Ryby Jeziora Galilejskiego

Przemysław Barszcz

publikacja 18.05.2023 14:26

W poszukiwaniu wody pełzają po lądzie albo zagrzebane w wysychającym mule czekają na deszcz. Żydzi uważali je za nieczyste.

Sum afrykański jest największą rybą żyjącą  w Jeziorze Galilejskim Sum afrykański jest największą rybą żyjącą w Jeziorze Galilejskim
east news

Przechodząc obok Jeziora Galilejskiego, [Jezus] ujrzał dwóch braci: Szymona, zwanego Piotrem, i brata jego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. I rzekł do nich: „Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi”. Chwilę później Jezus spotkał kolejnych rybaków: „A idąc stamtąd dalej, ujrzał innych dwóch braci: Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego, Jana, jak z ojcem swym Zebedeuszem naprawiali w łodzi swe sieci. Ich też powołał. A oni natychmiast zostawili łódź i ojca i poszli za Nim” (Mt 4,18-22) Przemawiając do apostołów wybranych do głoszenia słowa Bożego, Jezus odwoływał się do ich codziennego zajęcia – do rybołówstwa. Wielu Jego najbliższych i najbardziej zaufanych współpracowników było rybakami. Nieraz wyprawiał się z uczniami na połów – może dlatego, że nocą, w łodzi pośrodku jeziora, łatwiej trafić do serca człowieka, a może dlatego, że po prostu lubił łowić ryby… Porównanie do rybaków i nam powinno być bliskie. My też jako uczniowie Jezusa mamy być rybakami i „łowić” ludzi słowami Ewangelii. A skoro tak, dla lepszego zrozumienia słów Pisma Świętego warto dowiedzieć się, jakie ryby łowili apostołowie – a zatem jakie ryby pojawiały się na posiłkach, które Jezus jadł z uczniami, i jakie ryby zostały cudownie rozmnożone, czyli o jakich gatunkach słyszymy w Ewangelii.

Wymarły pyszczak

Jezioro Galilejskie, nazywane też jeziorem Genezaret lub Morzem Tyberiadzkim, jest największym słodkowodnym jeziorem Izraela. Długie na 21 km, szerokie na 13 km, o powierzchni 166 km kw., głębokie na 43 m. Przez jezioro przepływa rzeka Jordan – ta sama, w której Jan ochrzcił Jezusa. Jezioro Galilejskie, podobnie jak w starożytności, wciąż ma kluczowe znaczenie zarówno jako zbiornik wody słodkiej, jak i łowisko ryb. W wodach Jeziora Galilejskiego żyje obecnie około dwudziestu pięciu gatunków ryb – być może więcej, ale informacje o niektórych gatunkach wymagałyby potwierdzenia. Na przykład niewielka ryba o łacińskiej nazwie Tristramella sacra, należąca do pyszczaków, czyli ryb, których młody narybek, kiedy tylko pojawi się niebezpieczeństwo, kryje się w pyszczku ojca, najprawdopodobniej wymarła po tym, jak kilkadziesiąt lat temu osuszono znaczną część sąsiedniego jeziora i bagien Chula, gdzie Tristramella sacra odbywała tarło. Innych gatunków jest w Jeziorze Galilejskim całkiem sporo. Każdego roku łowi się tam ok. 1300 ton (!) ryb.

Słodkowodne sardynki

Święty Jan opisuje w Ewangelii wydarzenie, kiedy Jezus po zmartwychwstaniu, razem z Piotrem i innymi, wybrał się na ryby: „Wyszli więc i wsiedli do łodzi, ale tej nocy nic nie ułowili. A gdy ranek zaświtał, Jezus stanął na brzegu. Jednakże uczniowie nie wiedzieli, że to był Jezus. A Jezus rzekł do nich: »Dzieci, macie coś do jedzenia?«. Odpowiedzieli Mu: »Nie«. On rzekł do nich: »Zarzućcie sieć po prawej stronie łodzi, a znajdziecie«. Zarzucili więc i z powodu mnóstwa ryb nie mogli jej wyciągnąć” (J 21,3-6). Z dalszego tekstu wiemy, że ryb było sto pięćdziesiąt trzy i że były wielkie. Nie były to więc najliczniejsze, często łowione nieduże ryby o łacińskiej nazwie Acanthobrama terraesanctae (nie ma polskiego odpowiednika). Nazywane są słodkowodnymi sardynkami, choć w rzeczywistości sardynkami nie są. Należą do śledziowatych, przypominają polskie uklejki.

Ryby św. Piotra

Ryby, o których wspomina ewangelista Jan, to najprawdopodobniej któreś z tilapii, nazywanych „rybami św. Piotra”. W jeziorze żyje ich kilka gatunków. Na przykład tilapia złota (Oreochromis aureus), dorastająca do 2 kilogramów, co oznaczałoby, że za jednym zarzuceniem sieci Piotr z towarzyszami wyciągnęli trzysta kilogramów ryb. Być może to w pyszczku tilapii znalazła się moneta (stater) na zapłacenie podatku, którego od Jezusa domagali się poborcy: „Żebyśmy jednak nie dali im powodu do zgorszenia, idź nad jezioro i zarzuć wędkę. Weź pierwszą złowioną rybę, a gdy otworzysz jej pyszczek, znajdziesz statera. Weź go i daj im za Mnie i za siebie” (Mt 17,27).

Cefal czy tawada

Stu pięćdziesięciu trzema dużymi rybami mogły być też cefale Mugil cephalus, ryby o dużych głowach, przypominające z wyglądu polskie klenie (lecz z nimi niespokrewnione). Cefale dorastają do 4 kilogramów i w niektórych rzekach i jeziorach w regionie Morza Śródziemnego należą do najliczniejszych. Największą rybą Jeziora Galilejskiego jest sum afrykański, czyli tawada (Clarias gariepinus). Może on osiągnąć długość 1,7 metra długości i ważyć ok. 60 kilogramów. Te drapieżne ryby potrafią podczas suszy pełzać po lądzie, by znaleźć wodę, lub zagrzebać się w wysychajacym mule i tak czekać na deszcz. Wydają też głos podobny trochę do krakania. Od kilkudziesięciu lat sumy afrykańskie są hodowane w Europie, również w Polsce. Żydzi, wierni Pismu, nie jedli ich, uważając ryby bezłuskie – podobnie jak wieprzowinę – za nieczyste: „Będziecie spożywali z tego, co jest w wodzie: wszystko, co ma płetwy i łuski, będziecie spożywali. A nie będziecie spożywali nic z tego, co nie ma płetw i łusek” (Pwt 14, 9-10).

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.