Szeryf Adrian

Krzysztof Błażyca

publikacja 04.01.2023 09:44

Zawsze miał to, co chciał. Niczego mu nie brakowało. Samochody, pieniądze, podróże, ale w środku… czuł pustkę. Nie wiedział, że to miejsce dla Najważniejszego

Dom Wspólnoty im. Pierwszych Siedmiu Diakonów znajduje się w Łodzi. – Raz w tygodniu ksiądz kanclerz odprawia u nas Mszę Świętą – mówi diakon Adrian (drugi z lewej) Dom Wspólnoty im. Pierwszych Siedmiu Diakonów znajduje się w Łodzi. – Raz w tygodniu ksiądz kanclerz odprawia u nas Mszę Świętą – mówi diakon Adrian (drugi z lewej)
zdjęcia Krzysztof Błażyca /foto gość

Rok temu pan Adrian i jego nastoletni synowie jeździli po osiedlu i rozdawali jedzenie i ubrania potrzebującym… – Wtedy ujrzałem Henia. Leżał pod kocami – opowiada pan Adrian. – Jakiś głos mówił mi, że trzeba stworzyć dom dla bezdomnych mężczyzn. I jak w ewangelicznej przypowieści – sprzedał swój piękny apartamentowiec w górach i kupił w Łodzi dom… do remontu. Po co? Aby mogli w nim zamieszkać bezdomni. Tak powstał Dom Wspólnoty im. Pierwszych Siedmiu Diakonów. Remontują go mieszkańcy, mężczyźni, którzy pobłądzili w życiu. Niektórzy, jak sami przyznają, sięgnęli dna. Ale chcą wrócić, wyprostować swoje życie. I oprzeć je na Panu Bogu. – Bo bez Pana Boga nie dzieje się nic w naszym życiu. Już to, że rano możemy się obudzić i wstać z łóżka, to wielka łaska – mówi pan Adrian Seliga, tata, biznesmen i diakon stały.

Śmierć taty

Przez lata wiódł życie, o jakim wielu czasami marzy. Ale, jak wiemy, pieniądze szczęścia nie dają. Zawsze miał to, co chciał. – Niczego mi nie brakowało – wspomina. – Samochody, pieniądze, podróże… w środku jednak czułem pustkę. I kiedyś wspomniałem o tym podczas spowiedzi. Usłyszałem: „Poczekaj, wkrótce coś wydarzy się w twoim życiu”. Kilka tygodni później zmarł ojciec pana Adriana. To był przełom. – Coś wtedy we mnie pękło. Śmierć taty była jak iskra. Zmieniłem życie o 180 stopni. Postanowiłem dzielić się tym, co mam. A Pan Bóg kierował moim otwartym wolnym sercem… Kilka lat temu z „Małego Gościa” dowiedział się o akcji „Studnia za grosze”, kiedy to dzięki czytelnikom powstały w Nigerii pięć studni głębinowych i przetwórnia wody. Pan Adrian chciał pomóc w budowie kolejnych studni. Razem z żoną założyli fundację. I nie tylko powstały studnie, ale pomogli też w budowie szkoły w Nigerii. – A dziś chcemy pomagać tu, gdzie mieszkamy, w naszym mieście Łodzi.

Wejście do kościoła

Nie byłaby możliwa taka zmiana w życiu pana Adriana, gdyby nie jego powrót do Jezusa, gdyby nie to, że odkrył Jego miłość, to, że Chrystus zawsze czeka. – Jeszcze przed śmiercią taty żona za uszy wyciągała mnie na Mszę do kościoła. Nie było takiej opcji. Nie lubiłem tego – przyznaje. – Dla świętego spokoju wychodziłem z domu, ale stałem przed kościołem. A Pan Bóg cierpliwie czekał na pana Adriana. Teraz nie wyobraża sobie życia bez Mszy św. – Pamiętam, kiedy pierwszy raz wszedłem do środka i tak krok po kroku podchodziłem coraz bliżej... – opowiada. – Zacząłem angażować się w parafii. Najpierw byłem fotografem. Potem proboszcz zaproponował, bym został ministrantem. Potem był kurs dla szafarzy Komunii św. Nie było łatwo – przyznaje. – Czułem się taki niegodny…. Kilka miesięcy temu, w maju, pan Adrian razem z 16 innymi mężczyznami przyjął w łódzkiej katedrze święcenia diakonatu. – Pan Bóg prowadził… – uśmiecha się. Teraz jako diakon może służyć również parafianom. Może głosić słowo Boże, udzielać chrztu, przechowywać i rozdawać Komunię św., błogosławić związki małżeńskie, a także przewodniczyć pogrzebom. Nie może odprawiać Mszy Świętej i spowiadać.

Dom, szklarnia i staw

Dom Wspólnoty im. Pierwszych Siedmiu Diakonów ma swój rytm. Wspólne posiłki, modlitwa, praca, braterskie rozmowy. Już na początku pomogli panu Adrianowi koledzy diakoni. Założyli nawet szklarnię, gdzie mieszkańcy domu hodują pomidory i ogórki. Diakon Adrian ma dobry kontakt z Misjonarkami Miłości (od Matki Teresy z Kalkuty). – Siostry informują o osobach, którym trzeba pomóc, bo chcą całkowicie zmienić swoje życie. Ale są i tacy, którzy tylko przyjdą, wykąpią się, zjedzą i idą swoją drogą. Nic na siłę. Każdy ma swój czas... – W naszym domu jest codzienna modlitwa, trzy razy w tygodniu Eucharystia, można się wyspowiadać – mówi pan Adrian. – Jeszcze tylko za domem wykarczujemy teren i zrobimy staw z rybami, żeby „chłopcy” mieli zajęcie – widzę błysk w jego oczach. – Tak jest, szeryfie! – odpowiadają.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.