Zostanę przy Tobie razem z wołem i osłem

Rozmawiała Gabriela Szulik

publikacja 18.01.2023 14:05

Są puste miejsca przy wigilijnym stole. W zeszłym roku siedzieli przy nim babcia, dziadek, a może nawet mama czy brat. W tym roku będą patrzeć z nieba na nasze świętowanie, a my będziemy ich wspominać.

Zostanę przy Tobie razem  z wołem i osłem roman koszowski /foto gość

W śród nich jest ojciec Stanisław Jarosz, paulin, którego chcemy wspomnieć ciepło przy okazji świąt Bożego Narodzenia, bo wiele razy naszym małogościowym czytelnikom wyjaśniał trudne sprawy. Nigdy nie odmówił rozmowy. Zmarł nagle, w listopadzie. Wśród wywiadów, jakie mamy w swoim archiwum, jest i taki: o Adwencie, o świętach i najlepszych prezentach. Dziękujemy, ojcze Stanisławie.

Mały Gość: Jaki prezent sprawił Ojcu najwięcej radości?

Ojciec Stanisław Jarosz: W domu było nas sześcioro dzieci. Nie dostawaliśmy specjalnych prezentów ani na Mikołaja, ani pod choinkę. Kiedyś, pamiętam, dostałem narty. Ojciec zrobił je z drzewa jesionowego. Przeczuwałem, że taki prezent się szykuje. Widziałem, jak je strugał, jak wyginał na parze.

Nie marzył Ojciec o czymś specjalnym?

Same święta, które przychodziły po Adwencie, były już dla nas wielkim prezentem. Czekaliśmy na nie. Chodziliśmy na Roraty. To była poważna sprawa. Rywalizowaliśmy z chłopakami, kto przyjdzie wcześniej do kościoła. Szliśmy nieprzetartą drogą po śniegu, przez pola. Myślę, że byłem w lepszej sytuacji, bo nawet nie wiedziałem, że się dostaje prezenty na święta.

Inne dzieci we wsi też nie dostawały prezentów?

Były dzieci, których rodzice albo krewni pracowali w Ameryce i one zawsze miały coś nowego.

Nie było Ojcu przykro?

Rzeczywiście, czasami tak. Ale nie dlatego, że nic nie dostałem. Dlatego, że śmiali się ze mnie, bo miałem stare spodnie czy kurtkę przerobioną z większej.

Jak Ojciec sobie z tym radził?

Kiedyś takiemu jednemu powiedziałem: „No wiesz, ja mam taką kurtkę, ale ona jest dobra, kiedy chodzę z ojcem do lasu drzewka podcinać, na ryby, albo kiedy koniowi nogę podtrzymuję, gdy ojciec go podkuwa. To, co mam, jest dobre, bo mogę z tatą pracować. Nie muszę się martwić, że zniszczę”. Wtedy on zapytał: „A ja też mógłbym iść z twoim tatą?”

To znaczy, że tak naprawdę te dzieci nie cieszyły się z amerykańskich ciuszków?

Tak, one wcale nie były szczęśliwsze ode mnie. Brakowało im obecności rodziców. Paczka z Ameryki cieszyła tylko przez chwilę. Nie było w niej miłości mamy i taty. Tego nie da się zapakować i wysłać.

A jeśli ktoś bardzo chce dać prezent, a nie ma go za co kupić?

Lepiej powiedzieć: „Nie mam dla ciebie wielkich prezentów, ale pójdę z tobą na łyżwy, na spacer, nauczę cię czegoś, pokażę ci coś, pobawię się z tobą”. Uszczęśliwianie nie polega na darowaniu drogich prezentów. Człowiek musi odczuć, że jest kochany.

Jak rodzice dawali Ojcu to odczuć?

W wieczór wigilijny po wieczerzy, po modlitwie siadaliśmy ojcu na kolanach. On nas przytulał i opowiadał, dlaczego są święta, po co mama to wszystko przygotowała, tłumaczył, dlaczego idziemy na pasterkę. To było wielkie przeżycie. Tych przytuleń było więcej niż zwykle. Nie tak, że tata przytulił i odstawił. W czasie świąt na jego kolanach zawsze było dużo miejsca i dużo, dużo czasu. Obecność dwojga rodziców, ich śmiech, radość były dla nas ogromnym prezentem.

A czy Ojciec podarował komuś coś takiego, co właściwie Ojcu sprawiło więcej radości?

Kiedyś, w czasach socjalizmu, słuchało się Wolnej Europy. Jedynie ta radiostacja nadawała prawdziwe wiadomości. Z Rzymu, bo tam byłem w latach osiemdziesiątych, przywiozłem sobie dobry radioodbiornik, w którym bardzo precyzyjnie można było znaleźć wszystkie częstotliwości. I mimo że był on dla mnie taki cenny, w końcu go podarowałem. Większą radość pewnie miałem z tego, że się wreszcie przemogłem i odstąpiłem radio, niż z tego, że je sprezentowałem.

Gdyby Ojciec stanął w Betlejem razem z Trzema Królami, co podarowałby Jezusowi?

Ja bym Mu powiedział: „Panie Jezu, zostałbym z Tobą na stałe. Może Ci się na coś przydam? Nic innego nie mam. Oprócz wołu i osła będziesz miał jeszcze mnie”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.