W kolejce na Księżyc

publikacja 04.09.2023 10:27

Lot w kosmos i lądowanie na Księżycu. Polscy studenci pokazali, że to możliwe. Za dwa lata ich urządzenie badawcze wyląduje na Srebrnym Globie.

To na razie prosty model urządzenia. Studentów czeka teraz mnóstwo pracy aby przygotować prototyp do niezbędnych testów przed lotem na Księżyc To na razie prosty model urządzenia. Studentów czeka teraz mnóstwo pracy aby przygotować prototyp do niezbędnych testów przed lotem na Księżyc
Roman Koszowski /Foto Gość

Księżyc to jedyne ciało niebieskie, na którym człowiek postawił stopę. Mimo że od tego wydarzenia, od lądowania misji Apollo 11, minęło już ponad 50 lat, to wciąż o tym jedynym naturalnym satelicie Ziemi nie wiemy zbyt wiele. Rok temu, gdy amerykańska Agencja Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej NASA ogłosiła, że w ramach misji Artemis 3 człowiek ponownie mógłby wylądować na Księżycu, w kosmicznym przemyśle zrobiło się ciasno. Badania nabrały rozpędu i wiele agencji państwowych oraz prywatnych postanowiło wysłać w kosmos swoje misje badawcze. – Doszło do tego, że chęć startu trzeba zgłaszać dużo wcześniej i czekać na swoją kolej – dodaje Filip Wylęgała, lider studenckiego zespołu naukowego Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.

Zwycięski projekt

Zaczęło się od międzynarodowego konkursu „Experiment on the Moon: Lunar Payload Mission”. Zorganizowała go dla młodych ludzi firma Orbital Space z Dubaju, by umożliwić im stworzenie tak zwanego payloadu, czyli ładunku, który lądownik zabierze na Srebrny Glob. Zarezerwowano miejsce dla zwycięzców konkursu. Wśród nich znaleźli się studenci z Krakowa ze swoim autorskim projektem „Lunaris”. – To nawiązanie do łacińskiej nazwy księżyca (Luna) i książki Stanisława Lema „Solaris” – wyjaśnia Filip Wylęgała. – Wysłaliśmy na konkurs 10 różnych projektów, z czego 4 dostały się do finału – opowiada Julia Piekarska. – Nie mogliśmy uwierzyć, że z ponad 400 zgłoszeń wybrano jeden z naszych projektów, czyli urządzenie, które zbada, jak różne materiały z ziemi zareagują z księżycowym pyłem, regolitem – dodaje Filip. To pierwszy projekt kosmiczny w stu procentach wymyślony i stworzony przez studentów, za pomocą Orbital Space - firmy z Zjednoczonych Emiratów Arabskich zajmującej się eksploracją przestrzeni kosmicznej i rozwojem technologii kosmicznych. Krakowska AGH angażuje się w rozpędzającą się w Polsce branżę kosmiczną. To tutaj powstało Centrum Technologii Kosmicznych. – Tu powstaje budynek z laboratoriami, gdzie będziemy mogli testować nasze urządzenie. – Studenci pokazują plac budowy za oknem.

Księżycowy piasek

Teraz młodzi naukowcy muszą zbudować prototyp urządzenia i znaleźć sponsorów. Mają czas do października przyszłego roku. – Na lądowniku mamy przyznane miejsce na payload o wadze 200 gramów – mówi Krzysztof Garbicz. – Ta niewielka skrzynka będzie mieć silniczek elektryczny, który na powierzchni Księżyca wypuści płytkę zwaną kotwiczką. Na niej będą umieszczone próbki różnych materiałów pochodzących z Ziemi. Pył księżycowy przyklei się do nich i będzie można zbadać, jakie materiały z naszej planety można wykorzystać w środowisku księżycowym – tłumaczy młody naukowiec. – Na razie nie wiemy jeszcze, jakie próbki znajdą się w urządzeniu – dodaje Julia. – Nie wiadomo też, gdzie dokładnie odbędzie się lądowanie. Poza tym Księżyc stale bombardowany przez meteoryty ma niejednolitą powierzchnię. A regolit księżycowy, czyli pokruszona skała, przypomina trochę nasz piasek, ale jest bardzo ostry, bo nie szlifuje go wiatr czy woda, i jest naładowany elektrostatycznie. Mocno przylepia się do wszystkiego, na co już zwracali uwagę astronauci. – Chcemy sprawdzić, jak różne materiały zachowują się w zetknięciu z regolitem – mówi Filip Wylęgała. – W przyszłości pomoże to m.in. tworzyć lepsze skafandry dla astronautów czy budować urządzenia do wykorzystywania na Księżycu. – Dzięki badaniom prowadzonym na przywiezionych próbkach, regolit można dokładnie odtworzyć – dodaje Krzysztof Gierdziewicz. – To po co lecieć w kosmos? – pytam. – Wszystkich zachodzących tam zjawisk nie da się zasymulować – wyjaśniają studenci. – Na Księżycu jest sześć razy mniejsze przyciąganie, jest promieniowanie kosmiczne i panuje próżnia. Gdy na ziemi weźmiemy do ręki piasek, pomiędzy jego ziarenkami jest powietrze, w kosmosie nie.

Więcej w najnowszym numerze Małego Gościa

Ślad na Księżycu

Z pyłu księżycowego można wyodrębnić wodę, tlen, a także produkować paliwo rakietowe, którego zużywa się najwięcej do opuszczenia ziemskiej atmosfery. Gdyby na księżycu można było tankować paliwo, zasięg kolejnych misji znacznie by się poszerzył. Badania zapoczątkowane niewielkim urządzeniem projektu „Lunaris” na pewno otworzą drogę do częstszej, a może nawet stałej obecności człowieka w kosmicznej przestrzeni. Eksperyment przyniesie wiele ważnych informacji przydatnych do projektowania urządzeń stosowanych podczas misji w kosmos. Do zbudowania takiego urządzenia potrzebne są różne umiejętności. Toteż członkami projektu są studenci wielu kierunków. – Właściwie tylko Wojtek studiuje kierunek związany ściśle z kosmosem. Połączyła nas praca w różnych kołach naukowych i wspólne zainteresowania – zauważają naukowcy. Gdy projekt i lot w końcu się udają, za każdym razem, gdy popatrzą nocą na Księżyc, pozostanie świadomość, że coś wykonane ich rękami jest tam, daleko. – To największa zachęta do pracy – przyznają naukowcy.

Członkowie projektu

Filip Wylęgała, Wojciech Piórkowski, Julia Piekarska, Piotr Wojtasiński, Krzysztof Garbicz, Krzysztof Gierdziewicz, Filip Tomczyk, Sandra Lichoń, Mateusz Świątek, Jan Kostecki, Jowita Cyndrowska.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.