Chłopaki, jest sprawa…

Magdalena Gorożankin

publikacja 17.03.2022 11:25

Sianko na stół wigilijny, kreda, kadzidło, woda święcona, modlitwa za chorego… Cokolwiek dzieje się w parafii czy diecezji, można na nich polegać.

Liturgiczna Służba Ołtarza spędza ze sobą czas nie tylko na Mszy św.  czy podczas przygotowań  do różnych wydarzeń. Wspólnota dba także o integrację w innych okolicznościach, wspierają ich  w tym kapłani – na zdjęciu  ks. Michał Szkupiński Liturgiczna Służba Ołtarza spędza ze sobą czas nie tylko na Mszy św. czy podczas przygotowań do różnych wydarzeń. Wspólnota dba także o integrację w innych okolicznościach, wspierają ich w tym kapłani – na zdjęciu ks. Michał Szkupiński
archiwum parafii w Białej Rawskiej

Biała Rawska znana jest w diecezji łowickiej z przepięknych sadów i przepysznych jabłek. Tu większość mieszkańców przez całe swoje życie uprawia jabłonie. Kto choć raz był w prawdziwym sadzie owocowym, ten wie, ile wymaga to pracy i troski. Sadzonki, które kiedyś staną się silnymi drzewami, trzeba dobrze rozmieścić, dbać o światło, o to, by nie brakowało im wody; trzeba chronić młode pędy, wzmacniać je i w końcu zrywać owoce z dojrzałych gałęzi. A gdyby tak sad porównać do Liturgicznej Służby Ołtarza? Pytam o to ministrantów i lektorów z Białej Rawskiej, bo ich codzienna służba i nauka wydają naprawdę dobre owoce.

Niezawodni

Dla większości z nich okoliczne sady to przyszłość. Wiedzą już, co to znaczy dbać o drzewa. A wśród nich? Bywa różnie – jak w sadzie. – Są niedziele, kiedy ledwo mieszczą się przy ołtarzu, a innym razem przyjdzie dwóch lub trzech i wymieniają się obowiązkami – przyznaje ks. Damian Wiśniewski, wikariusz parafii i opiekun ministrantów. Jednak wystarczy powiedzieć: „Chłopaki, jest sprawa…” i są gotowi. Zawsze na czas. – Sianko na stół wigilijny, kreda, kadzidło, woda święcona, cokolwiek dzieje się w parafii czy diecezji. Wiem, że mogę na nich polegać, że nie zawiodą – mówi ksiądz opiekun. Jak dobry sadownik ks. Damian wspiera swoich ministrantów w służbie przy ołtarzu i troszczy się o nich. I o tych, którzy dopiero zaczynają, i o lektorów z długim stażem. Organizuje dla nich regularne spotkania, czasem wyjazdy, na przykład na kajaki. – Czekamy na to – przyznają ministranci. – Możemy tam rozmawiać o różnych naszych sprawach.

Szturm do nieba

Trzymają się razem. Gdy w zeszłym roku na COVID-19 zachorował proboszcz, ks. Bogdan Zatorski, razem szturmowali niebo. Pani katechetka rozpoczęła akcję „Księże Proboszczu, jesteś otoczony!”, a ministranci w mgnieniu oka dołączyli do modlitwy i zachęcali do niej innych. Wrzucali do internetu zdjęcia z różnymi hasłami. Chcieli, by o potrzebie modlitwy dowiedziało się jak najwięcej osób. Ksiądz proboszcz wiedział, że w chorobie nie jest sam. W Białej Rawskiej przy ołtarzu służą nie tylko bracia, ale i tata z synem. Jarosław i Jakub Łodejowie podtrzymują rodzinną tradycję. – Dziadek i pradziadek też byli ministrantami – mówi 12-letni Kuba. – Teraz mój tata jest lektorem, a ja służyłem przy ołtarzu jeszcze przed I Komunią św. – Jakoś zawsze pociągała mnie „nieznana” Siła, by stanąć przy ołtarzu – przyznaje pan Jarek. – Robiłem nawet kiedyś kurs lektorski w seminarium i chciałem zostać księdzem, ale pod koniec sierpnia, gdy skończyłem szkołę średnią, poznałem moją przyszłą żonę Kingę i… pozostałem lektorem – uśmiecha się tata Kuby.

Niedaleko pada jabłko od jabłoni

Pan Jarosław miał potem kilkuletnią przerwę w służbie przy ołtarzu. – Kiedy Kuba przygotowywał się do I Komunii Świętej, opowiadałem mu, że ja też kiedyś stałem przy ołtarzu i fajnie by było, gdybym i jego tam zobaczył – wspomina pan Łodej. – Wtedy Jakub powiedział, że gdy ja stanę przy ołtarzu z powrotem, to i on zostanie ministrantem. – Teraz czekamy, aż mój młodszy brat podrośnie i razem z nami będzie służyć – dodaje Kuba. – Lubię stawać z synem przy ołtarzu – przyznaje pan Jarosław. – Czasem się uzupełniamy. Pamiętam, kiedyś podczas Mszy poprosiłem syna: „Przynieś tamto” i dyskretnie wskazałem palcem. On spojrzał na mnie i powiedział: „To korporał, tato”. – Tata daje mi przykład – mówi Kuba. – Uczy mnie wielu nowych rzeczy, także przy ołtarzu. Bardzo lubię służyć do Mszy i czasem mam takie myśli, że może zostanę księdzem… – Myślę, że obaj jesteśmy dla siebie przykładem – dodaje pan Jarek. – Ja nieraz stawiam sobie syna za wzór i mam cichą nadzieję, że on mnie też.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.