Alpejski duch

ks. Rafał Skitek /Radio eM

publikacja 12.07.2021 09:16

Niemiecki, włoski, francuski i retoromański. Ryt ambrozjański i rzymski. Jedni w albach, inni w czerwonych sutannach i białej komży.

Ministranci czasem muszą posługiwać w dwóch rytach: rzymskim i ambrozjańskim Ministranci czasem muszą posługiwać w dwóch rytach: rzymskim i ambrozjańskim
Marco Gianinazzi

Niewielki, piękny alpejski kraj, jakby wciśnięty między Niemcy, Austrię, Lichtenstein, Włochy i Francję, pod wieloma względami jest bardzo różny. W Szwajcarii mieszka niespełna 9 milionów ludzi w 26 kantonach, gdzie każdy kanton to jakby osobne państwo. W zależności od kantonu obowiązują tu aż cztery języki: francuski, niemiecki, włoski i retoromański, używany w kantonie Gryzonia. Tak wielkie bogactwo i różnorodność wpływają też mocno na liturgię. – Trudno wypracować jednolity styl duszpasterski czy liturgiczny – mówi ks. Emanuele di Marco, ceremoniarz biskupi w katedrze św. Wawrzyńca w Lugano w kantonie Ticino.

Języki i ryty

Wszystkie księgi liturgiczne muszą być zatwierdzone przez konferencje episkopatów poszczególnych krajów. Na przykład teksty ksiąg  liturgicznych w języku francuskim, używane w kantonach francuskojęzycznych, muszą być zatwierdzone przez Episkopat Francji. Podobnie teksty ksiąg liturgicznych w językach niemieckim i włoskim. Potrzebna jest zgoda episkopatów Niemiec i Włoch. – Różnice między kantonami nie są powodem podziałów – mówi ks. Emanuele. – Wręcz przeciwnie, Szwajcarzy dostrzegają w nich wielkie bogactwo. Diecezja Lugano na przykład, granicząca z Włochami, jest jedną z niewielu na świecie, gdzie liturgia sprawowana jest w dwóch rytach: rzymskim i ambrozjańskim. Powstanie rytu ambrozjańskiego przypisuje się św. Ambrożemu, biskupowi Mediolanu, żyjącemu w IV wieku. Do dziś w 50 z 250 parafii liturgię sprawuje się w tym rycie. Nie każdy ministrant potrafi posługiwać przy ołtarzu w dwóch rytach. Zdecydowanie łatwiej z rytu ambrozjańskiego przejść na ryt rzymski niż odwrotnie.

Msza na przełęczy

Dla szwajcarskich ministrantów to nie lada wyzwanie. Nie dość, że muszą znać język liturgii, to jeszcze powinni orientować się w obowiązującym rycie. – W zależności od tego, w jakiej części diecezji mieszkają, w takim rycie służą do Mszy. A różnice są znaczne. Na przykład zupełnie inny jest układ Mszy, inny cykl czytań liturgicznych, nawet inny jest układ roku liturgicznego. W rycie ambrozjańskim na przykład Adwent trwa dłużej niż w naszym rycie, rzymskim, a Wielki Post jest krótszy – tłumaczy ks. Emanuele. Ministranci radzą sobie dobrze. Sprawa komplikuje się jednak, kiedy liturgia sprawowana jest w kilku językach, a dodatkowo jeszcze w rycie ambrozjańskim. – Tak jest zazwyczaj 1 sierpnia na Przełęczy św. Gottarda, na wysokości 2500 m n.p.m. W Mszy bierze udział około 3 tysięcy osób. Kto nie dotrze na przełęcz, może korzystać z transmisji telewizyjnej w swoim kantonie. Żeby wierni wszystko rozumieli, potrzebni są tłumacze, a ministranci muszą być bardzo skupieni, by nie popełnić błędu, służąc do Mszy w rycie ambrozjańskim. Tym bardziej jeśli na co dzień posługują w rycie rzymskim.

Różne kalendarze

Czasem w diecezji Lugano dochodzi do zabawnych scen, bo obowiązują tu dwa odrębne kalendarze liturgiczne. – Kiedy w Adwencie mamy diecezjalne spotkanie ministrantów, to ministranci rytu ambrozjańskiego przeżywają III niedzielę Adwentu, a ministranci rytu rzymskiego obchodzą I niedzielę Adwentu – mówi ks. Emanuele. W parafiach szwajcarskich nie ma zbyt wielu ministrantów, księża jednak starają się być z nimi. Parafie zwykle same organizują dla nich formację. Wszystko zależy od tego, jak wielka jest grupa. Przy katedrze w Lugano jest sporo chłopców należących do liturgicznej służby ołtarza. – Bardzo ich cenię – mówi ks. Emanuele. – Mam taką zasadę, że jeśli widzę, że chłopcy są skupieni i porządnie służą przy ołtarzu, to zapraszam ich, by służyli podczas Mszy sprawowanych przez biskupa ordynariusza. Dla ministrantów to ogromny zaszczyt, znak zaufania i ogromnej odpowiedzialności – dodaje. Zwykle posługują w albach, a w niektórych parafiach rytu ambrozjańskiego noszą czerwoną sutannę, na którą zakładają białą komżę. Ministranci, jak wszędzie, muszą znać nazwy przedmiotów liturgicznych, poszczególne księgi, wiedzieć, jaki jest układ Mszy. – A podczas zbiórek rozmawiamy o naszej wierze – dodaje ks. Emanuele. – W tym roku naszym ministrantom szczególnie bliski jest św. Józef.

Mikołaj ministrantów

Kilka lat temu ks. Emanuele był kapelanem Gwardii Szwajcarskiej w Watykanie. – Pewnego razu spotkałem bardzo młodego gwardzistę – wspomina. – Zapytałem go, czy jest przejęty tym, że będzie posługiwać przy boku Ojca Świętego. A on mi na to: „Od dziecka jestem ministrantem. Staram się jak mogę wiernie służyć Panu Jezusowi i mam nadzieje, że podobnie uda mi się służyć Ojcu Świętemu”. Patronem Szwajcarii i Gwardii Szwajcarskiej jest św. Mikołaj z Flüe. – To również dobry patron ministrantów – przekonuje ks. Emanuele. – W XV wieku uratował Szwajcarię od wojny domowej. I do dziś, mimo wielu różnic, języków, rytów, Szwajcaria tę jedność zachowała, stając się w Europie oazą spokoju. – Zależy nam – dodaje ks. Emanuele – by ministranci, świadomi różnic między sobą, wiedzieli, że jest coś większego, co nas jednoczy – nasza wiara.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.