Najlepsze z drzew

Przemysław Barszcz

publikacja 04.09.2023 10:30

Jej korzenie sięgają nawet siedem metrów w głąb ziemi. Potrafi rosnąć i przynosić owoce również tam, gdzie woda ukryta jest głęboko.

Winorośle mają korzenie sięgające nawet siedem metrów w głąb ziemi. Dlatego rosną  i przynoszą plony również tam, gdzie woda ukryta jest głęboko Winorośle mają korzenie sięgające nawet siedem metrów w głąb ziemi. Dlatego rosną i przynoszą plony również tam, gdzie woda ukryta jest głęboko
ZOFIA BAZAK /east news

W  ostatnią niedzielę września usłyszymy takie słowa z Ewangelii według św. Mateusza: „Królestwo niebieskie podobne jest do gospodarza, który wyszedł wczesnym rankiem, aby nająć robotników do swej winnicy. Umówił się z robotnikami o denara za dzień i posłał ich do winnicy. Gdy wyszedł około godziny trzeciej, zobaczył innych, stojących na rynku bezczynnie, i rzekł do nich: Idźcie i wy do mojej winnicy, a co będzie słuszne, dam wam” (Mt 20,1-4). Hiszpanie, których pochodzenie częściowo wywodzi się od starożytnych Celtów, twierdzą, że nazwa winorośli pochodzi właśnie z języka celtyckiego i oznacza „najlepsze z drzew”. Chociaż winorośl nie jest drzewem, to w regionie śródziemnomorskim obok drzew oliwnych jest rośliną o wielkim znaczeniu. Wiele razy winnice, winna latorośl i wino pojawiają się w Piśmie Świętym.

W zielonej gęstwinie

Pamiętam, jak pewnej jesieni, w pogodny dzień, tuż przed pierwszymi przymrozkami, odwiedziłem jedną z winnic. Nie w Hiszpanii, Francji czy we Włoszech, gdzie znajdują się największe plantacje winorośli, ale w Polsce. Kilkaset lat temu, w czasach gdy klimat był łagodniejszy niż obecnie, gdy Grenlandia była zielona, winnice w Polsce nie były rzadkością. Świadczą o tym między innymi herby polskich miast, na których widnieją kiście winogron i charakterystyczne pędy z liśćmi winorośli. Później klimat się oziębił, nastała mała epoka lodowcowa, zbyt zimna dla tej rośliny i nikt już jej w Polsce nie uprawiał. Teraz znów zaczyna się to zmieniać. Kto wie, może za jakiś czas Polska dołączy do grona krajów przodujących w uprawie szlachetnej winorośli. We wspomnianej winnicy wdałem się w rozmowę z właścicielem. Im dłużej rozmawialiśmy pomiędzy rzędami winnych pnączy, a w zasadzie im dłużej zadawałem pytania i słuchałem odpowiedzi, tym większy ogarniał mnie podziw dla niezwykłych cech rośliny i tajemnic jej uprawy. Zrozumiałem, dlaczego była i jest wyjątkowa.

Więcej w najnowszym numerze Małego Gościa

W poszukiwaniu korzeni

Uprawiane dziś pnącza winorośli wywodzą się od dzikiego przodka, od winorośli właściwej leśnej Vitis vinifera subsp. sylvestris. Odmiany uprawne są klonowane, są więc identyczne genetycznie. Pełne bogactwo genów winorośli kryją dzikie rośliny. Ich ochrona jest niezwykle ważna, bo bez nich nie przetrwałyby współczesne winnice. Nawet mała różnorodność genetyczna jest zagrożeniem, bo choroba lub szkodnik, który zaatakuje winnice w jednym rejonie, może szybko rozprzestrzenić się i zniszczyć wszystkie uprawy, zwłaszcza we współczesnym świecie, w którym ludzie podróżują, przenosząc przy okazji bakterie, wirusy, owady, ślimaki czy grzyby. Co jakiś czas odmiany uprawne trzeba wzbogacać genami dzikich roślin, co czyni je odporniejszymi i zapobiega wyradzaniu się roślin. Bez takich zabiegów plony byłyby coraz mniejsze. Dzika winorośl przetrwała zlodowacenie na Kaukazie i w rejonie śródziemnomorskim. To stamtąd wywodzą się rośliny, które uprawiamy dziś i tam znajduje się „bank” bezcennych genów, które trzeba zachować.

W przypowieściach

W Biblii jest sporo opisów wyjątkowych winorośli z terenów starożytnej Ziemi Świętej. W Księdze Liczb czytamy o ludziach, których Mojżesz na polecenie Pana wysłał, by zbadali kraj Kanaan, który Bóg chciał dać Izraelowi: „Przybyli aż do doliny Eszkol. Tam odcięli gałąź krzewu winnego razem z winogronami i ponieśli ją we dwóch na drągu (…)” (Lb 13,23). „Eszkol” znaczy „winogrono”. Sądząc z opisu, owoce musiały być naprawdę wielkie, skoro gałąź nieśli we dwóch. Wszystko, co dotyczy winorośli, wprawia w zdumienie. To niezwykłe pnącze ma korzenie sięgające nawet siedem metrów w głąb ziemi. Dzięki temu potrafi rosnąć i przynosić plony również tam, gdzie woda ukryta jest głęboko pod powierzchnią gruntu. Dzisiejsze winnice naszpikowane są czujnikami elektronicznymi i obsługiwane przez naukowców i stacje meteorologiczne. Gdy nadchodzi przymrozek, system zabezpieczania włącza zamgławianie delikatną mgiełką pary wodnej, która łagodzi niską temperaturę. Uprawę prowadzi się tak, by owoce miały odpowiedni poziom cukru (co oczywiście kontroluje się w laboratoriach), dlatego część owoców jeszcze przed dojrzeniem obcina się i wyrzuca. W starożytności uprawa winorośli też była sztuką wymagającą doświadczenia i wiedzy. Dlatego tak chętnie jej obraz w swoich przypowieściach przywoływał Jezus odwołując się nie tylko do owoców i ich zalet, ale i do technik uprawy: „Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest tym, który [go] uprawia. Każdą latorośl, która nie przynosi we Mnie owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy” (J 15,1-2).

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.