Paliwo świata

Adam Śliwa

publikacja 17.06.2022 17:06

W kwadratowej studni bulgocze czarna maź. Czuć zapach paliwa. To tu narodził się przemysł, który dziś napędza cały świat.

Ropa po pewnym czasie jako lżejsza zostaje na górze, a woda opada  na dno, podobnie jak olej, który wlejemy do wody Ropa po pewnym czasie jako lżejsza zostaje na górze, a woda opada na dno, podobnie jak olej, który wlejemy do wody
Roman Koszowski /Foto Gość

Baryłki, oleje, asfalt, świece, paliwo do samolotów, transport morski i drogowy oraz miliarderzy w arabskich krajach. To wszystko swój początek ma na polskich ziemiach, na Podkarpaciu, w niewielkiej Bóbrce, kilkanaście kilometrów na południe od Krosna. Tu Ignacy Łukasiewicz, Tytus Trzecieski i Karol Klobassa- -Zrencki założyli pierwszą na świecie kopalnię ropy naftowej.

Niezbędna

Mijamy kiwaki przypominające nieco głowę konia, nazywane też kiwonami pompowymi. Bo poruszając się w górę i w dół, pompują ropę do rurociągu. To znak, że dotarliśmy na miejsce. Najstarsza i wciąż czynna kopalnia ropy naftowej w Bóbrce jest dziś przede wszystkim muzeum, ale między eksponatami wciąż pompuje się czarne złoto. Niestety, polskie złoża są dość skromne i zapewniają zaledwie 3–4 proc. ropy potrzebnej w naszym kraju. Gęsta, czarna, brązowa, a w niektórych złożach nawet biaława ciecz jest niezbędna. Bez niej nie byłoby jazdy samochodem, nie można by samolotem latać na wakacje, a statki nie mogłyby pływać po morzach. Ale ropa to nie tylko paliwo. Z ropy powstają: asfalt, tworzywa sztuczne, zabawki, świece parafinowe, oleje (dzięki którym mogą działać wszystkie maszyny), sztuczne włókna i sztuczny kauczuk, środki piorące, a nawet nawozy i… leki. Bez ropy dzisiejszy świat stanąłby jak zatarty silnik. Trudno uwierzyć, że dopiero 168 lat temu ropa nieśmiało wkroczyła do przemysłowego świata.

Olej skalny

Na środku muzeum w Bóbrce stoi obelisk, a na nim rok 1854 r. i informacja o pierwszej kopalni oleju skalnego – tak dawniej nazywano maź pojawiającą się od wieków na powierzchni. – Obelisk postawiono w miejscu, gdzie rozlewała się ropa, a tak zwani łebacy zbierali ją łozinami, czyli gałązkami wierzbowymi, albo końskim włosiem do wiader – tłumaczy pani Marzena Sysak, nasza przewodniczka po muzeum. Zanim jednak Łukasiewicz, Trzecieski i Klobassa-Zrencki zaczęli kopanie pierwszego szybu, pierwszy z nich w zaciszu laboratorium najpierw zaprojektował, a potem w zakładzie blacharskim Adama Bratkowskiego zbudował pierwszą lampę na nowe paliwo, na naftę. Tak zaczęła się era nowego oświetlania i wykorzystywania ropy. W Ulaszowicach koło Jasła powstała pierwsza destylarnia tego surowca. Potem budowano rafinerie. Drążono kolejne szyby. Ręcznie kopano kwadratowy otwór w ziemi, nad nim ustawiano trójnóg i podwieszano wiadro, trochę jak w studni. Do wiadra wchodził człowiek i spuszczano go w dół, gdzie pogłębiał szyb tak długo, aż pojawiła się czarna maź. – Ropa nie występuje pod ziemią w pustych przestrzeniach. Ona wypełnia skały przypominające pumeks albo gąbkę nasączoną olejem – tłumaczy pani Marzena. – W szybie ropa przenika ze skał, zbiera się i dopiero wtedy można ją wydobywać.

Wiercenie

Stoimy nad szybem Janina. Wykopano go w 1878 roku. Robotnik, który pierwszy dokopał się do ropy, miał prawo nazwać szyb tak, jak chciał. Dlatego szyby, zwane kopankami, noszą imiona dziewczyn, kobiet bliskich ich sercu czy świętych patronów. Do dziś na dnie kopanki Janina bulgoce najprawdziwsza ropa. A nad nią unosi się zapach jak na stacji paliw. Dawniej ropę wyciągano wiadrami, wlewano do zbiorników i czekano, aż cięższa od ropy woda oddzieli się i zostanie na dole. W destylarni, a potem w rafineriach wytwarzano z niej potrzebne produkty. Z czasem ręczne kopanie szybów zastąpiło wiercenie. Nad otworem stawiano skomplikowane wieże i za pomocą udarowych, czyli uderzających w skały wiertnic drążono odwiert. Ręczna wiertnica z 1862 roku drążyła z prędkością pół metra na dobę. To niewiele, ale przynajmniej nie musiał tego robić pracownik w wiadrze opuszczanym na dół. Wiertnice ręczne z czasem zastąpiono parowymi, a potem elektrycznymi. Do dzisiaj na gotowym odwiercie montuje się pompę i charakterystyczny kiwon. Wypompowana ropa trafia rurociągiem do zbiorników. Kiwony na terenie Bóbrki włączają się kilka razy na dobę. Zawsze wtedy, gdy pod ziemią zbierze się ropa. Ich praca przypomina, że to tu narodził się najważniejszy dziś światowy przemysł.

Baryłka

To miara używana do określania objętości i ceny ropy. Baryłka to 42 galony amerykańskie, czyli ok. 159 litrów. Taka pojemność pochodzi od baryłki na ropę, jednakowej dla wszystkich producentów, stworzonej w XIX wieku w USA. Baryłka objętości a baryłka ceny to jednak nie to samo. Gdy słyszymy, że cena za baryłkę ropy wynosi 60 dolarów, nie oznacza to, że tyle kosztuje 159 litrów ropy. Cena za baryłkę powstaje po przeliczeniu wartości energii, jaka powstanie ze spalania jednej baryłki ropy naftowej.

Prewenter

Powyginany, czarny od ognia stoi wśród wind wyciągowych, szybów, samochodów i wierteł. Prewenter. Zawór blokujący odwiert. 9 grudnia 1980 roku w Karlinie drążono odwiert do złoża ropy, które miało zrobić z Polski drugi Kuwejt. O godz. 17.20 z otworu z ogromną mocą – na 60 metrów w górę – wystrzelił słup gazu i ropy i zapalił się. Prawdopodobnie źle zamocowany prewenter nie zapobiegł wyrzutowi złoża. Cały świat obiegły zdjęcia największej erupcji ropy w Europie. Straż pożarna była bezradna. Wysoka temperatura dochodząca do 1000 stopni Celsjusza nie pozwalała podejść bliżej. Dopiero 16 grudnia zdecydowano, by odstrzelić uszkodzony prewenter. Poradziła sobie z nim wojskowa haubica. W końcu 8 stycznia stłumiono ogień, ale ponieważ wypływająca ropa mogła skazić teren, strzałem z rakietnicy znów ją podpalono. Po dwóch dniach ogień ostatecznie ugaszono, a na odwiert założono prewenter sprowadzony z Węgier, który w końcu zatrzymał ropę. Spłonęło wtedy około 30 tysięcy ton surowca. Jak się okazało, złoże było niewielkie i po 3 latach wyczerpało się.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.