Nikt nie rozumie, co czuję

ks. Tomasz Jaklewicz

publikacja 18.01.2023 14:09

Mam ostatnio trudny czas. Walczę z uzależnieniem od elektroniki i od słodyczy. To moja ucieczka, bo w szkole nie uczyłam się, a w domu byłam okropna. Nienawidzę świata. Kolegów oceniam jako pozerów, a rodzinę jako wrogów. I jeszcze Bóg jakby gdzieś zniknął... Wiem, że to nieprawda, bo jestem pewna, że On jest, rodzina mnie mocno kocha, a koledzy mnie lubią. Ale co z tego, skoro nikt nie rozumie, co czuję. Jak z tym żyć? Pogubiona

Nikt nie rozumie, co czuję

Droga Pogubiona!

To bardzo osobisty list. Bolesny, ale na swój sposób piękny i mądry. Pozwól, że zacznę odpowiedź także bardzo osobiście i szczerze. Mam podobnie. Też tak nieraz się czuję. Mam swoje problemy. Pewnie są trochę inne niż twoje, ale nie aż tak bardzo. Również nieraz czuję, że z tym, co przeżywam, zostaję sam. Bywa, że nikt mnie nie rozumie. Właśnie tak. A Bóg? Wierzę, że jest i mnie kocha. Ale czasem wydaje się, jakby i On mnie zostawił. Jeśli kogoś oburzy takie wyznanie księdza, to przypomnijcie sobie słowa Jezusa na krzyżu. To ważne, by nazwać to, co czuję, aby przeżyć taki moment, kiedy nie nakładam żadnej maski, makijażu, i nazywam to, co leży mi na sercu. Uczucia nie zależą od naszej woli. One są sygnałem z głębi naszego serca. Żeby go odebrać i zastanowić się, co dalej z tym zrobić, trzeba najpierw opisać swoje emocje. Problem w tym, że uczucia zbyt łatwo uznajemy za całą prawdę o danej sytuacji. Na przykład jeśli ktoś mnie denerwuje, to wcale nie znaczy, że on mnie nie lubi. Moja złość na kogoś może mieć różne powody. Czasem bardzo zwyczajne. Kiepski nastrój, ból głowy, brak snu. Jeśli na przykład czuję, że Bóg mnie opuścił, to wcale nie znaczy, że Bóg naprawdę to zrobił. Droga Pogubiona, znakomicie opisujesz to w swoim liście. „Wiem, że to wszystko nieprawda, bo Bóg jest, rodzina mnie mocno kocha, a koledzy mnie lubią” – piszesz. Tak nieraz w naszym życiu jest, że serce mówi co innego niż rozum. To pęknięcie jest bolesne. Pytasz, jak z tym żyć. Nie ma prostej recepty, ale powiem tak. Życie to droga rozwoju. Człowiek dojrzały nie kieruje się tylko emocjami, ale zawsze szuka obiektywnej prawdy o danej osobie czy sytuacji. A prawdę odkrywamy i rozumem, i sercem. To połączenie jest ważne. Zimny rozum bez serca jest dobry dla robotów. Z kolei serce bez rozumu może prowadzić na manowce. W złości lub pod wpływem namiętności ludzie popełniają straszne rzeczy. Trzymaj się więc tego, co sama napisałaś: „Jestem pewna, że Bóg jest, rodzina mnie mocno kocha, a koledzy mnie lubią”, i spróbuj wyjść ze swojej samotni do innych. Zaryzykuj wypowiedzenie dobrego słowa, uśmiech, spotkanie. Pomyśl o rodzicach. Oni też mają swoją samotność. Może zastanawiają się: „Czemu nasza córka nas unika, czemu nas traktuje jak powietrze?”. Miłość to most przerzucony między ludzkimi samotnościami. Nie da się go zbudować tylko z jednej strony, trzeba go wznosić z obu, aż do połączenia. Życie jest piękne, choć bywa trudne. Nie daj się zdołować przez negatywne uczucia. Całą prawdę o nas zna tylko Bóg, który mówi do Ciebie: „Jesteś jedyna, niepowtarzalna, bezcenna, nigdy Cię nie zostawię, jestem bliżej Ciebie niż ty sama”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.