Grzech

publikacja 15.12.2022 16:43

Zbuntowany anioł. Wszystko wiedział najlepiej. Wiecznie marudził, narzekał, zły i smutny. Łaził po świecie i szukał powodów, żeby się do czegoś przyczepić, żeby narobić zamieszania.

Grzech

Świat, w którym żyli Adam i Ewa, był idealny, ale pojawił się ktoś, kto nie chciał takiego świata. Sam niewiele mógł zdziałać – pewnie dlatego w Księdze Rodzaju jest przedstawiany bez rąk, jako wąż. To symbol jego bezradności. Bo bez rąk niewiele można zdziałać, chyba że jest się Bogiem. Wtedy do działania wystarczy słowo. Diabeł nie był Bogiem, ale najwyraźniej bardzo chciał być jak Bóg. Postanowił kłamstwem i nienawiścią zniszczyć to, co On stworzył miłością.
Gdyby wyobrazić sobie tę scenę jako fragment przedstawienia teatralnego – w którym być może każdy chciałby zagrać drzewo (w końcu to jedna z głównych ról) – mogłaby ona wyglądać tak:
 
Scena pod drzewem poznania

AKT I
Beztroska, niemal rajska atmosfera. Na środku sceny stoi okazałe drzewo. Z jego gałęzi zwisają soczyste owoce. W tle widać piękny ogród, słychać szum strumyka i śpiew ptaków. Nieopodal drzewa Adam i Ewa. Rozmawiają, śmieją się, są szczęśliwi. Gdy Adam odchodzi, by nazbierać trochę jagód i jeżyn na podwieczorek, Ewa dostrzega jakiś delikatny ruch. Zaciekawiona podchodzi do drzewa, ale trzyma odpowiedni dystans. Zza liści wyłania się głowa, po chwili cała postać węża. Ewa patrzy z zainteresowaniem. Zaskoczona odkrywa, że to stworzenie potrafi mówić.

WĄŻ: Czy to prawda, że nie możecie jeść owoców z drzew tego ogrodu?
EWA lekko zmieszana: Możemy jeść wszystkie owoce z tego ogrodu. Mój mąż właśnie poszedł pozrywać trochę jagód i jeżyn na podwieczorek. Nie zrobiłby tego, gdyby Bóg mu zakazał. Tylko z tego drzewa nie możemy jeść owoców, a nawet nie możemy go dotykać. Jeśli to zrobimy, umrzemy.

Ewa zdaje sobie właśnie sprawę, że wąż, z którym rozmawia, znajduje się na drzewie. Zrodziła się w niej wątpliwość – skoro on go dotyka i jeszcze żyje, to coś tutaj musi być nie tak.

WĄŻ: Na pewno nie umrzecie.

Wąż mówi cicho i niewyraźnie. Ewa musi podejść bliżej. Wąż spełza po gałęzi i zdecydowanym ruchem popycha ją w stronę drzewa. Ewa, chcąc ratować się przed upadkiem, wyciąga ręce i dotyka drzewa. Siada oszołomiona.

WĄŻ: Widzisz? Dotknęłaś drzewa i żyjesz. Nic się nie stało. Możesz śmiało zjeść owoc. Ktoś cię tu chyba okłamał… Bóg zabronił wam jeść z tego drzewa, bo nie chciał, żebyście byli do niego podobni. Gdyby Bóg cię kochał, pozwoliłby ci na wszystko. Myślisz, że żyjesz w raju? Co to za raj, jeśli Bóg ci czegoś zabrania?! Jeśli teraz zabronił ci jeść owoce z tego drzewa, to pomyśl, co jeszcze przed tobą kryje. Pomyśl, co będzie później! On was ogranicza, nie chce waszego szczęścia. Wie, że jeśli zjecie ten owoc, będziecie umieli rozpoznać, co jest dla was dobre, a co złe. W końcu będziecie wolni! Jedz śmiało!

Cóż, wąż kłamie. Paskudnie, przeokropnie, podle, szkaradnie kłamie. Ale Ewa mu wierzy. Widzi, że owoc jest dobry do jedzenia. Może najlepszy, jaki kiedykolwiek jadła… Myśli, że dzięki niemu będzie wiedziała więcej. Nie wie jednak, jak wiele ją to będzie kosztować. W tym momencie dostrzega Adama, który stoi z boku. Przestraszona oddaje mu owoc. Musiał słyszeć, co mówił wąż, bo bez namysłu zjada.
Światła gasną. Zapada ciemność.

AKT II
Sceneria ulega zmianie. Adam i Ewa ukrywają się w zagajniku. Ich ciała zakrywają liście figowe. Ukryli się, bo poczuli delikatny podmuch wiatru. Wiedzieli, że wiatr zapowiada przechodzącego po ogrodzie Boga. Wcześniej z radością wychodzili na spotkanie. Teraz ze wstydem i strachem chowają się za drzewami. Myślą, że Bóg ich nie zauważy, że jakoś im się upiecze.

BÓG: Gdzie jesteś, człowieku?
ADAM: Zmartwiłem się, bo jestem nagi, i schowałem się.

Przepraszam, że przerywam w takim momencie, ale lepiej, gdybyś cały ten dialog przeczytał tam, gdzie został zapisany po raz pierwszy, czyli w trzecim rozdziale Księgi Rodzaju.

Pierworodny
Może jesteś pierwszym dzieckiem, które urodziło się w rodzinie, czyli pierworodnym synem lub córką. Słowo „pierworodny” oznacza coś, co było pierwsze.
Grzech pierworodny to pierwszy grzech, który „urodził się” na świecie. Nie został stworzony, ale właśnie „urodził się”, gdy człowiek dał się okłamać wężowi. To grzech, który rodzi kolejne grzechy.
Adam oskarżył Ewę, że podała mu owoc. Ona oskarżyła węża, który już nie miał kogo oskarżać, bo sam jest ojcem kłamstwa i oskarżania. Adam, wcześniej odpowiedzialny za Ewę, teraz stchórzył. Zrzucił winę na żonę, już nie miała wsparcia w mężu. To, co było najlepszym pomysłem na człowieka, zaczęło szwankować.
I niestety nie upiekło im się, bo dramat ciągle trwa. Żyjemy w jego kolejnym akcie. Tak jak w każdym wydarzeniu można usłyszeć Boże słowa: „kocham cię”, tak samo różne wydarzenia na skutek grzechu pierworodnego rodzą w nas wątpliwość, czy aby na pewno to jest prawda.

Zatruty owoc
Wilcza jagoda, wawrzynek, śnieguliczka (białe kulki, które każde dziecko uwielbia rozgniatać butem), muchomor sromotnikowy – to rośliny dla człowieka trujące. Nawet rabarbar (nigdy nie jadłem pyszniejszych lodów niż właśnie z rabarbaru) może być trujący, jeśli zjesz jego liście lub korzeń. Tylko łodyga jest jadalna. Zatruć się można surowymi ziemniakami. Podobnie jest z czarnym bzem, z którego wytwarza się pyszne soki.
Ale nie tylko rośliny są groźne. Zabójczym dla człowieka jest jad skorpiona. Boimy się jadowitych węży, choć wąż, który rozmawiał z Ewą nie był jadowity. I zasadniczo bywa niegroźny, ale Ewa wdała się z nim w pogawędkę i wyszła z niej bardziej pokąsana niż przez stado pszczół. A owoc, który Adam i Ewa zjedli, był dla nich niejadalny. Zatruli się i do dziś nam odbija się to czkawką.
Patrzymy na świat – dowód miłości Boga – i nie potrafimy już tej miłości dojrzeć, bo Adam i Ewa uwierzyli wężowi, że skoro Pan im czegoś zabrania, to nie chce, by byli szczęśliwi. To jest grzech pierworodny – człowiek przestał wierzyć w miłość Boga!

Czy Bóg okłamał człowieka?
Adam i Ewa zjedli owoc i wciąż żyli. Śmierć weszła na świat niepostrzeżenie i zaczęła dawać o sobie znać. Ze śmiercią przychodzi smutek, strach i cierpienie. Każda śmierć to strata, a więc każda strata jest jakby śmiercią. O tym przekonali się pierwsi rodzice.

Adam i Ewa stracili kontakt z Bogiem, największym przyjacielem. Przestraszyli się tego odkrycia i poczuli wstyd. To musiało być dla nich smutne, bo człowiekowi zawsze jest smutno, gdy czuje się samotny, choć wokół pełno ludzi.
Wcześniej pierwsi ludzie nie musieli zastanawiać się, co jest dla nich dobre, a co złe. Żyjąc w przyjaźni z Bogiem, byli szczęśliwi. Wiedzieli, że wszystko jest dla nich dobre. Gdy zjedli owoc, nie tylko złamali prawo. Uwierzyli kłamstwom węża. A na to Bóg już nie mógł nic poradzić. I to jest największy dowód Jego miłości.
Bóg szanuje wolną wolę człowieka. Pozwala z niej korzystać, nawet jeśli On sam ma inny pomysł. Gdyby było inaczej, wolna wola byłaby ściemą.

Na tym kończy się nasza wędrówka po raju, ale nie musisz się martwić – na pewno tu jeszcze wrócimy! Bóg dalej jest w historii człowieka. A nie jest to zwykła historia. To historia zbawienia! A zbawić to znaczy wyciągnąć kogoś z opresji, uratować.
Na szczęście ta historia dopiero się zaczyna :)

Wujek Kamil

 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.