Mały łowca

Adam Śliwa

publikacja 17.06.2022 17:10

Lekkie, skuteczne, tanie i… bez pilota. Tureckie bezzałogowe statki powietrzne.

Tureckie bayraktary są średniej wielkości bezzałogowcami o rozpiętości skrzydeł 12 metrów. Pod skrzydłami widać zaczepy na uzbrojenie Tureckie bayraktary są średniej wielkości bezzałogowcami o rozpiętości skrzydeł 12 metrów. Pod skrzydłami widać zaczepy na uzbrojenie
BAYKAR /Handout/Anadolu Agency/ABACAPRESS.COM/east news

Od czasu, gdy Rosja napadła na Ukrainę, głośno zrobiło się o bayraktarach. Te małe samolociki precyzyjnie i z zaskoczenia niszczą rosyjskie czołgi i pojazdy, i dają nadzieję, że każdy zniszczony sprzęt wroga przybliża do zakończenia wojny.

Pilot na ziemi

BSP, czyli Bezzałogowe Systemy Powietrzne (w języku angielskim UAV), choć wciąż kojarzą się z nowoczesnym konfliktem zbrojnym czy wojną z przyszłości znaną z filmów, od dawna stosowane są do działań rozpoznawczych. Nie dziwi też ich bojowe wykorzystanie. Pilot bayraktara, a właściwie operator, siedzi przed ekranem dziesiątki kilometrów (nawet 150 km) od „swojego” samolotu i joystickiem steruje maszyną. Nie musi obawiać się o swoje życie, a utrata maszyny nie oznacza utraty pilota, którego szkolenie trwa bardzo długo. Pierwsze dni walk na Ukrainie pokazały, że drony Bayraktar są nieocenionym wsparciem. Polska już prawie rok temu zamówiła u tureckiego producenta 24 takie maszyny.

Oczy samolotu

Bayraktar TB2 to samolot stworzony przez prywatną firmę Baykar. Pierwszy jego lot odbył osiem lat temu, 3 maja 2014 roku. Wykonany jest z lekkich kompozytów i aluminium. Z pełnym bakiem waży zaledwie 650 kg. Tyle co fiat 126p, popularnie zwany maluchem. Jego skrzydła mają rozpiętość 12 metrów, a tylne stery są bardzo charakterystyczne. Łączą się, tworząc odwróconą literę V.  Bayraktar wyposażony jest w silnik Rotax 912 iS o mocy 100 KM, który napędza śmigło pchające, znajdujące się z tyłu maszyny. Pod kadłubem umieszczone są oczy samolotu, czyli głowica obserwacyjno-celownicza. W niej znajdują  się kamera termowizyjna, kamera światła dziennego HD z obiektywem zmiennoogniskowym, kamera do obserwacji przy słabym oświetleniu i laser. Obraz przekazywany jest do operatora w czasie rzeczywistym. Można więc bardzo precyzyjnie obserwować ruchy wroga. System potrafi też monitorować sygnały radiowe i przesyłane z telefonów komórkowych. Bayraktar może rozpędzić się do ponad 200 km/h, ale najczęściej pracuje ze średnią prędkością 130 km/h na wysokości do 8 kilometrów. W powietrzu może pozostawać przez 27 godzin. Najdalej jest w stanie odlecieć na 150 km od operatora.

Inteligentna amunicja

Turecką maszynę można tak zaprogramować, żeby sama wystartowała, rozpoznała teren i wylądowała w bazie. Dron Bayraktar jest też bronią, więc pod skrzydłami ma podczepiane uzbrojenie. To cztery różnego rodzaju pociski, kierowane na cel za pomocą odbitego światła lasera. Dzięki inteligentnej amunicji MAM-L można trafić w cel oddalony o 8 kilometrów od drona. Cięższa natomiast, MAM-C z podwójną głowicą, zniszczy każdy czołg. Mimo że rosyjskie wojska mają sporo sprzętu przeciwlotniczego, drony są ich prawdziwym postrachem. Bayraktar potrafi wykryć człowieka z odległości 10 km, a większy pojazd nawet z 20 km. Rosyjskie radary nie potrafią więc dostrzec go na czas. Tak naprawdę nie wiadomo, jakie straty zadali operatorzy dronów agresorom, ale szacuje się, że zaledwie 12 samolotów zniszczyło kilkadziesiąt pojazdów. Bezzałogowe samoloty są nie tylko skuteczne, ale także podnoszą na duchu stale bombardowanych Ukraińców. Są tak popularne, że powstała o nich nawet piosenka, a lemur, który przyszedł na świat w kijowskim zoo, otrzymał imię... Bayraktar.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.