Dzięki Matce Pokoju

Gabriela Szulik

publikacja 17.06.2022 17:12

Niewielka wieś, a w niej na pięknej Warmii piękne sanktuarium. To miejsce Maryja sama wybrała.

Przed obrazem Królowej Pokoju w Stoczku Klasztornym wierni modlą się od ponad trzystu lat Przed obrazem Królowej Pokoju w Stoczku Klasztornym wierni modlą się od ponad trzystu lat
zdjęcia Łukasz Czechyra /Foto Gość

Zajeżdżamy przed jasno oświetloną bramę; świeci się wiele lamp. Brama jest obita świeżymi deskami. Jakiś niedostrzegalny duch otwiera bramę od środka. Wjeżdżamy w podwórze, które w ciemnościach robi na mnie wrażenie więzienia. (…) Wprowadzono mnie na pierwsze piętro, na szeroki korytarz, oświetlony na biało; wszędzie znać świeżą farbę – zapisał prymas Stefan Wyszyński w swoich „Zapiskach więziennych”. Nie wiedział, że komuniści przywieźli go do Stoczka Warmińskiego zwanego tez Klasztornym, że tuż za ścianą mieszka Maryja Królowa Pokoju. Wyjątkowa Sąsiadka Do Stoczka przywieziono go w październiku 1953 roku. Z nieużywanego klasztoru wydzielono dla niego część pomieszczeń tak, żeby z nikim nie mógł się spotkać, żeby z korytarza wychodził od razu do ogrodu. Wtedy, prawie 70 lat temu, to miejsce było okropne. Zimne i wilgotne. Dwupiętrowy budynek klasztorny, gdzie więziono prymasa, był bardzo zniszczony. Woda dosłownie ściekała ze ścian, które zimą zamieniały się w lodowate tafle. „Od dnia przyjazdu do Stoczka do końca pobytu ani w dzień, ani w nocy nie rozgrzałem stóp, a ręce drętwiały mi tak, że trudno było pisać” – wspominał po latach prymas Wyszyński. W tym trudnym miejscu swoje życie, swoje cierpienie powierzył 8 grudnia Maryi. Jej oddał się w niewolę, by być wolnym wobec komunistów. Uwięziony przez nich, bardzo szczegółowo planował każdy dzień. Dużo pracował, modlił się, żył tak, jakby był na wolności. Długo nie wiedział, gdzie jest, że właściwie za ścianą miał wyjątkową Sąsiadkę. Drzewa otaczające klasztor zasłaniały cały widok. Pnie przy ogrodzeniu okręcono drutem kolczastym, by nikt stamtąd nie wyszedł ani nie dostał się do środka. W pnie drzew wmontowano dodatkowo aparaty podsłuchowe, żeby nic nie umknęło uwadze pilnujących. A w dzień i w nocy w klasztorze i na zewnątrz pilnowało kardynała Wyszyńskiego, jak najgorszego przestępcę, około 30 funkcjonariuszy. Prymas nie wiedział, że jego nowe więzienie (drugie po Rywałdzie) znajduje się w sanktuarium Matki Bożej Królowej Pokoju. Domyślał się, że to jakiś stary klasztor, że gdzieś w pobliżu może być kościół. Dopiero w Nowy Rok – 1954 – dotarły do więźniów głosy religijnych śpiewów. Miejsce wybrane Podobno w Stoczku już w średniowieczu ludzie mieli wielkie nabożeństwo do Matki Bożej. Legenda mówi, że dwie dziewczynki grabiące siano na łące w pniu starego dębu znalazły figurkę Maryi. Mieszkańcy wsi postanowili zatem postawić kaplicę i umieścić w niej rzeźbę. Następnego dnia rano okazało się, że figura… zniknęła. Znaleziono ją przy dębie. Proboszcz zdecydował, że figurkę trzeba umieścić w kościele. Jednak i tym razem powróciła tam, gdzie stał spróchniały dąb. Zbudowano więc przy nim niewielką kaplicę, w której coraz więcej ludzi modliło się i wypraszało potrzebne łaski. Kościół wybudowano tu w połowie XVII wieku jako podziękowanie za zakończenie wojny ze Szwedami. Tam, gdzie życzyła sobie Maryja. Matka Pokoju miała strzec granic przed kolejnymi najazdami i wojnami. Z Rzymu, z bazyliki Santa Maria Maggiore, sprowadzono do kościoła kopię pięknego obrazu Maryi, który w Stoczku okrywa srebrna sukienka. Początkowo sanktuarium opiekowali się bernardyni a od kilkudziesięciu lat gospodarzami miejsca są księża marianie. Wizerunek od lat słynący łaskami niespełna 40 lat temu koronował na Jasnej Górze papież Jan Paweł II. „Mam włożyć papieskie korony na skronie Jezusa i Maryi w obrazie z sanktuarium w Stoczku, diecezji warmińskiej. Tym aktem wyrażam dziękczynienie Matce Pokoju za trzysta lat z górą opieki nad Świętą Warmią, która na przestrzeni dziejów i zmiennych losów historii dochowała wierności Chrystusowi i Jego Kościołowi. (…) Wszystkich was zawierzam Matce Pokoju” – powiedział papież. Stoczek Klasztorny leżący niedaleko Lidzbarka Warmińskiego, znany głównie jako miejsce uwięzienia prymasa Stefana Wyszyńskiego, jest przede wszystkim miejscem królowania Matki Bożej Królowej Pokoju. To miejsce, które sama wybrała.

Nadodrzańska Królowa Pokoju

Siekierki nad Odrą W miejscu znaczonym krwią polskich żołnierzy, w pobliżu naszej zachodniej granicy, od niespełna 40 lat trwa modlitwa w intencjach zawsze najważniejszych. Ostatnio o pokój na Ukrainie i na całym świecie. Tu, w okolicy Siekierek i Gozdowic, niemal nad Odrą przy granicy polsko-niemieckiej, w 1945 r. zginęło kilka tysięcy żołnierzy. Tu toczyli ostatnie walki o wolność Polski. Dlatego po latach miejscowy biskup postanowił, by w Siekierkach modlono się do Królowej Pokoju. Obraz Matki Bożej Nadodrzańskiej Królowej Pokoju namalowała pani Ewa Werc-Czeczot w 1980 r. w Stoczku Warmińskim – tam, gdzie więziono prymasa Stefana Wyszyńskiego i gdzie znajduje się kopia obrazu Matki Bożej z rzymskiej bazyliki Santa Maria Maggiore. Obraz siekierkowski jest więc kopią kopii. Sanktuarium i miejsce wokół są wyjątkowe. Tu powstała jedyna w tej okolicy kalwaria, zwana nadodrzańską. 15 stacji przedstawia mękę, śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa. Leśnymi ścieżkami zaś, z sanktuarium na siekierkowski cmentarz wojenny w Starych Łysogórkach, prowadzi kilkukilometrowa droga różańcowa z 20 kapliczkami. Pielgrzymi odmawiają wszystkie cztery części Różańca. Modlą się w intencji pokoju przede wszystkim w sercu, bo tam zaczyna się pokój między ludźmi, w ojczyźnie i na całym świecie.

Matka Boża Klenicka Królowa Pokoju

Otyń Zbudujcie kapliczkę i módlcie się, bo „nadchodzą ciężkie czasy” – prosiła Matka Najświętsza. Już pięć wieków temu kroniki wspominały o Otyniu, niewielkiej miejscowości, oddalonej o jakieś 18 kilometrów od Zielonej Góry. Tu w parafialnym kościele Podwyższenia Krzyża Świętego Matka Boża Klenicka nazywana jest Królową Pokoju. Nad tabernakulum umieszczono Jej figurę z Dzieciątkiem. Skąd pochodzi? Z Klenicy. To miejscowość oddalona od Otynia o 20 kilometrów w linii prostej. Podobno Maryja objawiła się dziewczynce na pagórku za wsią i powiedziała, by w miejscu tym wybudować kapliczkę. Prosiła też o modlitwę, bo – jak poinformowała – „nadchodzą ciężkie czasy”. Życzenie to spełniono. Ludzie modlili się w drewnianym kościele, a Maryja wysłuchiwała ich próśb. Wierni opowiadali o otrzymywanych łaskach, a nawet uzdrowieniach. Tak głosi legenda. Natomiast pierwsze wzmianki zapisane w kronikach o drewnianej figurce słynącej cudami pochodzą z początków XVIII wieku. Zakonnik z Otynia, jezuita, zapisał wtedy, że Matka Boża Klenicka czczona jest w tym miejscu od kilkuset lat. Figurka przetrwała trudny czas wojen między katolikami i protestantami. Ukrywano ją, przewożono w bezpieczne miejsca, na jakiś czas umieszczono w kaplicy jezuitów w Otyniu, a potem w kościele, gdzie przetrwała potop szwedzki. W 1945 roku, gdy przesiedlano Niemców, miejscowy ksiądz w obawie przed kradzieżą kazał figurkę zamurować w podziemiach zamku. Rok później odnaleziono ją i umieszczono w otyńskim kościele parafialnym. Od 8 grudnia 2005 roku świątynia jest sanktuarium Królowej Pokoju. Maryja wybrała sobie Otyń na mieszkanie ponad 350 lat temu. A ludzie lubią się modlić w tym niewielkim sanktuarium. Maryja wyprasza tu pokój dla świata, dla Polski i dla rodzin. Jest naprawdę Królową Pokoju.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.