Instrukcja obsługi człowieka

Wujek Kamil

publikacja 18.01.2023 14:08

Po grzechu pierworodnym jesteśmy jak uszkodzony sprzęt AGD. Zepsutą lodówkę można wyrzucić, ale najpierw warto sprawdzić, czy nie da się jej naprawić.

Instrukcja obsługi człowieka Rys. aleksandra skórka

Do urządzeń różnego rodzaju dołączana jest instrukcja obsługi. Dzięki temu klient wie, co mu wolno, a czego nie, by nowo kupiony sprzęt od razu się nie zepsuł. Jeśli będzie przestrzegał zaleceń producenta, długo będzie mógł się cieszyć zakupem. Sprzęt nie zepsuje się z jego winy. Kiedy Bóg stworzył człowieka, dał mu prostą instrukcję. Chciał, by człowiek żył blisko Niego i był szczęśliwy. Po pierwsze, by zauważył, że On go bardzo kocha, dostrzegł Jego miłość. A po drugie, by obdarzony miłością Stwórcy kochał i uszczęśliwiał innych ludzi. Wtedy na pewno będzie szczęśliwy.

Pewny serwisant

Zepsutą lodówkę można wyrzucić, ale warto najpierw sprawdzić, czy nie da się jej jeszcze naprawić. Być może po prostu wystarczy ją zresetować: wyłączyć i włączyć na nowo do prądu. Jeśli to poważniejsza awaria, zadzwonić do serwisu. Zepsuta lodówka wciąż będzie lodówką, ale jeśli włożysz do niej masło, ser lub wędlinę, wszystko się zepsuje. Po grzechu człowiek jest jak zepsuta lodówka. Wie, że szczęście da mu tylko miłość, ale już nie wie, skąd ją czerpać, bo zerwał z Bogiem, stracił Jego przyjaźń. Sam nie potrafi się naprawić, a czasem nawet nie wierzy, że jedynym i pewnym serwisantem na świecie jest Bóg. Zgubił Jego instrukcję szczęścia i zaczyna tworzyć własną. Na szczęście wciąż jest na gwarancji, a więc naprawa należy się za darmo. Niestety, niektórzy słono płacą za naprawę, bo szukają pomocy u niewykwalifikowanych partaczy.

Zmartwiony jest… martwy

Przypomnij sobie, kiedy Twoi rodzice się na coś nie zgodzili. Może na wieczorne spotkanie z przyjaciółmi, może na oglądanie meczu do późna w nocy, a może na słuchanie głośno ulubionej muzyki czy ubieranie się tak, jak chcesz. Może nie zgadzają się, byś miał swój telefon, albo ograniczają Ci czas na ulubione gry. Co wtedy czujesz? Co mówisz rodzicom? Co myślisz, gdy Ci czegoś zabraniają? Może mówisz, że nie pozwalają Ci na nic?… Dobrze pamiętam chwile, gdy rodzice czegoś mi zabraniali. Myślałem wtedy, że mnie nie kochają, mało tego – że nikt mnie nie kocha. No bo skoro mi czegoś zabraniają, to nie kochają mnie do końca. Tak samo pomyślała Ewa, gdy zwiódł ją wąż. Jestem pewien, że rodzice Cię kochają. Może daleko im do idealnych rodziców, ale pamiętaj, że nawet jeśli nie możesz się z nimi dogadać, to dzięki nim pojawiłeś się na tym świecie. Oni nie potrafią uczynić Cię szczęśliwszym, ale jest Ktoś, kto to potrafi i cały ten świat przygotował specjalnie dla Ciebie. Pewnie wyobrażasz sobie, że Bóg jest w jakiś sposób podobny do Twoich rodziców. To nie jest prawda. To oni powinni być podobni do Niego. Dlaczego nie są? Bo po grzechu pierworodnym człowiek jest jak tykająca bomba – taka mieszanka wybuchowa wolnej woli i rozstrzygania między dobrem a złem. Jestem przekonany, że każdy chce dobrze. Tylko że niektórzy uważają, iż mają prawo sami decydować, co jest dobre. Stąd właśnie bierze się cierpienie. Stąd kłótnie, nieporozumienia i wojny. Stąd choroby i zmartwienia. Dorośli martwią się, jak zapłacić rachunki. Martwią się zdrowiem i przyszłością dzieci. A czym Ty się martwisz? Może nie masz przyjaciół lub ktoś Cię wyśmiewa, może martwisz się, że jesteś za mało zdolny i nie idzie Ci nauka… Każde zmartwienie jest poważne. Nawet najmniejsze powoduje, że część Ciebie jest martwa, bo człowiek, który się martwi jest… martwy. Zamartwianie to jedna z rzeczy, które odziedziczyliśmy po Adamie i Ewie.

Największa strata

Być może przeżyłeś śmierć babci, dziadka, może któregoś z rodziców, rodzeństwa czy przyjaciół. To strata, po której zawsze zostaje pustka. Babci nie zastąpisz taką samą babcią. Każdy jest wyjątkowy. Kiedyś z naszymi zmarłymi spotkamy się w niebie. Mogą też żyć w nas i w naszych wspomnieniach. Może tak jak dziadek masz odstające uszy. Możesz być z nich dumny, bo dzięki temu jesteś do niego podobny. Po naszych bliskich dziedziczymy cechy charakteru, wygląd, ale też różne przedmioty. Gdy ktoś z bliskich umrze, mamy prawo do części jego majątku. Stajemy się wtedy jego właścicielami. Do Adama i Ewy też jesteśmy podobni. Odziedziczyliśmy po nich wszystko, co dostali od Boga, a co sprawia, że jesteśmy tak wyjątkowi. Niestety odziedziczyliśmy też wiarę w kłamstwo węża. Ten spadek ma jednak ukryty dług, którego nie jesteśmy w stanie spłacić. To zamartwianie się. Na szczęście na końcu całej historii zbawienia okazuje się, że ktoś za nas ten dług spłacił. Po Adamie i Ewie zamartwianie odziedziczyli najpierw ich synowie – Kain i Abel, później również najmłodszy, Set. Jeśli chcesz lepiej poznać ich historię, przeczytaj (najlepiej z rodzicami i rodzeństwem) czwarty rozdział Księgi Rodzaju. Synowie Adama i Ewy byli pewnie dobrze wychowani. Rodzice przekazali im wiarę w Boga, któremu jako Stwórcy i Panu składali ofiarę. Taki był zwyczaj. Wydaje się, że spośród braci tylko Abel oddał Bogu to, co najważniejsze, czyli to, co zebrano z pola jako pierwsze. W ten sposób pokazał, że wierzy dobremu Bogu, że On jest dla niego najważniejszy. Kain był chyba trochę chciwy, Biblia nie mówi, czy oddał pierwsze zbiory, czy nie. Pewnie martwił się, że jeśli je odda, to nic nie zostanie dla niego. I tak jest do dziś. Po grzechu pierworodnym boimy się straty. To przypomina największą stratę człowieka – stratę przyjaźni z Bogiem. Gdy Bóg docenił ofiarę Abla, Kain poczuł się odrzucony, niekochany, niesprawiedliwie potraktowany. Bóg powiedział Kainowi coś bardzo ważnego: nad grzechem można panować. W przypadku Kaina – nad myślą, że jesteś przez Boga niekochany. Ale on nie posłuchał. I doszło do tragedii.

Złe też jest dobre?

Znam tę historię dobrze i muszę się teraz do czegoś przyznać. Mój brat bliźniak ma na imię Albert, a ja, jak wiesz, nazywam się Kamil. Musisz przyznać, że nasze imiona brzmią podobnie do Kaina i Abla. Jedna rzecz tylko mi nigdy nie pasowała – moje imię jest podobne do tego gorszego brata, zazdrośnika i zabójcy, a przecież uważałem, że z naszej dwójki jestem tym lepszym. Dopiero niedawno zdałem sobie sprawę, że słowo Boże nie kłamie i nieraz zdarzyło mi się bardzo źle traktować brata. Bo aby kogoś zabić, nie potrzeba wcale noża albo pistoletu. Można w kimś zabić radość życia, mówiąc mu przykre słowo. Przed grzechem pierworodnym Adam i Ewa byli nadzy i nie było to dla nich problemem. Byli trochę jak dzieci. Dopiero po grzechu poczuli się zawstydzeni. Podobnie Kain – też wstydził się tego, co zrobił swojemu bratu. Wstyd to kolejne uczucie odziedziczone po pierwszych rodzicach. Pan Bóg nie stworzył wstydu, ale może on być dobry, bo chroni przed innymi. Nie stworzył smutku, ale on pomaga poradzić sobie z trudnymi przeżyciami. Nie stworzył łez, ale wiesz dobrze, że gdy się wypłaczesz, to czujesz się lepiej. Nie stworzył oskarżania, ale jeśli ktoś nas słusznie oskarży i jeszcze zrobi to taktownie, pomaga nam być lepszymi ludźmi i zmienić zachowanie. Bóg nie stworzył samotności, ale tylko wtedy możemy odkryć, że nigdy nie jesteśmy i nie będziemy sami. Jest z nami Bóg. Te uczucia to nasza tęsknota do Niego. Świat nadal jest dobry i nawet to, czego Bóg nie stworzył, może być dla nas dobre.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.