Tańczą, śpiewają i kochają

Agata Ślusarczyk

publikacja 21.10.2021 09:45

Na koncert zabierają ponad tysiąc kostiumów. Każdy z artystów przebiera się nawet 10 razy. Zmiana stroju nie może trwać dłużej niż 3 minuty.

Tańczą, śpiewają i kochają www.mazowsze.waw.pl

Przez ponad 70 lat artyści „Mazowsza” dali tysiące koncertów w kraju i za granicą. Występowali w 51 krajach na 6 kontynentach. W Watykanie i w setkach innych miejsc. W kościołach w okresie Bożego Narodzenia śpiewają kolędy, a w Wielkim Poście pieśni pasyjne. Przy okazji Święta Niepodległości (11 listopada) czy Konstytucji 3  Maja występują z pieśniami patriotycznymi. Ale w swoim repertuarze mają przede wszystkim ponad tysiąc utworów ludowych. Przed pandemią ich kalendarz był wypełniony po brzegi – co roku ponad 160 koncertów. Z artystami z Państwowego Zespołu Ludowego Pieśni i Tańca „Mazowsze” zapraszam na nietypową lekcję patriotyzmu do Karolina, gdzie siedzibę ma zespół.

Casting na wsi

Zaczęło się podczas… powstania warszawskiego. Popularna aktorka Mira Zimińska razem z cenionym kompozytorem Tadeuszem Sygietyńskim schronili się przed bombardowaniem w piwnicy jednej z warszawskich kamienic. Tam, na gruzach płonącej stolicy, przyrzekli sobie, że jeśli przeżyją, założą zespół folklorystyczny. I tak ocalą od zapomnienia polską kulturę ludową. Słowa dotrzymali. Zespół nazwali „Mazowsze”, bo na ziemi mazowieckiej powstał, a na siedzibę wybrali pałac w podwarszawskim Karolinie. Tadeusz razem Mirą wyjeżdżali na wieś i przesłuchiwali młodych ludzi, i wyławiali muzyczne talenty. Organizowali swego rodzaju castingi. Pan profesor, jak nazywały go dzieci z zespołu, nagrywał ludowe przyśpiewki, a potem z nich komponował utwory sceniczne. Podobno znaną „Kukułeczkę” usłyszał przypadkiem, kiedy jedna z dziewczynek sprzątała swój pokój. Pani Mira kompletowała garderobę. Gospodynie otwierały przed nią swoje kufry pełne ludowych strojów, haftowanych koszul, wzorzystych chust, czepków, fartuchów czy zapasek. I tak powoli tworzył się zespół ludowy.

Tony bagażu

Dziś do występów przygotowuje się w Karolinie blisko 200 osób. – Tu również odbywają się koncerty i różnego rodzaju wydarzenia kulturalno-edukacyjne – mówi pani Katarzyna Pasieczna, rzecznik prasowa zespołu „Mazowsze”. – Na każdy koncert nasz zespół zabiera ponad tysiąc barwnych kostiumów. Najcięższy waży aż 14 kilogramów. Do tego ok. 20 ton bagażu! Podczas występu każdy artysta przebiera się 7 do 10 razy, ponieważ w zależności od repertuaru musi założyć strój z danego regionu. Na zmianę garderoby ma nie więcej niż 3 minuty – dodaje pani rzecznik. Na szczęście artystom pomagają garderobiane, by jak najszybciej zmienili nieraz skomplikowany strój złożony z wielu elementów. – Przypomina to trochę zmianę opon w wyścigu Formuły 1 – uśmiecha się pani Katarzyna Pasieczna.

Serce i listy

Tadeusz Sygietyński i Mira Zimińska robili wszystko, by dzieciom, które zamieszkały w Karolinie, stworzyć prawdziwy dom. Pani Mira często sama sprawdzała, czy zupa ugotowana dla dzieci jest smaczna. Dbała też, by wszyscy byli dobrze ubrani, a że czas powojenny był wyjątkowo trudny, jesienne płaszcze uszyto z… wojskowych kocy. Dzięki temu wszyscy mieli jednakowe. Jak w jednej rodzinie. Młodzież przepadała za profesorem Tadeuszem. Do dziś w Karolinie przechowywane są listy, które przysyłali do niego z wakacji. A kiedy ciężko zachorował, uszyli serce i wyszyli na nim inicjały wszystkich członków zespołu. „Pan Tadeusz był naszym wychowawcą i przyjacielem” – wspominała po latach pani Irena Santor, kiedyś solistka zespołu „Mazowsze”, potem popularna piosenkarka. „W Karolinie uczyli nas nie tylko śpiewu i gry na instrumentach, ale i obycia, na przykład posługiwania się nożem i widelcem” – mówili pierwsi członkowie zespołu. Założyciele „Mazowsza” dbali też o to, by dzieci w każdą niedzielę uczestniczyły we Mszy Świętej. Tradycją było, że każdy występ poprzedzała Eucharystia w intencji jego powodzenia. Taniec i historia Marcin Nowak z „Mazowszem” związany jest od dziecka. Na scenie jako chórzysta występuje od pięciu lat. – Moi rodzice, oboje po szkole baletowej, poznali się w zespole – opowiada. – Nieraz, gdy byłem na ich występie, widziałem łzy wzruszania w oczach publiczności. Ale dopiero gdy sam stanąłem na scenie, serce zabiło mocniej. W takich momentach jestem dumny, że jestem Polakiem – przyznaje. – Szczególnie podczas zagranicznych koncertów, kiedy w odległe zakątki świata przywozimy kawałek Polski. To ważne, by artyści nie tylko poprawnie wykonywali utwory, ale też mieli je w sercu. – Dlatego oprócz układów tanecznych poznajemy dzieje naszej ojczyzny i historie powstania utworów. I ludowych, i kościelnych, i patriotycznych – dodaje artysta. Martyna Kamińska też jest chórzystką zespołu „Mazowsze”. Zaczynała jako 5-latka w Zespole Pieśni i Tańca Ziemi Cieszyńskiej. – Tam poznawałam historię mojego regionu i związane z nią legendy – wspomina. – Najbardziej podobała mi się historia trzech braci, którzy spotkali się przy studni i tak się ucieszyli, że postanowili założyć miasto, które nazwali Cieszyn.

Polska w sercu

Ludowy taniec i śpiew, i przede wszystkim odkrywanie historii „małej ojczyzny” tak zafascynowało Martynę, że po maturze zgłosiła się na przesłuchania do chóru „Mazowsza”. Teraz zna nie tylko historię i pieśni swojej ziemi cieszyńskiej, ale i Kujaw, i Mazowsza, Kaszub i Wielkopolski. Podobnie jak za czasów założycieli musiała wykazać, że oprócz umiejętności wokalnych ma też poczucie rytmu. A uroda? – pytam. – Oczywiście, też jest ważna – przyznaje artystka. – Musi być klasyczna, słowiańska, no i trzeba mieć odpowiedni wzrost i szczupłą sylwetkę. Najbardziej wzruszającym momentem był dla Martyny 11 listopada, kiedy z zespołem występowali na PGE Narodowym z okazji 100. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. – Uświadomiłam sobie wtedy, że jestem w sercu najważniejszego wydarzenia. To było niesamowite – wspomina. – Teraz bardzo czekam na planowany od dawna koncert dla papieża Franciszka. Plany pokrzyżowała pandemia, ale mam nadzieję, że w przyszłym roku uda się w Watykanie wyśpiewać trochę Polski.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.