Małymi krokami

Gabriela Szulik

publikacja 04.01.2023 09:38

Spadając z dużej wysokości, cudem nie złamała kręgosłupa i nie straciła życia. Ale pękło coś w jej duszy.

Odtworzony pokój błogosławionej Pauliny Jaricot Odtworzony pokój błogosławionej Pauliny Jaricot
zdjęcia Józef Wolny /Foto Gość

Lyon zwany był wtedy stolicą jedwabiu. Ludzie znajdowali tu pracę przy produkcji owej delikatnej pięknej tkaniny. W tym trzecim co do wielkości (po Paryżu i Marsylii) mieście we Francji pod sam koniec XVIII wieku, w 22 dniu lipca, przyszła na świat Paulina. Była najmłodszym, siódmym dzieckiem w rodzinie jednego z właścicieli fabryki jedwabiu. Może miała przejąć rodzinny majątek, może rodzice wypatrywali już dla niej odpowiedniego kandydata na męża?... Nie wiadomo. Paulina wybrała zaskakującą dla wszystkich drogę. Chciała ratować świat. Z biedy, z niesprawiedliwości, z grzechu. W tym roku w maju, jako założycielka Żywego Różańca, została ogłoszona błogosławioną.

Bez umiaru

Paulina miała 17 lat, gdy przed obrazem Matki Bożej obiecała, że nie wyjdzie za mąż, że chce służyć tylko Panu Bogu, że chce żyć dla Jego większej chwały. Było to jakiś czas po tym, gdy w kościele wysłuchała nauki o próżności. Nie chciała być zakonnicą, ale postanowiła całkowicie zmienić swoje życie. Postanowiła pomagać potrzebującym. Odwiedzała więc biednych i chorych, których wtedy w Lyonie nie brakowało. Robotnicy często wykorzystywani byli przez właścicieli fabryk, otrzymywali niesprawiedliwe wynagrodzenie za swoją ciężką pracę albo nie dostawali go wcale. Paulina zajęła się też młodymi pracownicami. Organizowała dziewczętom spotkania, by je wspierać, ale też zachęcać do dobrego, pobożnego życia. Tak powstała grupa Wynagrodzicielek Najświętszego Serca Jezusa. „Poświęciłam się całkowicie jednej rzeczy, ponieważ w niczym nie umiałam zachować umiaru” – napisała o sobie Paulina. Słuchała Ducha Świętego, tego, co chciał jej powiedzieć, gdzie chciał ją zaprowadzić.

Mocne kazanie

Paulina Maria – takie imiona otrzymała na chrzcie – urodziła się w pobożnej rodzinie Jaricot. Ojciec podobno codziennie wcześnie rano, jeszcze przed rozpoczęciem pracy w fabryce, chodził do kościoła na Mszę św. A jeden z braci wstąpił do seminarium duchownego w Paryżu. Tamtego dnia, gdy zdarzył się nieszczęśliwy wypadek, mama ofiarowała Bogu swoje życie w zamian za uratowanie Pauliny. Dziewczyna wróciła do zdrowia, ale coś się w niej zmieniło, coś pękło. Zaczęła częściej czytać Biblię, w tygodniu uczestniczyła we Mszy św. Nie chciała żyć tak jak dotąd. „Czy można sobie wyobrazić, że mam na przykład 80 lat i prowadzę tak monotonne życie?…” – zapisała. Któregoś dnia bardzo poruszyło ją kazanie. Ksiądz mówił o próżności. Po Mszy św. Paulina poszła do zakrystii i długo z księdzem rozmawiała. Na koniec poprosiła o spowiedź. „Wtedy zrozumiałam, że życie w dobrobycie nie może dać pełnego szczęścia” – mówiła potem wiele razy. „Tym bardziej że wokół tylu ludzi żyje w warunkach niegodnych człowieka. Są wykorzystywani, bez żadnej pomocy, bo nie mieli tyle szczęścia, aby urodzić się w rodzinach bogaczy”.

System pomocy

18-letnia Paulina była już inną dziewczyną. Co ciekawe, do swoich pomysłów potrafiła zachęcić innych. Z kilkoma koleżankami stworzyła niewielką grupę, dla której – jak uczył św. Benedykt w VI wieku – ważne były dwie wartości: modlitwa i praca. Dziewczęta spotykały się na modlitwie przed Najświętszym Sakramentem i regularnie uczestniczyły we Mszy św., a ponadto stale interesowały się i pomagały biednym młodym kobietom, które do Lyonu przyjechały w poszukiwaniu pracy. Odwiedzały też lyońskie rodziny potrzebujące pomocy. Przynosiły jedzenie i to, co było im najbardziej potrzebne. Pomagając, Paulina nie chciała być tylko – jak byśmy dzisiaj powiedzieli – sponsorem dla potrzebujących, ale cały czas myślała, by stworzyć stały system pomocy lyońskim robotnikom. I wtedy wpadła na pomysł, żeby od chętnych do udzielenia pomocy regularnie zbierać choćby najmniejsze sumy pieniężne, czyli przeprowadzać coś w rodzaju zrzutki. Także w tym czasie od uczącego się w seminarium brata dowiedziała się o trudnej sytuacji na misjach.

System modlitwy

I tak dzięki Paulinie powstały w Lyonie a nawet w lyońskich fabrykach kilkuosobowe koła, które niewielką część swoich pieniędzy przeznaczały na misje. „Szukałam pomocy u Boga. (…) Dana mi została jasna wizja tego planu: dziesięć osób, z których każda znajduje następną dziesiątkę, i tak dalej” – zapisała Paulina. Mimo trudności, jakie się pojawiły, nie zrezygnowała. Zaproponowała też, by taką samą metodą pomagać przez modlitwę różańcową. Warto wiedzieć, że pierwsze koła pomocy założone przez Paulinę w Lyonie nazwano Związkiem Lyońskim. Potem zmieniono mu nazwę na Dzieło Rozkrzewiania Wiary. Po wielu latach, gdy Dzieło przeniesiono do Watykanu, stało się ono wielką organizacją o nazwie Papieskie Dzieła Misyjne, która istnieje do dzisiaj. Paulina prosiła Ducha Świętego, by podpowiedział, jak utworzyć podobny do zbierania pieniędzy system modlitwy. I utworzyła.

Żywe róże

Piętnastoosobowe grupy (na Różaniec składało się dawniej piętnaście tajemnic) zwane różami różańcowymi zobowiązywały się do codziennego odmawiania jednej dziesiątki Różańca. Każdy przystępujący do róży różańcowej miał też za zadanie znalezienie pięciu nowych członków, a ci następnych itd. Ruch Żywego Różańca wymyślony przez Paulinę Jaricot z Lyonu rozwinął się na całą Francję, na Europę i w końcu na cały świat. I przetrwał do dzisiaj. Jedyna zmiana polega na tym, że od kiedy Jan Paweł II dodał do modlitwy różańcowej tajemnice światła, róże są grupami 20-osobowymi. Paulina Jaricot miała 27 lat, gdy zaczęła organizować piętnastoosobowe grupy, nazwane później żywymi różami różańcowymi. Było to prawie 200 lat temu, a Żywy Różaniec jest wciąż żywy – takie grupy istnieją w parafiach na całym świecie. W Polsce już od XIX wieku, niemal w każdej parafii. Korzystałam z książki: Cécilia Giacovelli, Paulina Jaricot, Wyd. S.Loretanek 2022

Żywe róże różańcowe

To grupy, które codziennie modlą się na różańcu. Jedna grupa, nazywana żywą różą różańcową, liczy 20 osób – tyle, ile jest tajemnic różańcowych. Każdy codziennie odmawia jedną z nich, tę, która zostaje mu powierzona do rozważania. W ten sposób w jednej róży różańcowej odmówione są wszystkie części: radosne, bolesne, światła i chwalebne, czyli cały Różaniec. Tajemnice powinny być zmieniane co miesiąc. W wyznaczonym dniu każdy członek grupy otrzymuje nową do rozważania i odmawiania oraz nową intencję wyznaczoną na dany miesiąc. Za każdą różę różańcową odpowiedzialna jest jedna osoba zwana zelatorem – to słowo pochodzi z łaciny: zelus to gorliwy. Modlitwę różańcową zorganizowaną w Żywy Różaniec wymyśliła Paulina Maria Jaricot. Miała wtedy 27 lat. Było to prawie 200 lat temu, a Żywy Różaniec jest wciąż żywy – takie grupy istnieją w parafiach na całym świecie. W Polsce niemal w każdej parafii.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.