Purpura i bisior

Przemysław Barszcz

publikacja 04.01.2023 09:41

Aby zabarwić jedną szatę na purpurowo, potrzeba było tysięcy rozkolców. A delikatne, zwiewne tkaniny powstawały dzięki szołdrom mieszkającym na dnie morskim.

W gruczołach rozkolców znajduje się substancja, którą wykorzystano do barwienia tkanin. Aby zabarwić jedną szatę, potrzeba było tysięcy rozkolców W gruczołach rozkolców znajduje się substancja, którą wykorzystano do barwienia tkanin. Aby zabarwić jedną szatę, potrzeba było tysięcy rozkolców
DEA PICTURE LIBRARY /east news

Poznawanie roślin i zwierząt Ziemi Świętej z czasów, kiedy chodził po niej Pan Jezus, jest nie tylko intrygujące dla interesujących się przyrodą, ale też ważne dla każdego, kto chce lepiej zrozumieć Pismo Święte. Już w Księdze Rodzaju wszystkie istoty żywe zamieszkujące Ziemię Bóg przyprowadza do człowieka, ażeby je poznał i nazwał. „I tak mężczyzna dał nazwy wszelkiemu bydłu, ptakom powietrznym i wszelkiemu zwierzęciu polnemu” (Rdz 2,20). Dlaczego? Bo człowiek ma mądrze zarządzać przyrodą, chronić ją i dobrze z niej korzystać. Dlatego różnym gatunkom nadaje nazwy i tworzy systematykę – dzieli przyrodę na rośliny, grzyby, zwierzęta, rozpoznaje, co jest bezkręgowcem, a co kręgowcem, co stałocieplnym ssakiem, a co zmiennocieplnym stawonogiem. Poznanie i zrozumienie biblijnej przyrody jest tym bardziej pasjonujące, że dzielą nas od niej nie tylko tysiące kilometrów, ale i tysiące lat. Niektóre zwierzęta czy rośliny zniknęły z Izraela i okolicznych ziem. Próżno ich szukać we współczesnych atlasach. Czasem dawne nazwy zatarły się już w pamięci ludzkiej. Tak właśnie jest w przypadku dzisiejszej opowieści.

Łazarz i starożytny miliarder

We fragmencie Ewangelii według świętego Łukasza przypadającej na 25 września tego roku czytamy: „Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień świetnie się bawił. U bramy jego pałacu leżał żebrak okryty wrzodami, imieniem Łazarz”. Przyroda – w sposób zakamuflowany – pojawia się już w pierwszym zdaniu. Chodzi o słowa „purpura” i „bisior”. Co się za nimi kryje? Co mają wspólnego z przyrodą? Purpura to starożytny barwnik. Bisior to natomiast rodzaj tkaniny. Szaty w kolorze purpurowym były dostępne tylko dla najbogatszych. Jedna suknia z bisioru była tak droga, że można było za nią kupić kilka wsi albo małe miasto. Jeżeli więc słyszymy o starożytnym bogaczu noszącym takie stroje, możemy być pewni, że chodzi o kogoś, kogo dziś nazwalibyśmy nawet nie milionerem, ale raczej miliarderem.

Drapieżne rozkolce

Jednym z najcenniejszych towarów starożytności była substancja pozwalająca zafarbować szaty na purpurowo – kolory od różu, przez czerwień i granat, aż po fiolet tak ciemny, że niemal czarny. Do produkcji purpury i bisioru potrzebne były drapieżne morskie mięczaki – ślimaki zwane rozkolcami. W ich gruczołach znajduje się substancja, którą paraliżują zdobycz. Każdy ślimak dostarcza mikroskopijną ilość wydzieliny. By zabarwić jedną szatę, potrzebnych były tysiące rozkolców. Pliniusz Starszy, rzymski przyrodnik, tak opisywał produkcję purpury: „Większym ślimakom zrywają muszlę i wtedy dopiero dobierają się do purpury, mniejsze miażdżą żywcem razem ze skorupą”. Tylko dla luksusu zabijano więc ogromne ilości ślimaków.

Kopce muszli

Purpurę otrzymywano z wydzieliny trzech gatunków rozkolców: pasiastego (Hexaplex trunculus), farbiarskiego (Bolinus brandaris) i szkarłatnika (Stramonita haemastoma). Drapieżniki łowiono za pomocą koszy, które opuszczano na dno morza. Zwabione mięsną przynętą rozkolce wpełzały do środka, po czym kosze wyciągano. Połów ślimaków na otwartym morzu był czasochłonny i niebezpieczny. Poza tym rozkolec pasiasty, z którego otrzymywano niebieski odcień purpury (tekelet), z powodu sztormów mógł być łowiony przez krótki czas w roku. Praca na lądzie też była bardzo ciężka – robotnicy musieli przebywać w nieznośnym zapachu tysięcy martwych mięczaków, szybko psujących się w ciepłym klimacie. Do dziś archeolodzy na wybrzeżach Azji Mniejszej i Afryki Północnej odnajdują olbrzymie kopce muszli, co jest dowodem na to, jak wielkie ilości ślimaków wyławiano i przerabiano na purpurę.

Szołdra z głębin

A skąd pochodził bisior? Od gatunku pinna nobilis – jednego z największych morskich małży występującego w Morzu Śródziemnym. Muszla tego mięczaka może mieć aż 120 centymetrów długości. Szołdra ma tak zwany gruczoł bisiorowy, wydzielający substancję, która w połączeniu z woda morską szybko zastyga w postaci mocnych nici. Dzięki nim małże zakotwiczają się w podłożu. Włókienka bisioru są nie tylko mocne, lecz również piękne: przypominają delikatne, zwiewne, złote włoski. Z nich właśnie tkano bezcenne ubiory. Na szczęście dla rozkolców i szołder produkcja purpury i bisioru z czasem upadła. Ubrania, do których wyrobu wykorzystywano mięczaki, były po prostu zbyt drogie, a purpurę zastąpiły łatwiejsze w użyciu barwniki roślinne.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.