem ze służby podczas ważnej Mszy, bo miałem mecz. Mecz wygraliśmy, ale pamiętam, że miałem wyrzuty sumienia, bo ktoś na mnie liczył… – przyznaje Błażej. – Nigdy jednak nie było tak, żebym był na meczu, a nie był na Mszy św. niedzielnej. Eucharystia w niedzielę to obowiązkowy punkt dnia. Chcę być w kościele jako ministrant i jako człowiek wierzący.

W ławce

Kiedyś podczas wakacji Błażej zrobił eksperyment. Przez miesiąc chodził do kościoła i siedział w ławce z innymi. – Nie podchodziłem do ołtarza – opowiada. – Mogłem się bardziej skupić, ale gdzieś w głębi czułem, że to nie moje miejsce, że chcę być bliżej. To mnie przekonało, że wciąż chcę być ministrantem. O takich i innych problemach zawsze rozmawia z rodzicami. – To najmądrzejsi ludzie, jakich znam – uśmiecha się. – Przypomnieli mi, że sam chciałem zostać ministrantem, i kazali pomyśleć, co by teraz powiedział ten młodszy Błażej, gdyby zobaczył, że ten starszy zrezygnował z tego, czego tak bardzo chciał. Błażej nie zamierza rezygnować z ministrantury. Nawet gdy pójdzie na studia do Wrocławia, chciałby co tydzień wracać, by do Mszy służyć w swoim parafialnym kościele.

Bez symulowania

Ulubionymi zespołami Błażeja są FC Barcelona i Chelsea Londyn. Z polskiej ligi lubi mecze Śląska Wrocław. Gdy ludzie pytają, kto jest lepszy – Messi czy Ronaldo – odpowiada, że kibicuje Argentyńczykowi, ale szanuje też Portugalczyka. – Ronaldo to typowy napastnik, a Messi jest bardziej skrzydłowy. To całkiem inny styl grania – tłumaczy. Za postawę fair play Błażej ceni Andrésa Iniestę, a jego największym idolem jest Reece James z Chelsea, który podobnie jak on jest prawym obrońcą. W przyszłości Błażej chciałby zagrać może nawet w reprezentacji Polski, ale na razie skupia się na tym, na co ma wpływ tej chwili, i daje z siebie wszystko, żeby jego klub utrzymał się w I lidze, a w kolejnym sezonie zawalczył o miejsce na podium. – Nie toleruję symulowania na boisku. Piłka to twardy sport – mówi. – Kiedyś trener zdziwił się, że się nie wywróciłem, choć zostałem kopnięty – opowiada. – Powinien zostać odgwizdany faul, ale wywalczyłem piłkę i poszliśmy z akcją. Trzeba walczyć do końca.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.