Święta niewolnica

Gabriela Szulik

publikacja 22.03.2023 11:48

Gdy miała osiem, a może dziewięć lat, arabscy handlarze porwali ją z domu rodzinnego i sprzedali do niewoli.

Święta niewolnica shutterstock

Mieszkała w Sudaniew drugiej połowie XIX wieku. Dokładnie nie wiadomo, kiedy porwano dziewczynkę, bo przerażona, częściowo straciła pamięć. Zapomniała nawet swojego imienia. Jeden z porywaczy nazwał ją Bakhita, co po arabsku znaczy „szczęściara”. Brzmiało to jak drwina z dziecka, któremu na 10 lat zabrano wszystko i które sprzedano jak rzecz. Ale imię już zostało i okazało się prorocze.

Bicie, znęcanie poniżanie

Bakhita nigdy już nie spotkała rodziców ani swojego rodzeństwa. Zaczęła się dla niej straszna, nieludzka niewola. Bita, upokarzana, popychana trafiła w końcu do pierwszych właścicieli. Nie miała u nich najgorzej, dopóki nie naraziła się bratu swojej pani. Tyran pobił ją tak, że nieprzytomna kilka tygodni wracała do zdrowia. Kiedy Bakhita wydobrzała, sprzedano ją do rodziny muzułmańskiego generała. Tam niewolników najgorzej traktowały kobiety, żona i teściowa generała. Znęcały się nad nimi, biły bez powodu i karały dla zabawy, by tylko pokazać, kto ma władzę. I co najgorsze, zmuszały do robienia bolesnych tatuaży. Na ciele niewolnika brzytwą nacinano wzór, a w ranę wcierano sól i mąkę, by po zagojeniu powstała wypukła blizna. Niewolnicy mdleli z bólu. Bakhita miała w sumie ponad sto takich nacięć. Po tak zwanym zabiegu przez kilka dni leżała w gorączce. Ból ran zasypanych solą był nie do zniesienia. Nikt jej nie podał nawet kubka wody.

Więcej w najnowszym numerze Małego Gościa

iskierka nadziei

Kilka lat później generał sprzedał Bakhitę włoskiemu konsulowi Callisto Legnaniemu. Nowy pan był całkiem inny. Pojawiła się iskierka nadziei. Choć Bakhita nadal była niewolnicą, traktowano ją jak służącą. Szanowano jej pracę, dziewczyna miała co jeść, miała swoje miejsce do odpoczynku i przede wszystkim nie bito jej. Po raz pierwszy ktoś widział w niej człowieka. Bakhita nie wiedziała, że to początek nowej drogi. Gdy konsul odwołany z urzędu musiał wrócić do Włoch, Bakhitę zabrał ze sobą, by służyła w jego domu. Sudanka miała też opiekować się dziećmi, co zresztą bardzo lubiła. Na czas jednego z wyjazdów gospodarzy oddano ją pod opiekę sióstr zakonnych. Tam po raz pierwszy usłyszała o Bogu. I bardzo chciała Go poznać. Jakoś od dawna przeczuwała w sercu, że jest Ktoś, kto nad nią wciąż czuwa, kto troszczy się o jej życie, kto nie pozwolił jej dotąd zginąć. Miała 21 lat, gdy przyjęła chrzest, potem od razu bierzmowanie i Komunię. I nowe imię. Odtąd była Józefiną. Nie chciała wracać do konsula. Chciała zostać w Shio u sióstr kanosjanek w północnych Włoszech. Chciała żyć tylko dla swojego Pana, którego właśnie poznała. Służyć tylko Jemu.

Szczęśliwa Józefina

Ponad czterdzieści lat przeżyła siostra Józefina jako zakonnica. Podobno w klasztorze często całowała chrzcielnicę i szeptała: „Tu stałam się córką Boga”. Siostry nazywały ją aniołem drobnych ofiar. W klasztorze wykonywała najprostsze prace. Gotowała, pracowała w pralni, była szwaczką – szyła, co tylko było potrzebne siostrom, opiekowała się zakrystią albo dyżurowała na furcie klasztornej, czyli przy drzwiach wejściowych. Dzięki temu widywała dzieci codziennie przychodzące do szkoły prowadzonej przez siostry, spotykała biednych i wszystkich, którzy potrzebowali pomocy sióstr. Dla każdego miała serdeczne słowo, dobre spojrzenie. Kiedy Józefina umarła, ludzie mówili: „umarła święta”. Jej imię było jak proroctwo. Siostrę Józefinę papież Jan Paweł II najpierw ogłosił błogosławioną (czyli szczęśliwą), a osiem lat później świętą. „Święta Józefina Bakhita może być patronką uwolnienia dziewcząt i kobiet od ucisku i przemocy” – mówił wtedy papież. „Święta niewolnica z Sudanu przypomina o niewyobrażalnym cierpieniu mieszkańców Afryki. Zachęcam cały Kościół, aby prosił św. Józefinę Bakhitę o wstawiennictwo w intencji wszystkich prześladowanych i zniewolonych braci i sióstr, zwłaszcza w Afryce i w jej ojczystym Sudanie, tak aby mogli zaznać pojednania i pokoju”. Papież Franciszek natomiast postanowił, że dzień jej wspomnienia, czyli 8 lutego, będzie Międzynarodowym Dniem Modlitwy i Refleksji Przeciwko Handlowi Ludźmi.

Modlitwa za porwane dzieci przez wstawiennictwo św. Bakhity, patronki współczesnych niewolników

Święta Bakhito, Ty jako dziecko byłaś porwana i sprzedana. Ze strachu i traumatycznych przeżyć zapomniałaś nawet własnego imienia. Oddajemy Ci wszystkie dzieci zabrane od swoich rodzin i brutalnie wykorzystywane. Niech skończy się ich niewolniczy los, niech przywrócone zostanie im dzieciństwo i radość. Módl się za nimi.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.