Szkoła od serca

Krzysztof Błażyca

publikacja 04.01.2023 09:42

Kiedy nadchodzi dyewor, a polo jest usłane lakalatwe, awobi i nayko z Pabo idą nino. A gdy wstaje dyeceng, widzą, jak powstaje dla nich szkoła – dzięki wielu dano maleng z Polski.

Trwa odbudowa szkoły  im. św Pawła w Pabo.  Nauka ruszy w styczniu Trwa odbudowa szkoły im. św Pawła w Pabo. Nauka ruszy w styczniu
Krzysztof Błażyca /foto gość

Właśnie otrzymaliście pierwszą lekcję języka aczoli, którym mówią ludzie na północy Ugandy. Dyewor znaczy noc, polo – niebo, lakalatwe – gwiazdy. Awobi to chłopiec, nayko – dziewczynka, nino – spać. Dyeceng to dzień, a dano maleng – dobrzy ludzie. No to tłumaczymy: „Kiedy nadchodzi noc, a niebo jest usłane gwiazdami, chłopcy i dziewczęta z Pabo idą spać. A gdy wstaje dzień, widzą, jak powstaje dla nich szkoła – dzięki wielu dobrym ludziom z Polski”. To teraz jeszcze jedno, najważniejsze zdanie, koniecznie do zapamiętania: Gipwo Yesu Kristo! Gipwo naka naka. Amina! (Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Na wieki wieków. Amen!).

Ruina

Pabo to niewielkie miasto na północy Ugandy. Ludzie prowadzą tu bardzo proste, zwyczajne życie. Kobiety i dziewczynki chodzą codziennie po wodę do studni, potem wracają do domów, niosąc na głowach 25-litrowe baniaki. Mężczyźni pracują zwykle w polu. Uprawiają kasawę (bulwiaste warzywo, z którego można zrobić… frytki), kukurydzę, matokę (banany do gotowania). Dzieci zbierają owoce mango, które spadły z drzew. Elektryczności raczej nie ma, szczególnie w domach oddalonych od głównej drogi. Przed laty, kiedy na północy Ugandy trwała wojna, w Pabo znajdował się największy w tym kraju obóz dla uchodźców. Mieszkało tu ponad 70 tysięcy ludzi. Często napadali na nich rebelianci. Trudny to był czas… Podczas wojny na szkołę przy parafii Niepokalanego Serca Maryi spadały pociski rebeliantów, niszcząc ściany i dach budynku. Resztę osłabionej konstrukcji zerwał wiatr. W ciągu minionych lat ruiny zarosły krzewami, a w pęknięciach ścian i podłóg zagnieździły się węże i skorpiony. Pole, pole,

czyli powoli, powoli

Ksiądz David Okullu, Ugandyjczyk, proboszcz parafii w Pabo, był już w Polsce kilka razy. Razem odwiedzaliśmy parafie, opowiadaliśmy o północnej Ugandzie. Dzięki wielu dobrym ludziom udało się wybudować kilka studni głębinowych w tamtejszych wsiach, bo do najbliższego zbiornika wody ludzie muszą maszerować nieraz nawet 5 kilometrów. Gdy któregoś dnia wracaliśmy pociągiem z Warszawy do Katowic, w pewnej chwili ksiądz David powiedział: „Boli mnie serce, gdy patrzę na ruiny naszej szkoły i myślę o dzieciach, które nie mają normalnych warunków do nauki”. Pomysł zakiełkował… Dziś mieszkańcy Pabo już wiedzą, że wraz z nowym rokiem szkolnym dzieci, które uczyły się pod drzewem, pójdą do nowej szkoły. Ale, jak to mówią na północy Ugandy: pole, pole, czyli „powoli, powoli”. Musiały upłynąć trzy lata. Aż pewnego dnia…

Serce mięknie

Połączyliśmy działania z księdzem Davidem i powstała fundacja pomocowa SORUDEO Africa. Poznaliśmy również księdza Piotra Chmieleckiego z sekretariatu misyjnego sercanów. Właśnie nadzorował budowę studni w Tanzanii. Opowiadałem mu o Pabo, o studniach budowanych w Ugandzie i o księdzu Davidzie. – Chcielibyśmy kiedyś pomóc też Ugandzie – powiedział pewnego dnia ksiądz Piotr. – Mówisz, masz. Jest wiele do zrobienia – uśmiechnąłem się. Kilka tygodni później Rosja napadła na Ukrainę. Świat się zachwiał. „Serce krwawi, gdy czytam, co tam się dzieje” – pisał z Ugandy ksiądz David. Ksiądz Piotr w tym czasie pojechał z pomocą na Ukrainę. „Nawet nie wiesz, o co pytać ludzi, którym wojna zabrała wszystko… Ale na słowo »Polska« rozpromieniały się ich twarze…” – pisał. Minęło kilka kolejnych tygodni. Po powrocie zadzwonił: „Mam dobre wieści! Z naszą Sercańską Rodziną Misyjną pomożemy wam odbudować szkołę”.

Adunu, czyli serce

I tak od czerwca cegła po cegle, wylewka po wylewce, deska po desce powoli powstaje nowa szkoła. – Tu jest wciąż sporo ludzi, którzy nie potrafią ani pisać, ani czytać. Młodzi ludzie, nawet dzieci często sięgają po środki odurzające. Edukacja, nauka, szkoła są dla nich szansą – mówi ks. David. Szkoła św. Pawła w Pabo to trzy budynki, każdy po trzy klasy. Uczyć się tu będzie ok. 1200 dzieci. Swoje kursy będą tu odbywać katecheci posługujący w odległych kaplicach. A w niedziele będą spotykać się różne grupy parafialne. Nowa szkoła to dla wszystkich dzieci lepsze warunki do nauki. I – co bardzo ważne – będą się też uczyć dziewczynki, dotąd nieraz pozbawione takiej możliwości. – Dzięki nauce mają większą szansę na uniknięcie przymusowego małżeństwa i przedwczesnego macierzyństwa. To duży problem na północy Ugandy – przyznaje ks. David. – Apfoyo [dziękujemy] za tyle otwartych serc – dodaje. A „serce” to adunu. Koniec lekcji języka aczoli.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.