Eliza i jej przyjaciel

Agata Ślusarczyk

publikacja 17.03.2022 11:30

Przed egzaminami „zawraca mu głowę”. W wolnym czasie słucha jego kazań. Teraz chce napisać o nim książkę.

Eliza Pardyka  po raz pierwszy  na grób bł. ks. Jerzego przyjechała razem z rodzicami Eliza Pardyka po raz pierwszy na grób bł. ks. Jerzego przyjechała razem z rodzicami
Archiwum prywatne

Eliza Pardyka ma 16 lat, chodzi do pierwszej klasy V Liceum Ogólnokształcącego im. ks. Piotra Ściegiennego w Kielcach. O księdzu Jerzym Popiełuszce wie dosłownie wszystko. Potrafi zagrać na pianinie jego ukochaną pieśń, wie, kiedy ma urodziny, jakie lubił kwiaty i że nigdy nie nauczył się dobrze języka angielskiego. O księdzu Jerzym przeczytała ponad… 50 książek. Od biografii po wywiady ze świadkami jego życia i historie ludzi, którzy otrzymali pomoc za jego wstawiennictwem. W internecie obejrzała dziesiątki reportaży o jego życiu. Teraz chce o księdzu Jerzym opowiadać innym. Na Instagramie prowadzi jego profil, chce o nim napisać książkę. Zgodziła się opowiedzieć czytelnikom „Małego Gościa” o swojej niezwykłej przyjaźni z błogosławionym.

„Załatwiona” szkoła

Z Elizą spotykamy się przy grobie bł. ks. Jerzego, znajdującym się przy kościele św. Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu. Tu przez cztery ostatnie lata pracował ks. Jerzy. Tu w czasach komunizmu, gdy nawet w kościołach podsłuchiwano księży, odprawiał Msze św. za Ojczyznę i głosił kazania. – Przyjeżdżam tu kilka razy do roku – mówi Eliza. – Kiedy mam wolne od szkoły, odwiedzam mojego przyjaciela. Wszystko zaczęło się, gdy obejrzała film „Popiełuszko. Wolność jest w nas”. – Byłam w nowej szkole i czułam się bardzo zagubiona – wspomina. – Ksiądz Jerzy jako duszpasterz robotników był dla nich jak przyjaciel. Często powtarzał, by zło dobrem zwyciężać. Pomyślałam, że może zaprzyjaźni się ze mną… Kiedy po raz pierwszy przyjechałam na Żoliborz, zapytałam, czy zostanie moim patronem. I chyba się zgodził… – uśmiecha się nastolatka. – Ostatnio ksiądz „załatwił” mi udział w Szkole Letniej na Żoliborzu. Wtedy poznałam świadków, ludzi, którzy znali ks. Jerzego, i pana Adama Woronowicza, aktora grającego rolę ks. Jerzego w filmie. Zwiedziłam mieszkanie ks. Jerzego przy kościele, a w muzeum widziałam sutannę, którą miał na sobie, kiedy został zamordowany.

Patron młodych

Trzy lata temu Eliza na Instagramie założyła profil poświęcony księdzu Jerzemu: @jpopieluszko. Obserwuje go już ponad tysiąc internautów. Można się z niego dowiedzieć między innymi, że ks. Jerzy też miał duchowego przyjaciela w niebie, św. Maksymiliana Kolbego, założyciela Niepokalanowa, który zginął śmiercią męczeńską w Auschwitz. – Widać, jak ważny w życiu jest patron. On może doprowadzić nas do miejsca, do którego sam doszedł, do bliskiej relacji z Bogiem, a w końcu do nieba – dzieli się swoim odkryciem Eliza. – Dziś wcale nie jest łatwo mówić o wierze – przyznaje licealistka. – Ja też bałam się hejtu, negatywnych reakcji kolegów i koleżanek z klasy. Okazało się, że oni byli bardzo ciekawi, kim jest ksiądz Jerzy, skoro cały czas o nim piszę, a grupa rekonstrukcji historycznych, do której należę, przyjęła go za swojego patrona… – uśmiecha się. – Moja niewierząca przyjaciółka, kiedy mija pomnik ks. Jerzego w naszym mieście, zawsze coś mu szepnie…

Rozmowy przy sprzątani

u W zeszłym roku Eliza dołączyła do grupy Misjonarzy Księdza Jerzego. Założył ją pan Adam Nowosad, jeden z przyjaciół księdza. Należą do niej ludzie z różnych stron świata, zafascynowani życiem ks. Popiełuszki – wyjaśnia Eliza, najmłodsza w grupie. – Chcą się modlić za jego przyczyną i dbają, by był coraz bardziej znany i czczony. Za każdym razem gdy wiem, że pojadę na Żoliborz, zamieszczam na moim Facebooku skrzynkę intencji i każdy może wpisać swoją prośbę do ks. Jerzego – mówi Eliza. Nastolatka zachęca, by ludzie modlili się za jego wstawiennictwem, by został uznany za świętego. Pokazuje swój ulubiony czerwony modlitewnik, litanię i nowennę do błogosławionego. – O czym rozmawiasz z księdzem Jerzym? – pytam. – Moja modlitwa jest bardzo prosta – odpowiada Eliza. – Rozmawiam z nim jak z przyjacielem. O wszystkim. Łapię się na tym, że sprzątam albo odrabiam lekcje i opowiadam księdzu Jerzemu o tym, co się wydarzyło tego dnia. Ostatnio bardzo „zawracałam mu głowę”, by pomógł mi dostać się do wymarzonego liceum. Przyjaźń z męczennikiem nauczyła mnie przyjaźni z Panem Bogiem – dodaje.

Dostępny zawsze

Kiedyś podczas modlitwy Eliza zapytała ks. Jerzego: „Co powinnam zrobić z tą ogromną wiedzą, którą mam o tobie?”. – I przyszła mi do głowy myśl, by napisać książkę – mówi. – Ale nie kolejną biografię, tylko pozycję dla młodzieży. Byłam zaskoczona – przyznaje – ale potem pomyślałam, że przecież ksiądz Jerzy jest idealnym patronem dla młodych! Skoro jest już w niebie, to ma status: „dostępny” i zawsze można mu się wygadać – a on tak lubił słuchać ludzi. Nie chciał być księdzem zamkniętym na plebanii. Był taki serdeczny i dobry dla wszystkich, nawet milicjantom, którzy go pilnowali przy kościele na Żoliborzu, zanosił ciepłą herbatę. Nikogo nie nawracał na siłę. Był taki zwyczajny – nie umiał zbyt dobrze śpiewać i nie rozumiał matmy – Eliza z wypiekami na twarzy wylicza cechy księdza Jerzego. – Poza tym był duszpasterzem akademickim w kościele św. Anny, miał dobry kontakt ze studentami. Chciałabym dotrzeć do ludzi z tamtych czasów… – dodaje. – A w drugiej części spisałabym rozmowy z ludźmi młodymi, takimi jak ja, którzy poznali ks. Jerzego i zaprzyjaźnili się z nim dopiero po jego śmierci. Drugie marzenie Elizy to studiowanie historii w Warszawie, a potem praca na Żoliborzu jako przewodnik w Muzeum Księdza Jerzego.

Błogosławiony ks. Jerzy Popiełuszko

Był jednym z pięciorga dzieci Marianny i Władysława. Przyszedł na świat jako ich trzecie dziecko 14 września 1947 r. Popiełuszkowie mieszkali we wsi Okopy, ponad 50 km na północ od Białegostoku. Młody Jerzy był ministrantem i służył do Mszy św. codziennie przed lekcjami w szkole. Gdy zdał maturę, postanowił zostać księdzem. Wstąpił do seminarium w Warszawie. Jako kleryk musiał obowiązkowo odbyć służbę wojskową. Wtedy wiele razy próbowano go złamać, poniżano go, żeby wyparł się wiary, żeby zdjął różaniec z palca. Gdy ks. Popiełuszko został posłany do parafii św. Stanisława Kostki na Żoliborzu, Polacy próbowali wyrwać się z rąk komunistycznej władzy. Kapłan prowadził duszpasterstwo ludzi pracy i medyków. W trudnych czasach stanu wojennego organizował potrzebującym wszelką pomoc. Na Msze św. za Ojczyznę, które odprawiał od 28 lutego 1982 r., ściągały tłumy z całej Polski. Ksiądz Jerzy często powtarzał słowa św. Pawła: „Nie daj się pokonać złu, ale zło dobrem zwyciężaj” (Rz 12,21); prosił, by nie mieć w sercu nienawiści do nikogo. Modlił się: „Byśmy byli wolni od żądzy odwetu i przemocy”. Dla władzy komunistycznej był bardzo niewygodny. 19 października 1984 r. po jednej z takich Mszy odprawionej w Bydgoszczy funkcjonariusze służb bezpieczeństwa uprowadzili księdza, torturowali i we Włocławku wrzucili do Wisły. 26 lat później ks. Jerzy – jako męczennik – został ogłoszony błogosławionym. Po tym jak za przyczyną bł. ks. Jerzego z białaczki szpikowej został uzdrowiony Francuz François Audelan, 20 wrześnie 2014 r. rozpoczęły się starania, by ks. Popiełuszkę ogłosić świętym.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.