Złamane życie

Krzysztof Błażyca

publikacja 22.03.2023 11:47

O współczesnych niewolnikach i pomocy ofiarom niewolnictwa mówi dr Radosław Malinowski, założyciel organizacji HAART Kenya i HAART Poland.

Mały Gość: Wielki Post to dla nas czas wyzwań, próby uwalniania się od zła, grzechu. Założył Pan w Kenii organizację pomagającą odzyskiwać wolność ludziom, którym inni wolność zabrali.
Radosław Malinowski:
Może trudno w to uwierzyć, ale niewolnictwo wciąż istnieje. Nie przeszło do historii, ale wręcz jeszcze bardziej się rozwinęło. Dziś mówimy o handlu ludźmi. To problem ogólnoświatowy. Istnieje aż w 209 krajach – i w biednych, i w bogatych. FBI nazwało to zjawisko epidemią. Mówi się, że rocznie sprzedawanych jest kilkadziesiąt milionów osób, a przestępcy zyskują na tym 32 miliardy dolarów.

Skąd w ludziach bierze się myśl, by w ten sposób krzywdzić innych?
Z chęci zysku i z pragnienia wykorzystania drugiego człowieka dla własnej korzyści. Stoją za tym grupy przestępcze. A historie ofiar są bardzo dramatyczne. Niektóre zostały wykorzystane przez własne rodziny, inne oszukane obietnicą pracy albo wprost porwane z ulicy.

Kiedy myślimy o niewolnictwie, nasuwa się nam obraz z przeszłości: ludzie ładowani na statki, zakuci w łańcuchy. Jak to wygląda dzisiaj?
Dzisiaj każdy może być sprzedany, ale ofiarami są przede wszystkim młode kobiety i dzieci, zwabiani różnymi ofertami, np. nauki, pracy. Handlarze wykorzystują ludzką biedę, łatwowierność i nadzieję na lepsze życie. Zamiast statków podróżuje się samolotami, a zamiast zakuwania w łańcuchy odbiera się ofierze paszport.

Więcej w najnowszym numerze Małego Gościa

W krajach Afryki często widać dzieci żebrzące na ulicach. To też część tego procederu?
Oczywiście. Dzieci są wystawiane na ulicę, aby żebrać przez kilkanaście godzin dziennie. To dobrze zorganizowany biznes w metropoliach Afryki, za którym stoją mafie i gangi. Czerpią z tego ogromne pieniądze. A dzieci są do tego procederu po prostu wykorzystywane.

Jak pomagacie tym ludziom?
Często spotykamy osoby, które zostały wywiezione do innego kraju i nawet nie wiedziały, że były ofiarami handlu ludźmi. Wydaje im się, że po prostu nie miały szczęścia, że coś im się nie udało. Jest wiele bardzo tragicznych historii. W naszym ośrodku pomocy mieliśmy dziewczynkę sprzedaną przez własną rodzinę. Miała tylko 13 lat. Dopiero zaczynała życie…
Za każdą taką historią stoi niespełnione marzenie, odarcie z ludzkiej godności i przemoc niekiedy kończąca się śmiercią. Każda taka historia to tragedia, każda zasługuje na wsparcie. Każda powinna być przestrogą i wyrzutem sumienia dla nas.

Takie historie to pewnie i dla Was, pomagających, wielkie wyzwanie?
Wszystkie te tragedie odbijają się na nas, często przeżywamy je razem. Dlatego aby dobrze pomagać, trzeba nauczyć się patrzeć na te sytuacje z dystansu. Nie tylko ludzie, którym pomagamy, ale i osoby pomagające odbywają regularne spotkania z psychologiem. Robimy wszystko, co możemy, by pomóc ofiarom w zaleczeniu tego, co je spotkało. Aby mogły odbudować swoje życie.

Często na ten problem zwraca uwagę papież Franciszek…
8 lutego, we wspomnienie św. Józefiny Bakhity, która jest patronką ofiar handlu ludźmi – bo sama była niewolnicą – obchodzony jest Światowy Dzień Refleksji Przeciwko Handlowi Ludźmi. Papież Franciszek nieraz mówił, że niewiele wiemy o tym problemie. A jeśli nie mamy wiedzy, to nie umiemy pomóc. Jesteśmy bardzo wdzięczni papieżowi, że w 2015 r. pobłogosławił naszej organizacji. Tworzyliśmy wtedy dom pomocy dla ofiar zbrodni, jaką jest handel ludźmi. Dziś poszkodowani znajdują w nim schronienie i wracają w tym miejscu do życia.

 

Polska strona HAART: haartpoland.org/

 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.