Noszę krzyżyk

Notowała: Gabriela Szulik

publikacja 21.10.2021 10:08

Dlaczego noszą znak krzyża i jakie on ma dla nich znaczenie, zapytaliśmy dziennikarkę, muzyka i zakonnicę.

Noszę krzyżyk Dorota Łosiewicz dziennikarka

– Jest taka piękna pieśń religijna, której refren brzmi: „Nie zdejmę krzyża z mego serca, choćby mi umrzeć trzeba. Choćby mi groził kat, morderca, bo krzyż to klucz do nieba”. To bardzo piękne i mądre słowa. Noszę krzyżyk, żeby pamiętać, że to jedyna droga do zbawienia, nie ma innej. Człowiek jest słaby, łatwo ulega pokusom, upada, krzyżyk przypomina jednak każdego dnia, że zawsze można wstać i ruszyć we właściwym kierunku. To taka latarnia morska. To też element tożsamości, mówi innym o tym, kim jestem. Noszenie symboli religijnych, zwłaszcza w czasach, gdy świat chce je wypchnąć z życia publicznego, zapomnieć o nich, zdjąć je i schować do szuflady, wydaje mi się bardzo ważne.

Noszę krzyżykSiostra Beata Zawiślak urszulanka Serca Jezusa Konającego

– Większość sióstr zakonnych nosi krzyże, niektóre zgromadzenia mają medaliki z Matką Bożą albo inne symbole związane z charyzmatem wspólnoty. My, siostry urszulanki od Serca Jezusa Konającego, nosimy krzyż, ale nasz krzyż zakonny jest inny, jest na nim Jezus Zmartwychwstały, a więc symbol życia, zwycięstwa nad śmiercią. I to mnie w nim ujęło. Nasza założycielka, święta Urszula Ledóchowska, mówiła, żeby patrzeć na krzyż i mówić Jezusowi o wszystkim, a On będzie obdarzał swoją łaską i trudne sprawy, cierpienie, zamieniał w radość Dla mnie krzyż był trudny do przyjęcia. Jako dziecko dostałam krzyżyk przed I Komunią Świętą. Nie bardzo mi się podobał i potem go sobie zmieniłam, ale mam go do tej pory. Teraz oprócz mojego krzyża zakonnego, który widać, noszę też na przykład rybkę – również symbol Chrystusa.

Noszę krzyżyk Robert Friedrich muzyk, założyciel Arki Noego

– Noszę na szyi mały srebrny krzyżyk, żeby nie zapomnieć, kto jest moim Zbawicielem. Noszę też mój codzienny krzyż jakim jest mój trudny charakter, mój upór. Kiedyś był ciężki i nie do niesienia przez moich rodziców, którzy słyszeli często: „Ale macie państwo krzyż z tym waszym syneczkiem”. Od czasu kiedy oddałem życie Jezusowi, ten mój charakterek teraz się przydaje, żeby iść uparcie „pod prąd” tego świata i mówić o tym, że kiedyś krzyż mnie przygniatał, a teraz dzięki Jezusowi stał się zbawienny.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.