Odlotowe marzenia

Krzysztof Błażyca

publikacja 20.05.2021 11:55

Codziennie coś nowego. Malownicze wschody i zachody słońca, inne w różnych miejscach świata. Spotkania z fantastycznymi ludźmi i nieziemskie widoki.

Kapitan Katarzyna Gojny (z prawej) i pierwsza oficer Gabriela Drózd  gotowe do kolejnego lotu Kapitan Katarzyna Gojny (z prawej) i pierwsza oficer Gabriela Drózd gotowe do kolejnego lotu
Krzysztof Błażyca /foto gość

W lotnictwie trzeba być czujnym i cały czas trzeba się uczyć. Rutyna może zgubić. – Ale to praca wyjątkowa, daje wiele satysfakcji – mówią panie pilot pasażerskiego Embraera 170/190, Katarzyna Gojny, kapitan samolotu, i Gabriela Drózd, pierwsza oficer. W Polskich Liniach Lotniczych za sterami samolotów zasiadają 43 kobiety! I ciągle ich przybywa. Czasem załoga samolotu to tylko kobiety. – Wtedy najpierw widać zaskoczenie w oczach pasażerów – śmieją się panie. – A potem zawsze nam gratulują i dziękują za lot. Spotykamy się w biurowcu warszawskiego LOT-u. Tu zaczyna się każda podróż załogi. Tu odbierają dokumentację dotyczącą lotu. Stąd razem z paniami i rzecznikiem prasowym LOT-u panem Krzysztofem Moczulskim idziemy na lotnisko.

Paliwo w skrzydłach

Przygotowanie do lotu trwa około godziny. Piloci ustawiają parametry, rodzaj nawigacji, załoga przygotowuje kabinę dla pasażerów, sprawdza, czy wszystko jest na swoim miejscu, a w międzyczasie maszyna jest tankowana. Nie tak jak samochód, grawitacyjnie, tylko ciśnieniowo. – Paliwo pod ciśnieniem wtłaczane jest do skrzydeł samolotu – tłumaczy pani pierwsza oficer. – Wystarczy kilka minut i mamy 4 tony paliwa. Na rejs krajowy to wystarczy, ale już do Stambułu w Turcji weźmiemy 7 ton. Wtłoczenie jednej tony zajmuje około dwóch minut. Start i lądowanie to najtrudniejsze momenty. – Wymagają skupienia i sprawnego reagowania. Ale też dają najwięcej satysfakcji – przyznają obie panie. – Maszyna wznosi się na wysokość 12 kilometrów, po czym leci z prędkością ok. 800 km na godzinę. Może się zdarzyć, że kontroler lotu nakaże przerwać start samolotu albo podejście do lądowania, bo na przykład coś pojawiło się na pasie.

Tancerka w samolocie

Zanim pilot po raz pierwszy usiądzie za sterami samolotu pasażerskiego, musi przejść długą drogę. – Miałam 16 lat, gdy zaczęłam przygodę z szybowcami – wspomina pani Kasia. – Rodzice pokazali mi tę pasję – przyznaje. – Nawet nie myślałam, że kiedyś będzie to mój zawód. Uwielbiałam taniec towarzyski… I pani Kasia połączyła obie pasje: gdy nie lata, jest instruktorką tańca. Pani Gabrysia natomiast trenowała jeździectwo. Ale już jako siedmiolatka latała z tatą, który jest pilotem i lata na małych samolotach. Jako nastolatka bardzo chciała sama spróbować swoich sił za sterami latających maszyn. W Aeroklubie Warszawskim rozpoczęła swoją przygodę z lataniem. Obie wybrały studia na Politechnice Warszawskiej. Dziś razem pracują i czasem razem latają. – To bardzo ciekawy zawód – przyznaje pani Gabrysia. – Codziennie dzieje się coś nowego i przede wszystkim spotykasz fantastycznych ludzi. – Czasem warto odłożyć inne rzeczy, a skupić się na tym, co się naprawdę lubi – dodają obie panie. – I wierzyć, że marzenia naprawdę się spełniają. To wielkie szczęście, kiedy pasja staje się pracą, zawodem wykonywanym codziennie – dodają obie panie.

Uwaga, awaria!

Piloci co pół roku mają ćwiczenia na symulatorze. – Przerabiamy różne scenariusze: zasłabnięcie pilota, lot przy uszkodzonych silnikach, awarię pokładowej elektroniki i wiele innych sytuacji, które mogą zdarzyć się w powietrzu – tłumaczy kapitan Kasia. – Samolot ma dwa, a niekiedy trzy zapasowe systemy. Ćwiczymy sytuacje z różnymi usterkami systemów na symulatorach typu FFS (ang. Full Flight Simulator) – dodaje. – A jeśli samolot wleci w burzę? – pytam. – Jest zabezpieczony na wypadek uderzenia pioruna – mówi pani pierwsza pilot. – Samolot jest wyposażony w radar pogodowy, który umożliwia wykrycie chmur burzowych – mówi pani Gabriela. – Samolot jest pewnego rodzaju klatką Faradaya. Jeśli w samolot uderzy piorun, „obejdzie” go bez niebezpiecznego skutku dla pasażerów. – A jeśli zgasną oba silniki? – dopytuję. – To bardzo mało prawdopodobne... chociaż takie sytuacje również trenujemy na symulatorach – odpowiada pani pierwsza oficer. – Zdarzyło się kiedyś, że samolot wleciał w chmurę pyłu wulkanicznego i silniki przestały działać. Potem jeden się uruchomił i lot zakończył się bezpiecznie. No i słynne szczęśliwe awaryjne lądowanie na rzece Hudson w Nowym Jorku. Zdarza się więc, że silniki zgasną. Samolot wtedy leci jak szybowiec, lotem ślizgowym. Nie spada od razu jak kamień w dół.

Autopilot, mopsy i sowa

– W kokpicie podział ról jest ściśle określony – mówi pani kapitan Kasia. – Pilot lecący odpowiada za start, lądowanie i przebieg lotu. Pilot monitorujący sprawdza parametry lotu, zapisuje poziom paliwa i obserwuje wszystko, co robi pilot lecący, prowadzi korespondencję radiową z kontrolerem ruchu lotniczego. Słuchając korespondencji radiowej można usłyszeć na przykład raporty załóg innych samolotów informujących o sile turbulencji na trasie lotu – wyjaśnia pani kapitan. – A jeśli samolot leci na autopilocie, to wtedy piloci odpoczywają? – pytam. – Oczywiście nie siedzimy wtedy bezczynnie, stale monitorujemy sytuację – wyjaśnia pani kapitan. – Większa część lotu odbywa się przy użyciu autopilota. Mimo wysokiego poziomu automatyzacji, piloci stale monitorują sytuację i parametry lotu, kontrolując na bieżąco jego przebieg – wyjaśnia pani kapitan. Na koniec pytam jeszcze o przewożenie zwierząt w samolocie. – Większe zwierzęta umieszczane są pod pokładem w specjalnie wentylowanych pomieszczeniach – tłumaczą obie panie. – Kiedyś wiozłam dwa urocze mopsy, które podróżowały w specjalnym luku bagażowym. – wspomina pani Gabrysia. – A mnie się zdarzyło wieźć sowę – śmieje się pani Kasia. Na pokładzie mogą być takie zwierzęta, które razem z klatką ważą nie więcej niż 8 kilogramów. Klatka musi mieć odpowiednie wymiary, by zmieściła się pod fotelem. W PLL LOT można na pokładzie samolotu przewozić koty, psy czy fretki.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.