Podwodny wąż

Adam Śliwa

publikacja 21.10.2021 09:56

Gazociąg podmorski, pierwszy taki w historii polskiego gazownictwa, wije się niczym ogromny wąż na dnie Morza Bałtyckiego. Za rok popłynie nim gaz z norweskich złóż, przez Danię do Polski.

Podwodny wąż

Piaszczysta plaża, za plecami wydmy i klif, przed nami spokojne wody Bałtyku. W oddali kołysze się statek, a na nim dźwigi i metalowa rampa sięgająca lustra wody. Trudno uwierzyć, że zaledwie kilka, miejscami kilkanaście metrów niżej, pod piaskiem, wwiercała się w ziemię ważąca około 100 ton maszyna drążąca (z ang. tunnel boring machine), tworząc betonowy około 600-metrowy podziemny tunel. Maszynie pracującej pod polskim wybrzeżem nadano imię Pola. Tunelem przeciągnięto na ląd rurę gazową, biegnącą z Danii do Polski. Budowa gazociągu podmorskiego Baltic Pipe i pozostałych elementów lądowych jest wspólnym projektem państwowych spółek – duńskiego Energinetu i polskiego GAZ-SYSTEM. W ostatniej chwili przyglądamy się tej wielkiej imponującej budowie.

Niewidoczny

Flota statków pracowicie układa ostatnie kilometry rur przy polskim wybrzeżu oraz dba o bezpieczeństwo. Dalej za wyjściem gazociągu podmorskiego z tunelu wykonywane są prace budowlane pod gazociąg, który połączy część morską z częścią lądową inwestycji. Niedługo jedynym widocznym śladem będą żółte słupki znacznikowe wskazujące trasę gazociągu, który następnie dotrze do tłoczni gazu w Goleniowie. Stamtąd norweski gaz przesyłany będzie dalej, do wielu miejsc w kraju. Łącznie zostanie wybudowane niecałe 800 km stalowych rur o średnicy 900 lub 1000 mm, powstanie nowa tłocznia w Gustorzynie i rozbudowane będą tłocznie gazu w Goleniowie i Odolanowie. Baltic Pipe to jeden z najważniejszych strategicznych projektów w historii naszego kraju. Wyobraźmy sobie, że w kuchni chcemy nalać wody na herbatę. Niestety, woda nie płynie. Zatkała się rura. Uf, na całe szczęście w łazience wszystko działa. Takie zadanie ma pełnić gazociąg Baltic Pipe. Dzięki powstaniu nowych gazociągów, w tym podmorskiego na dnie Bałtyku, a także lądowego biegnącego od Niechorza, przez Płoty i Goleniów do Lwówka, będzie możliwe transportowanie ze złóż norweskich gazu ziemnego niezbędnego do ogrzewania domów czy zasilania wielu zakładów i elektrowni. Od października przyszłego roku Polska nie będzie zależna energetycznie od nacisków politycznych naszego wschodniego sąsiada. Będzie mogła sprowadzać gaz ziemny z innych państw, negocjować ceny, a nawet przesyłać ten surowiec do innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej.

Statek z ogonem

Kilka miesięcy temu z holenderskiego portu w Rotterdamie wypłynął na Bałtyk statek budowlany o nazwie Castorone. Nie jest to zwykła jednostka. – Na pokładzie znajdują się lądowisko dla helikopterów, hale montażowe, dźwigi, rampy i pomieszczenia socjalne – tłumaczy pani Iwona Dominiak, rzecznik prasowy GAZ-SYSTEM. – To właściwie samowystarczalne małe miasteczko – dodaje. – Załoga przez cały czas budowy nie schodzi do portu. Rury były spawane w hali wewnątrz statku i opuszczane na dno morza. Dookoła flota mniejszych jednostek pracowicie krążyła po falach Bałtyku. Jedne badały dno, inne patrolowały i dbały o bezpieczeństwo innych współużytkowników morza, a jeszcze inne dowoziły niezbędne zaopatrzenie oraz kolejne rury o ponad 12-metrowej długości każda. – Stalowy rurociąg jest dość plastyczny. Układa się i dopasowuje do dna jak długi wąż – wyjaśnia pani Dominiak. – Statek układał tego stalowego węża z prędkością ok. 4 km na dobę. Na płytszych wodach układanie rurociągu przejęły statki budowlane Castoro Sei i Castoro 10. Aby wykonać 275 km gazociągu na dnie Bałtyku, potrzeba około 23 tysięcy odcinków rur. Co ciekawe, budowę rozpoczęto na środku odcinka podmorskiego i układano rurę w stronę polskiego i duńskiego wybrzeża. 27 września na Bałtyku podniesiono rurę biegnącą z polskiego wybrzeża i zespawano ją na pokładzie Castoro Sei z rurą biegnącą z Danii.

Betonowy materac

Zanim pierwsza rura dotknęła dna morskiego, całą trasę dokładnie przebadano. Specjalne statki sprawdzały, czy na trasie rurociągu nie znalazły się niewybuchy z czasów wojny. Rury położone na przykład w miejscach silnych prądów obsypuje się kamieniami, wkopuje w dno lub przykrywa specjalnymi betonowymi materacami. Taka osłona jest też konieczna, gdy rury gazociągu krzyżują się z innymi podwodnymi konstrukcjami, a tych w Bałtyku jest całkiem sporo. – Na trasie budowy znajduje się wiele instalacji podwodnych, takich jak podmorskie kable czy dwa gazociągi Nord Stream – wymienia pani Iwona. Cenne paliwo już 1 października 2022 r. popłynie gazociągiem Baltic Pipe. Ostatecznie do Polski każdego roku trafi 10 miliardów metrów sześciennych gazu. To połowa tego, co w ciągu jednego roku zużywa się teraz w naszym kraju. Dodatkowo 3 miliardy metrów sześciennych gazu będzie można przesłać z Polski do Danii, ale aby gaz płynął, trzeba go „popchnąć”. – Właśnie po to buduje się tłocznie – tłumaczy pani Iwona Dominiak. – Tam spręża się gaz, nadając mu odpowiednie ciśnienie, i przesyła we właściwym kierunku. Już za rok wielu z nas, gotując herbatę, regulując kaloryfer czy włączając ciepłą wodę, skorzysta z gazu, który dotarł do nas właśnie po dnie Bałtyku.

Trasa rur

Gazociąg Baltic Pipe przecina tereny i wody Danii, Szwecji i Polski. Duńczycy budują odcinek pod Morzem Północnym. Będzie on przebiegał od istniejącego już gazociągu Europipe II do wybrzeża Danii. W odcinku podziemnym gaz będzie rozsyłany po Danii i zakończy swoją trasę w tłoczni gazu w Zelandii. Tu zaczyna się fragment polski. Nitka rurociągu z gazem biegnie pod Bałtykiem – za pomocą podziemnego mikrotunelu wchodzi w nasze wybrzeże w Pogorzelicy. Ostatnim etapem jest system gazociągów na terenie Polski. Składa się on z trzech tłoczni gazu i odcinków: Niechorze–Płoty, Goleniów–Ciecierzyca i Ciecierzyca–Lwówek.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.