Jezus na wyciągnięcie ręki

Kamil Gąszowski

publikacja 13.04.2023 09:57

Zakładam gogle i przenoszę się do Wieczernika. Gwar, rozmowy, śmiech – spotkanie przyjaciół. Całkiem inaczej niż na obrazie.

W produkcji wzięły udział osoby z całego świata. Kamera przyjechała z Amsterdamu, a nad dźwiękiem pracowali specjaliści z Brazylii W produkcji wzięły udział osoby z całego świata. Kamera przyjechała z Amsterdamu, a nad dźwiękiem pracowali specjaliści z Brazylii
fundacja miejsce słowa

W  Poznaniu przy placu Wielkopolskim dobiegają końca ostatnie prace. Dźwięki młotków i wiertarek łaskoczą uszy, odbijając się od gołych jeszcze ścian. Niedługo zapanuje tu cisza. Rozpocznie się niezwykłe spotkanie ze… słowem Bożym. W powstającym właśnie Miejscu Słowa jak wehikuł słowo Boga przeniesie odwiedzających w czasie i przestrzeni. W połączeniu z goglami VR stanie się to jeszcze bardziej realne.

Początek

Zaczęło się od czterech przyjaciół, przekonanych, że to jest dzisiaj sposób na głoszenie słowa Bożego. – Nikt z naszej grupy wcześniej nie znał wirtualnej rzeczywistości – przyznaje Łukasz Połączak, przedstawiciel Fundacji Miejsce Słowa. – A chcieliśmy, żeby dzięki goglom VR można było usiąść wraz z Jezusem i apostołami w Wieczerniku. Kamera, którą wykorzystali, przyjechała aż z Amsterdamu. Ma osiem obiektywów, które jednocześnie nagrywają wszystko, co dzieje się dookoła. Ważny też jest dźwięk przestrzenny, który sprawia wrażenie, że jest się w centrum wydarzeń. Wybrali fragment Pisma Świętego o ostatniej wieczerzy. Dlaczego? Bo to może pomóc jeszcze lepiej zrozumieć, co dzieje się podczas każdej Mszy św. Zależało im, by jak najwierniej oddać biblijną rzeczywistość. Żeby nagrać tę scenę, nie musieli wyjeżdżać za granicę. Plan zdjęciowy stworzyli w… stodole. Zadbali, by każdy szczegół, który pojawia się na ekranie, był zgodny z wiedzą historyczną i realiami tamtej epoki.

 

Po omacku

Na stole leżą historyczne potrawy, nawet garnki były lepione od podstaw. Wszystko musiało być prawdziwe. – Aktorzy, którzy zagrali apostołów, jedli te potrawy i smakowały im – uśmiecha się pan Łukasz. Pomysł zrodził się na modlitwie. Brzmi tajemniczo, ale na razie więcej się nie dowiem. Nie dlatego, że twórcy Miejsca Słowa coś ukrywają. Dlatego, że nie chcą odciągać uwagi od tego, co tutaj najważniejsze. – To naprawdę pomysł Pana Boga, On jest tutaj Szefem, my tylko odkrywamy Jego plan – przekonuje pan Łukasz, który odpowiada za kontakty. Reszta pozostaje jakby za kulisami. Entuzjazmu im nie brakuje, tym bardziej że właściwie przecierają szlaki. Bo choć technologia VR rozwija się od kilku lat, to wciąż nie jest zbyt popularna. – Nie ma tu treści fabularnych stworzonych na dużą skalę – tłumaczy pan Łukasz. – Są jedynie proste, amatorskie nagrania. Trochę chodzimy po omacku. Jedynym pewnym punktem odniesienia jest Bóg.

Cisza

Na start dostaję do ręki drewnianą tabliczkę z wyrytymi fragmentami Ewangelii. – Taki był pomysł, by łączyć starożytność z nowoczesnością – mówi przewodnik. – To przemawia do wyobraźni. Kiedyś nową technologią była drewniana tabliczka, dziś są gogle VR. Co będzie jutro? Metawersum? To dopiero się rozwija, ale nie może nas tam zabraknąć. Będziemy wchodzić z Pismem Świętym wszędzie, gdzie jeszcze go nie ma – dodaje. Dlatego słowo „pokaz” nie do końca pasuje do Miejsca Słowa. Najlepsze określenie to modlitwa, choć rozszerzona rzeczywistość i modlitwa to wciąż dość egzotyczne połączenie. – Bardzo ważne jest wyciszenie – wtedy czyta się fragment Ewangelii – przekonuje pan Łukasz. – To słowo Boże ma przemieniać człowieka, a nie VR. VR jest tylko wisienką na torcie, zachętą, aby ludzie zaczęli czytać Pismo Święte. Twórcy Miejsca Słowa proponują coś więcej niż sięganie do wyobraźni. Wykorzystują nową technologię i sięgają do medytacji chrześcijańskiej – trzeba wyobrazić sobie konkretną scenę biblijną i postawić się w miejscu jednego z jej uczestników.

Spotkanie

Po założeniu gogli przenosimy się do Wieczernika. Wygląda on całkiem inaczej niż ten przedstawiony na obrazie Leonarda Da Vinci. Nawet atmosfera jest inna, bardziej radosna. – To była uczta paschalna, nikt nie przypuszczał, jak się skończy – tłumaczy pan Łukasz. – Mamy opinie czterech znawców Biblii. Każdy miał trochę inne zdanie, ale wszyscy przyznali, że nie licząc świątecznego charakteru, ostatnia wieczerza była po prostu spotkaniem przyjaciół. Rozmowy apostołów przerywa w pewnym momencie Pan Jezus, którego nawet można było nie zauważyć, choć siedzi tuż obok. Wystarczy obrócić głowę w prawo i jest. Na wyciągnięcie ręki. Wszystko wygląda bardzo realnie. Mam wrażenie, że siedzę tyłem do jednego z apostołów. Obracam lekko krzesło. To oczywiście nic nie daje. Dałem się złapać w wirtualną rzeczywistość. Siedzący obok mnie apostoł zachęca, bym się poczęstował. Wyciągam rękę i… pustka. Znów dałem się nabrać, a może naprawdę poczułem, jakbym się przeniósł 2 tysiące lat wstecz, do Jerozolimy. To zupełnie inaczej niż w kinie, gdzie widz jest tylko obserwatorem. Tutaj widz staje się uczestnikiem. I to nie byle czego. Tu Jezus ma mi coś ważnego do powiedzenia. Tak jak mówił do Piotra, Jana czy Judasza.

Miejsce Słowa

Od postawienia pierwszych kroków minęły prawie trzy lata. Przez ostatni rok twórcy Miejsca Słowa odwiedzili już około 30 parafii. Ponad 5 tysięcy ludzi „przenosiło się” w czasy Pana Jezusa. – Bywało, że gogle były mokre od łez – wspomina pan Łukasz. – Nowe technologie to tylko narzędzia, przez które chcemy zasiać ziarno. Od początku myśleliśmy o młodzieży, której taka forma przekazu jest bliska, ale zapraszamy wszystkich, także dzieci. Przychodziły nawet całkiem małe. Niektóre wstawały, żeby dotknąć Pana Jezusa – uśmiecha się pan Łukasz. – Prawdziwym sprawdzianem był pokaz dla sióstr karmelitanek, które żyją w całkowitej klauzurze, czyli w zamknięciu. Nie wiem, kiedy ostatni raz były w kinie. Baliśmy się, jak zareagują, ale ponieważ mają szczególną relację z Panem Bogiem, przeżyły to wspaniale. Medytowały Słowo, a o to właśnie nam chodziło.

I znów cisza

Z Miejsca Słowa nie przywieziemy pięknych zdjęć, choć VR przenosi nas do zupełnie innej rzeczywistości. Pozostanie wspomnienie spotkania z Jezusem, jedyne w swoim rodzaju. Aż chciałoby się zostać tam dłużej, porozmawiać z uczniami, posmakować paschalnych potraw, no i posłuchać Zbawiciela. Ściągam gogle i wracam do rzeczywistości, i czuję, że muszę przemyśleć to, co przeżyłem. Nic nie stoi na przeszkodzie. Mogę posiedzieć chwilę w kaplicy. Jeszcze długo brzmią mi w uszach słowa Jezusa: „Kochajcie się tak, jak ja was umiłowałem, aby wszyscy poznali, że jesteście moimi uczniami”. Z goglami VR czy bez nich Jezus jest nadal na wyciągnięcie ręki. Spotkanie z Nim w Miejscu Słowa może pomóc w to uwierzyć. – Baliśmy się, że będzie to jedynie atrakcja, że to zbyt nowoczesne – przyznaje twórca. – Okazało się, że dla natury człowieka to dobre, a dla naszego ducha, naszego nawrócenia, może być pomocne.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.