Idą prosto do nieba

Agata Ślusarczyk

publikacja 17.06.2022 17:07

Wybudowane za… 3 zł! Jak to możliwe? Pomogła modlitwa „Jezu, ufam Tobie”.

Dla nieuleczalnie chorych dzieci siostra stworzyła miejsce,  w którym czują się jak w domu. Są kochane i otrzymują pomoc Dla nieuleczalnie chorych dzieci siostra stworzyła miejsce, w którym czują się jak w domu. Są kochane i otrzymują pomoc
Patrycja Łuczmańska

Kilka lat temu do wileńskiego hospicjum dla dorosłych przyszła mama. Za rękę trzymała chłopczyka. Miał niecałe pięć lat, był blady i nie miał włosów. – Patrząc mi w oczy, powiedział: „Mam raka. Pomożesz mi?” i zaczął płakać. Wzięłam go na kolana, przytuliłam i też płakałam. Obiecałam: „Pomogę ci” – o początkach powstania pierwszego na Litwie dziecięcego oddziału Hospicjum im. bł. ks. Michała Sopoćki opowiada siostra Michaela Rak, dyrektorka. 

Trzy złote od kwiaciarki

Niedługo po tym wydarzeniu do siostry Michaeli przyszły dwie lekarki. Prosiły, by zorganizowała pomoc dla nieuleczalnie chorych dzieci. – Co roku z powodu takich chorób na Litwie umiera ponad 120 dzieci – mówiły. – Musimy je wypisywać ze szpitala do domu, a w domu rodzice nie zawsze potrafią się nimi dobrze zaopiekować, nie mają specjalistycznej wiedzy ani odpowiedniego sprzętu. Dzieci nie mają takiego miejsca, gdzie pod właściwą opieką mogłyby żyć przez ostatnie dni swojego życia. – To był dla mnie wyraźny sygnał, że muszę stworzyć jeszcze jeden dom – wspomina siostra. – Dom, w którym tak jak u mamy i taty będą czuły się kochane i jednocześnie otrzymają pomoc. Wyzwanie wielkie. Potrzebnych było… 5 milionów złotych! Na szczęście siostra Michaela nieraz już robiła rzeczy niemożliwe. Kiedy na Litwie nieznane było jeszcze słowo „hospicjum”, ona wyremontowała stary, zniszczony budynek, w którym powstało, pierwsze w tym kraju, Hospicjum im. bł. ks. Michała Sopoćki dla dorosłych. Miała na to zaledwie… 3 złote!

Tu powstał obraz

– Jak to możliwe? – pytam. – To już znana historia – śmieje się siostra. – Kiedy jechałam na Litwę, kwiaciarka przy cmentarzu wysypała z puszki wszystkie drobne i powiedziała: „Weź. To na wileńskie hospicjum”. W Wilnie położyłam pieniądze przed tabernakulum i powiedziałam: „Jezu, mam trzy złote i zrobimy to hospicjum”. Niemal z dnia na dzień zaczęli pojawiać się chętni do pomocy. Oczywiście nie wszystko było takie proste, ale za każdym razem powtarzałam: „Jezu, ufam Tobie”. Słowa tej krótkiej modlitwy dokładnie wiążą się z miejscem, gdzie powstało hospicjum. W 1934 r. został tu namalowany pierwszy obraz Jezusa Miłosiernego z podpisem „Jezu, ufam Tobie”. To tu przychodziła św. siostra Faustyna i udzielała malarzowi wskazówek, by Pan Jezus na obrazie był taki, jakiego widziała. Dziś w miejscu pracowni malarza jest kaplica, a w niej kopia obrazu, przed którym modlą się pielgrzymi z całego świata. Mieszkają tu też siostry zakonne ze Zgromadzenia Sióstr Jezusa Miłosiernego. Opiekują się tym miejscem i wspomagają pracę hospicjum.

Zostańcie lekarzami!

Pierwsi chorzy zostali przyjęci dziesięć lat temu. Osiem lat później pojawili się pierwsi mali pacjenci. Przygotowano dla nich 12 łóżek. Teraz przebywa tu osiem osób, pozostałe miejsca zajmą chore dzieci, które przyjadą z Ukrainy, gdzie trwa wojna. Hospicjum ma pod opieką ponad 300 chorych. Niektórymi pracownicy opiekują się także w ich domach. – Dzieci cierpią na bardzo różne choroby – mówi siostra Michaela. – Niektóre nie potrafią same jeść ani nawet siedzieć, niektóre nie mogą ruszyć ręką, nie mogą mówić i chodzić, a inne mają problemy z oddychaniem albo chorują na raka. Bardzo cierpią, czasami płaczą z bólu. Tak jak ten mały chłopiec patrzą nam dorosłym w oczy i proszą o pomoc. A my w hospicjum robimy, co możemy, żeby ulżyć im w cierpieniu – zapewnia siostra. – Dlatego bardzo was proszę, kochani czytelnicy „Małego Gościa”, żebyście, kiedy dorośniecie, zostali lekarzami i nieśli im pomoc – dodaje.

Czy będzie ciemno?

Dzień w hospicjum zaczyna się podobnie jak w domu. Tylko że chorym dzieciom w porannym myciu, ubieraniu się czy jedzeniu śniadania zamiast mamy i taty pomagają pielęgniarki i wolontariusze. Na miejscu są też lekarze, psychologowie, rehabilitanci, logopedzi. – To dzięki ich pomocy mała Irenka zaczęła się uśmiechać, potrafi już sama usiąść na łóżeczku, a w ręku trzymać lalkę, choć jeszcze niedawno nawet nie reagowała na dźwięk – opowiada siostra Michaela. W ciągu dnia dzieci oglądają bajki, z pomocą wolontariuszy wychodzą na spacer i słuchają czytanych przez nich książek. A po lekcjach w szkole przychodzą koledzy, rodzeństwo i rodzice. – Wtedy jest bardzo wesoło – uśmiecha się siostra. – Amelka bardzo marzyła, by z okazji urodzin przejechać się limuzyną po mieście. Jednak jej pogarszające się zdrowie nie pozwoliło na to. Poprosiła więc kolegów ze szkoły, by oni pojechali, a potem wszystko jej opowiedzieli. Bardzo ją to ucieszyło. A Iwonka poprosiła kiedyś rodziców, by przynieśli ze sobą klatkę z jej ulubionymi kanarkami – opowiada siostra. – Czasami dzieci zadają bardzo trudne pytania, na przykład: „Czy jak umrę, to będzie ciemno?”. Ale kiedy przychodzi ten dzień, nie boją się. Są pewne, że po śmieci przytuli ich Pan Jezus. Hospicjum to taki most do nieba – dodaje siostra.

Skarbonka dobra

Chore dzieci w Wilnie odwiedzają też mali wolontariusze z pobliskich szkół. Organizują charytatywne jarmarki, koncerty i przedstawienia, by pomóc cierpiącym rówieśnikom. Zakładają Skarbonki Dobra, do których każdy może wrzucić choćby symboliczną złotówkę dla hospicjum. Wielu ludzi angażuje się w pomoc dla chorych dzieci. Skarbonę Dobra założyło już ponad 4 tysiące uczniów, studentów i pracowników firm. Była też tu m.in. pierwsza dama Agata Kornhauser-Duda, specjalnie dla dzieci z hospicjum koncertowali Arka Noego i wielu znanych muzyków. – Bardzo się staramy, żeby dzieci mimo ciężkich chorób były szczęśliwe. Nie bierzemy od ich rodziców ani złotówki. Każdy z nas przecież może zachorować na nieuleczalną chorobę i też będzie potrzebować pomocy – mówi siostra Michaela. – W hospicjum uczymy się być dla siebie dobrymi aniołami miłosierdzia, bo przecież z tego wileńskiego wzgórza miłosierdzie rozlało się na cały świat – dodaje.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.