Tłumaczka świata

Kamil Gąszowski

publikacja 04.01.2023 09:45

Ma bzika na punkcie astronomii. W klasztorze odkryła swoją pasję. Od swoich uczennic dostała prawdziwą… gwiazdkę z nieba.

– Będąc w zakonie, odkryłam swoją pasję. Tutaj mogę ją realizować  i inspirować nią  innych – mówi niepokalanka – Będąc w zakonie, odkryłam swoją pasję. Tutaj mogę ją realizować i inspirować nią innych – mówi niepokalanka
Kamil Gąszowski /Foto Gość

A więc to tak powstaje prąd! Wystarczy poruszyć magnes wokół drucianego zwoju, a energia mechaniczna zamienia się w prąd! – Dołączył pan do grona wielkich odkrywców – uśmiecha się siostra Dorotea Milewska, dyrektor Prywatnego Liceum Sióstr Niepo-kalanek w Wałbrzychu. Ciekawością świata zaraża swoich uczniów, prowokuje do myślenia. – Wiedza pomaga mi zrozumieć i poznać bliżej Boga – przyznaje siostra. – A im więcej wiem, tym bardziej wierzę.

Umowa z Bogiem

Od dziecka wiedziała, że zostanie siostrą zakonną. Wychowała się w niewielkiej wsi na Mazowszu. Nigdy nie widziała żadnej zakonnicy. Nie miała pojęcia, który zakon wybrać. Poszła więc na układ z Panem Bogiem: „Jeśli chcesz, żebym zamknęła się klasztorze, sam mi powiedz, do którego zgromadzenia mam pójść”. – Taka umowa dała mi ogromny pokój serca – wspomina. – Kiedy zdałam maturę, wpadło mi w ręce pismo katolickie. Wśród różnych ogłoszeń zobaczyłam informacje o rekolekcjach u sióstr niepokalanek. Kiedy do nich przyjechałam… wiedziałam, że jestem na swoim miejscu – dodaje siostra. To było niemal 30 lat temu. Młoda dziewczyna z Mazowsza wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr Niepokalanego Poczęcia NMP. Tam zaczęła się jej przygoda z… fizyką.

Eksperymenty i sposoby

Astronomię pokochała, gdy po wstąpieniu do klasztoru zaczęła studiować fizykę. Wybrała ten kierunek, bo uznała, że najlepiej tłumaczy świat, w którym żyjemy. Teraz jako nauczycielka z prawdziwą pasją tłumaczy swoim uczniom świat. Uwielbia eksperymenty, a gdy brakuje jej pomocy naukowych, po prostu robi je sama. – Po to się uczymy, żeby tworzyć – mówi. – Gdyby nie moja wiedza, nie wymyśliłabym sposobu, który pokazuje, jak produkuje się prąd. Być może uczeń nigdy nie wykorzysta wzoru na prędkość, ale będzie rozumiał, że kiedy siła dośrodkowa pokona siłę tarcia, to pojazd, którym się porusza, wypadnie z zakrętu – tłumaczy. Istnieją niezbite dowody na to, że siostra potrafi wytłumaczyć zawiłości fizyki. Najważniejszy jest ten, że ci, którzy kończą szkołę, bez trudu dostają się na wymarzone kierunki studiów. W Liceum Sióstr Niepokalanek w Wałbrzychu klasy liczą niewielu uczniów, a nauczyciele są pasjonatami przedmiotów, których uczą. – Niektórym tak się w naszej szkole podoba, że postanawiają zamieszkać w internacie, a do domu wracają tylko na weekendy – uśmiecha się siostra Dorotea.

Młodzież niebieska

Siostra Dorotea uwielbia patrzeć w niebo. Najbardziej lubi gromadę gwiazd zwanych Plejadami. – To młodzież niebieska – tłumaczy siostra. – Zawsze chciałam przebywać z młodymi – dodaje. – Plejady mają zaledwie 100 milionów lat, a na przykład Słońce – 4,5 miliarda lat. Kiedy w bez- księżycową noc wyceluję teleskop w Plejady, lśnią pięknym błękitno-białym kolorem, jakby ktoś przyczepił diamenty do czarnego aksamitu. To taki zachwycający widok, że mogę tak stać i oglądać do rana – przyznaje. – Plejady znajdują się w gwiazdozbiorze Byka, tym samym, w którym jest moja gwiazda – uśmiecha się. – Siostra ma swoją gwiazdę? – dopytuję. – Tak! Dostałam ją od uczennic. Widziały, że mam bzika na punkcie astronomii, więc kiedy kończyły szkołę, otrzymałam od nich taki właśnie prezent – tłumaczy niepokalanka, z dumą pokazując certyfikat, który potwierdza, że od 2010 roku gwiazda TYC0671-00540-1 nosi imię „SM. Dorotea”.

Marzenie za marzeniem

Siostra pozwala swoim uczniom bujać w obłokach. – Powiem nawet więcej… – uśmiecha się. – Zachęcam ich, by patrzyli wyżej, ponad chmury, i zapraszam do swojego królestwa, do obserwatorium astronomicznego, które służy nie tylko uczniom naszego liceum, lecz także wszystkim mieszkańcom Wałbrzycha. To było wielkie marzenie siostry Dorotei, które się spełniło. Zakonnica ma jednak więcej marzeń. Chciałaby powtórzyć dziesięć najsłynniejszych doświadczeń fizycznych. Choćby to, że Ziemia obraca się wokół własnej osi. Wiedzą o tym już dzieci w przedszkolu, ale jak im to udowodnić? Niby proste, wystarczy mieć wahadło Foucaulta, czyli długi sznurek z obciążeniem zawieszonym przynajmniej 20 metrów nad ziemią. Ale w wałbrzyskiej szkole brakuje takiej przestrzeni. Siostra jednak nie rezygnuje. – Jean Foucault wymyślił to doświadczenie, kiedy obserwował żyrandol w katedrze – przypomina. – Może pozwolą mi zrobić to w katedrze świdnickiej…? Albo inne, bardziej realne marzenie – wyprawa na Islandię i podziwianie zorzy polarnej – zastanawia się siostra. – Albo jeszcze inne – wizyta w kosmodromie i bycie świadkiem startowania rakiety kosmicznej, a potem połączenie się z astronautami przebywającymi w Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. – O locie w kosmos to już nawet nie śmiem marzyć – przyznaje. – Choć może kiedyś kosmiczne loty turystyczne będą tak powszechne jak jazda pociągiem i uda mi się spojrzeć na Ziemię z kosmosu…?

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.