Jedyne takie spotkanie

Włodzimierz Stachoń

publikacja 04.01.2023 09:39

Wdrapałem się na okazały wykrot leżący na skraju polany i… nie wierzyłem własnym oczom! Tuż obok był młody ryś! Spoglądał w moją stronę, dając okazję do wykonania niepowtarzalnych zdjęć.

Jedyne takie spotkanie Włodzimierz Stachoń /foto gość

Tamtej jesieni kilka dni postanowiłem spędzić w Paśmie Radziejowej w Beskidzie Sądeckim. To dzikie, odludne tereny, gdzie króluje przyroda. O tej porze roku na szlakach nie było turystów, tym bardziej więc miałem nadzieję na spotkania z czworonożnymi mieszkańcami karpackiej puszczy. Nawet w najśmielszych marzeniach nie przypuszczałem jednak, że dane mi będzie spotkać jej bodaj najbardziej skrytego mieszkańca…

Kruki prowadzą

Wczesnym rankiem, jak co dzień, wyruszyłem na samotną włóczęgę po lesie. Tym razem moją uwagę zwróciły dobiegające odgłosy – intensywne nawoływania kruków. Słychać je było dłuższy czas z tego samego miejsca. Coś musiało być powodem zaniepokojenia tych czarnopiórych ptaków! Ponadto odgłosy wskazywały, że ptaków jest więcej. Co więc mogło być powodem tego kruczego zgromadzenia? Wiedziony ciekawością postanowiłem wyruszyć w kierunku nawołujących zwierząt, tym bardziej że w tamtą stronę prowadziła wygodna leśna droga… Z każdym krokiem utwierdzałem się w przekonaniu, że coś niezwykłego musi dziać się w miejscu, w którym zgromadziły się ptaki. Może znalazły ofiarę nocnych, wilczych łowów, bo kruki to doskonali zwiadowcy i zwykle bardzo szybko lokalizują padlinę, którą chętnie się posilają. Odgłosy nie milkły, przeciwnie, nawoływanie nasilało się. Przyspieszyłem kroku. Coraz bardziej utwierdzałem się w przekonaniu, że dzieje się tam coś niezwykłego. W końcu dostrzegłem ptaki. Siedziały na wierzchołkach strzelistych jodeł. O dziwo, na mój widok kruki nie odleciały (a powinny!). Zbliżyłem się do niewielkiej otwartej przestrzeni powstałej wskutek wiatrołomów, zwolniłem kroku i uważnie obserwowałem otoczenie. Coś musiało się dziać na tej porośniętej zielskiem przestrzeni.

Rysie kociaki

By lepiej zlustrować teren, wdrapałem się na okazały wykrot leżący na skraju polany i… nie wierzyłem własnym oczom! Tuż obok był młody ryś. Zaskoczony spotkaniem niespiesznie odszedł kilka kroków. Wyraźnie jednak widać było, że ciekawość jest silniejsza od strachu, gdyż po kilku krokach zatrzymał się i z zainteresowaniem spoglądał to na mnie, to znów w stronę oddalonego o kilka kroków kolejnego wykrotu. Może dotąd nie widział człowieka? Chwilę później pojawił się drugi kociak! Młode rysie dłuższą chwilę spoglądały w moją stronę, dając okazję do wykonania niepowtarzalnych zdjęć. W końcu powoli zniknęły w gąszczu zarośli, a ja przez dłuższą chwilę pozostałem na wykrocie, nie mogąc uwierzyć, jakie szczęście spotkało mnie tego poranka. A wszystko dzięki krukom, które wskazały mi kierunek marszu. Ich podekscytowanie spowodowane było obecnością drapieżników, niewykluczone również, że z wierzchołków drzew widziały upolowaną przez rysicę zdobycz. Ryś to prawdziwy puszczański duch. Bardzo rzadko pozwala się obserwować, nie mówiąc już o wykonaniu udanych zdjęć. Widywałem wielokrotnie niedźwiedzie, natykałem się na wilki, a na kolejne spotkanie z rysiem wciąż czekam…

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.