Wtedy to widzę

Rozmawiała Gabriela Szulik

publikacja 17.02.2022 09:47

O komputerze w oczach, paszporcie w tęczówce i zachlapanym trzecim oku rozmawiamy z okulistą, panem profesorem Edwardem Wylęgałą.

Wtedy to widzę henryk przondziono /foto gość

Mały Gość: Kiedy człowiek widzi niewyraźnie?

Prof. dr hab. n. med. Edward Wylegała: Kiedy ma przeszkodę w ośrodku optycznym oka. Wtedy też może popełnić pewne błędy. Żeby człowiek dobrze widział, ośrodki optyczne muszą być przeźroczyste.

Co to są ośrodki optyczne oka?

Idąc od zewnątrz, to: rogówka, ciecz wodnista, soczewka, ciało szkliste i ekran, czyli siatkówka.

Tych ośrodków nie widać, ale widać kolor oczu. Od czego zależy, że jedne są niebieskie, inne zielone, szare albo brązowe?

Od genów. Pan Bóg dla każdego ma niepowtarzalny kod genetyczny. To jest Jego język. Jeśli porównamy kod do drabiny, to człowiek ma w kodzie ponad trzy miliardy szczebli. Połowę dostajemy od mamy, połowę od taty… I od tego, jak się to wszystko poukłada, będzie zależało, jakie będziemy mieli oczy, jakie choroby, czy będziemy wysocy, czy niscy. To wszystko jest zapisane przez Pana Boga w języku DNA.

To dlaczego wszystkie niemowlęta mają oczy niebieskie?

Bo za źrenicą – w tęczówce gromadzi się barwnik (melanina) i na początku życia jest go bardzo mało. Dopiero gdy do oczu dziecka dociera coraz więcej światła, barwnika jest coraz więcej i kolor oczu się zmienia. Jeśli ktoś ma brązowe oczy, to znaczy, że melaniny z tyłu źrenicy ma bardzo dużo. Czasem tęczówki są różne… Może tak być, że jedna tęczówka jest odbarwiona. Na przykład jedna jest niebieska, druga szara – i to może być choroba. Każdy człowiek ma inną budowę tęczówki. Można to porównać do linii papilarnych. To nasz paszport biometryczny. Jeśli zrobi się zdjęcie, okaże się, że nie ma drugiego takiego samego obrazu. W zdjęciu do paszportu nie tyle chodzi o kolor, ile o cały niepowtarzalny obraz tęczówki: krypty, góry, doliny. To się nie zmienia. Nasza źrenica z tęczówką to niepowtarzalny obraz.

Do czego oku potrzebna jest źrenica?

Źrenica chroni oko. Może się zwiększyć z milimetra nawet do czterech. Gdy jest za dużo światła, zwęża się, jest malutka. W ten sposób chroni siatkówkę. Gdy się zdenerwujemy albo jesteśmy w stresie, źrenica się rozszerza. Są też lekarstwa, które rozszerzają źrenice. Podaje się je na przykład przed badaniem u okulisty. Niektóre narkotyki też powodują, że źrenica się rozszerza.

A co się stanie, jeśli źrenica nie ochroni oka?

Na przykład jeśli na wysokości 4 tysięcy metrów człowiek spojrzy w słońce, źrenica nie ochroni siatkówki i może dojść do poparzenia. To tak zwane uszkodzenie słoneczne. Dlatego musimy mieć okulary z odpowiednim filtrem.

Panie Profesorze, codziennie zagląda Pan ludziom w oczy… Co Pan w nich widzi?

Kiedy patrzę w oczy pacjentów, muszę je najpierw dobrze oświetlić, bo oko jest jak gałka zamknięta w więzieniu. Oświetlam ją i widzę… najszybszy na świecie komputer, czyli siatkówkę. Nie ma tak szybkiego procesora i nie będzie.

Gołym okiem nie zobaczymy siatkówki. Proszę powiedzieć, co to jest?

Siatkówka (od słowa „sieć”), czyli przezroczysta cienka folia grubości 0,2 milimetra – taką grubość ma nasz włos – wychwytuje fotony, czyli światło. Ono zamienione na prąd nerwem wzrokowym dociera do mózgu, gdzie (dopiero tam!) powstają obrazy i na dodatek się nie nakładają. To naprawdę komputer doskonały. Niezwykły mikrokosmos z nerwem wzrokowym biegnącym od mózgu do oka na czele.

Obrazy nam się w głowie nie nakładają, a kolory? Dzięki czemu je widzimy i rozróżniamy?

Człowiek jest wzrokowcem, 85 procent bodźców dochodzi do nas przez oczy. Reszta przez słuch, dotyk, węch. A kolorowo i przestrzennie widzimy, bo mamy dwa rodzaje tak zwanych fotoreceptorów. Jedne odpowiedzialne są za widzenie kolorowe – to czopki. Znajdują się w środku ekranu i jest ich zdecydowanie mniej niż pręcików, które znajdują się na zewnątrz ekranu i widzą tylko w ciemności.

A jeżeli obraz jest zamazany, niewyraźny, nieostry?

Nieostry jest wówczas, gdy nastąpiły zmętnienia układu optycznego oka, a więc zmętniała rogówka, soczewka, ciało szkliste lub też z wiekiem soczewka jest mniej elastyczna. Wtedy trzeba założyć okulary. Jeśli to zrobimy i będziemy mogli na przykład czytać, to znaczy, że układ optyczny jest dobry. Nie jest to choroba, tylko można powiedzieć: wiek, uroda.

Dzieci też mają takie problemy?

Dziecko może się urodzić ze zmętnieniem rogówek albo z zaćmą. Wtedy rogówkę trzeba wymienić, przeszczepić ją od dawcy. Jeśli nie zrobi się tego do szóstego miesiąca życia dziecka, to siatkówka nie dostanie światła i dziecko nie będzie widziało.

A zaćma?

Przy zaćmie trzeba wymienić soczewkę. Dzieci z takimi wadami operujemy najczęściej w drugim, czwartym miesiącu życia. To bardzo trudne… Myślę, że Edmund Bojanowski nam pomaga. On zakładał ochronki dla dzieci. Mamy tu w kaplicy jego obraz, to nasz patron. Wierzę, że on wspiera szczególnie to, co robimy dla dzieci.

Starsze dzieci, zresztą dorośli też, dużo czasu spędzają przed ekranem komputera, telewizora, smartfona. Czym to się może skończyć?

Krótkowzrocznością. W środku gałki ocznej są mięśnie, które kurczą się, gdy nieruchomo wpatrujemy się w ekran. To prowadzi do krótkowzroczności. Gdy siedzimy przed komputerem, mniej mrugamy. Jeśli mniej mrugamy, powierzchnia oka wysusza się i może czerwienieć. Na przykład gdy w kinie w wielkim napięciu oglądamy film, mrugniemy może dwa razy na minutę, podczas gdy normalnie robimy to 12 razy. Albo kiedy ktoś jedzie samochodem z prędkością 200 km na godzinę, mruga raz na minutę. W napięciu nie mrugamy albo mrugamy bardzo rzadko, więc wysuszamy rogówkę. I to już jest niebezpieczeństwo.

Co robić?

Trzeba odpoczywać. Na każde pół godziny przed ekranem, trzeba robić co najmniej pięć minut przerwy. Odejść od komputera, odłożyć smartfon. Trzeba się odczepić od tej lokomotywy, która nas wciąga. Warto podejść do okna, popatrzeć gdzieś daleko po horyzont. To bardzo ważne. Chodzi o to, by wyluzować wewnętrzne mięśnie gałki ocznej i spojrzeć w dal. To taka gimnastyka dla oczu, relaks, luzowanie napięcia. Ale nasze oczy nie są najważniejsze.

Jak to?

Najważniejsze jest trzecie oko. To, że wiemy, co jest dobre, a co jest złe.

Każdy ma trzecie oko?

Pan Bóg każdego wyposażył w trzecie oko. To sumienie. I ono też czasem potrzebuje okularów albo przetarcia, żeby lepiej widzieć. Bo można tak zachlapać to trzecie oko, naszą duszę, nasze sumienie, że już się nic nie widzi.

I wtedy potrzebny jest Okulista?

Kiedy grzech zasłoni pole widzenia, trzeba iść do spowiedzi, przetrzeć okulary, żeby zobaczyć na nowo, żeby zacząć odróżniać dobro od zła.

Skąd Pan to wszystko wie?

Ze słowa Bożego. Trzymam się Pisma Świętego. Czytam i staram się też unikać złego. To nie jest łatwe, ale staram się. Złego trzeba unikać. Nie dotykać nawet. Dużą siłą jest Eucharystia, absolutnie.

Chodzi Pan codziennie na 6.00 rano na Mszę?

Nie zawsze, czasem zaśpię, czasem nie pójdę. Ale wiem, że jeśli dzień zacznę Mszą św., to jest dobrze – jest inny dzień, jest dobry dzień. Wtedy to widzę.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.