Bez wiary nie smakują żadne trofea

ks. Rafał Skitek

publikacja 20.06.2023 12:24

Światowej sławy skoczek narciarski, kochający mąż Marty i tata dwóch córek Zuzanny i Mai.

Bez wiary nie smakują żadne trofea Jure Makovec/AFP/East News

Nie do końca jest pewien, kiedy rozpoczęła się jego fascynacja skokami. Prawdopodobnie wtedy, gdy jako 5-latek po raz pierwszy zobaczył w telewizji wybitnego japońskiego skoczka Kazuyoshi Funakiego podczas Letniego Grand Prix. Chciał skakać jak on. Co ciekawe, potem przez wiele lat nieco ironicznie nazywano Dawida „królem lata”. Jego osiągnięcia z Letniego GP nie przekładały się jednak na wyniki w zimowym Pucharze Świata. Do czasu.

10 lat czekania
Początkowo nic nie zapowiadało tak wielkiej kariery. Jako młody chłopak Dawid bardzo lubił… jeść. Jego ówczesny trener Zbyszek Klimowski śmiał się nawet, że na krótkie, kilkugodzinne wyjazdy zabierał ze sobą aż trzy kanapki. Do postury skoczka było mu na tyle daleko, że niektórzy żartobliwie mawiali, że prędzej będzie uprawiać sumo niż skoki narciarskie. Ale on się nie poddawał. Nawet jeśli na pierwsze poważne trofea musiał poczekać. Do czasu objęcia kadry polskich skoczków przez Stefana Horngachera. To on z Dawida „wyciągnął” najwięcej, nawet jeśli początkowo skoczek z Nowego Targu trochę się z nim kłócił i nie ze wszystkim zgadzał.
Pod wodzą Horngachera Dawid po raz pierwszy zwyciężył w Pucharze Świata, 13 stycznia 2019 roku we włoskim Predazzo. Czekał – a raczej, jak sam mówi, „napracował się” na to ponad 10 lat. Do końca wierzył, że się uda. Żeby wygrać, potrzebował czasu i doświadczenia.
Do historii skoków narciarskich z pewnością przejdzie też konkurs na normalnej skoczni podczas mistrzostw świata w Seefeld w 2019 roku, gdzie po pierwszej serii Kubacki zajmował 27. miejsce, ale skokiem w drugiej kolejce wprawił wszystkich w osłupienie i sięgnął po… złoto.

Najpierw znak krzyża
Trudnych chwil w jego życiu prywatnym i sportowej karierze było wiele. Ale wiara i hart ducha, upór i niezwykła pracowitość sprawiły, że z każdej wyszedł umocniony. Także wtedy, gdy chodził jeszcze do gimnazjum i nie było widać postępów w sporcie, a rodzice wyraźnie odradzali mu „zabawę w skoki”. Choć opuszczał zajęcia w szkole, by trenować, z nauką nie miał żadnych problemów, każdy rok kończył przeważnie świadectwem z paskiem. Ze skakania nie zrezygnował i postawił na swoim.
Poza miłością do skakania Dawid jest też pasjonatem modelarstwa. Ciągnęło go do mechaniki w motorynkach i do wędkarstwa. Razem z kolegą zbierali sklepowe kartony i potem sklejali tak, by przypominały skrzydła. Rodziców nie było stać na profesjonalne modele. Czasem w grudniu z okazji św. Mikołaja udało mu się coś wyprosić. Dziś w piwnicy Dawid ma swoją modelarnię, gdzie przed narodzinami dzieci spędzał wiele godzin.
Gdy przed kilkoma laty jeden z dziennikarzy krytycznie napisał o jego wierze, niczego się nie wyparł. „Nie wstydzę się wiary, zresztą tak samo jak wykonywania znaku krzyża na belce. Nie robię tego pod publiczkę. Znak krzyża ma swoje naturalne miejsce w moim rytuale przygotowywania się do skoku. Lubię mieć poczucie, że Ktoś u góry może na mnie spoglądać przychylnym okiem albo trzymać za mnie kciuki. Z psychologicznego punktu widzenia wydaje mi się, że modlitwa potrafi uspokoić myśli i wprowadzić w fajny stan, który przydaje się podczas startów” („Za punktem K”,  2022 s. 28).

Najpierw rodzina
Gdy w marcu tego roku poważnie zachorowała jego żona Marta, Dawid potwierdził, że rodzina ma swoje miejsce przed skakaniem. Wycofał się z prestiżowego turnieju Raw Air i natychmiast wrócił do domu, tracąc szansę na najwyższą w historii lokatę w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.
Sakramentalne „tak” Dawid i Marta powiedzieli sobie zaledwie cztery lata temu w sanktuarium Matki Bożej Jasnogórskiej na Bachledówce. Co ciekawe, wcześniej w tym samym miejscu ślubowali sobie Ewa i Kamil Stochowie.
Po cudownym ocaleniu żony, wygranej walce o jej życie, po powrocie do domu Dawid na swoim prywatnym profilu w mediach społecznościowych napisał: „Mogę powiedzieć, że to cud dokonany rękami lekarzy, pielęgniarek i rehabilitantów. Dziękuję za każdą Waszą modlitwę, dobrą myśl, słowo otuchy. Nadal będą nam potrzebne, bo Marta zaczyna intensywną rehabilitację, a ja będę uczył się nowej rzeczywistości (…)”.
Dawid Kubacki udowadnia, że kariera sportowa jest ważna, ale nie najważniejsza. Bez miłości do  bliskich i ich wsparcia, bez wiary w Boga i modlitwy nawet najwyższe trofea nie smakują, a pierwsze miejsce na podium nie przyniesie prawdziwej radości.

 

Korzystałem z książki „Za punktem K. Rozmowy nie tylko o tym, co widać na skoczni” Natalii Żaczek i Jakuba Radomskiego, Wyd. Ringier Axel Springer Polska 2022.

 

 
Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.