Indiana Hubert i starożytne grobowce

Rozmawiał Krzysztof Błażyca

publikacja 20.05.2021 09:52

O mumiach, piramidach matrioszkach i odkryciach polskich archeologów, które zafascynowały Hollywood, mówi prof. Hubert Chudzio, dokumentujący wyprawy badawcze.

Misja Nakum – Gwatemala Misja Nakum – Gwatemala
Robert Słaboński

Mały Gość: Od niedawna jest Pan w jednym gronie z Amundsenem – zdobywcą biegunów, Hilla-rym – zdobywcą Everestu, i Armstrongiem – pierwszym człowiekiem na Księżycu...

Prof. Hubert Chudzio: (śmiech) Pamiętam, że zawsze robiły na mnie wrażenie dokonania członków Klubu Odkrywców (The Explorers Club). Do tego Klubu nie można się zapisać. Trzeba być zaproszonym, dostrzeżonym. Więc to dla mnie duży zaszczyt.

Jak się zaczęła droga odkrywcy?

Gdy skończyłem studiowanie historii, poszedłem na Giewont, by przemyśleć, co chcę robić w życiu. Potem pracowałem w szpitalu, w domu dziecka i… trafiłem do telewizji. Nauczyłem się obsługiwać sprzęt filmowy, montować filmy. Z kamerą trafiłem do Muzeum Archeologicznego w Krakowie, gdzie filmowałem badanie mumii, kapłanki Iset Iri Hetes, egipskiej bogini Izydy. To było moje pierwsze bezpośrednie spotkanie ze starożytnością. Potem byłem świadkiem odkryć naszych archeologów w Egipcie, Gwatemali, na Cyprze, w Polsce. I tak trwa to już ćwierć wieku.

Na czym polegało tamto badanie?

Mumię rozwinięto z bandaży. Były w nich przeróżne zawiniątka, przedmioty, które miały pomóc zmarłemu w przejściu do innego świata. W bandażach można też znaleźć np. roślinki i dowiedzieć się, w jakim okresie dana osoba zmarła. Kiedy zbadamy szkielet, dowiemy się, na co człowiek chorował – tym zajmują się antropolodzy.

I dobrze, że tam jest Pan z kamerą…

Dokumentowałem wykopaliska archeologów, by mógł je zobaczyć świat. Nic nie było reżyserowane. Wszystko na żywo, jak choćby wchodzenie po raz pierwszy do komory grobowej. Amerykanie zrobili potem z tego nawet jeden z materiałów reklamowych do hollywoodzkiego filmu „Mumia”. Kiedy zobaczyli polskie badania, byli w szoku.

Proszę o tym opowiedzieć.

W Egipcie pod piramidą Dżesera w Sakkarze szukaliśmy Imhotepa, lekarza i jednocześnie genialnego starożytnego budowniczego. Badania prowadził wybitny archeolog, prof. Karol Myśliwiec. Imhotep – jak się okazało – był jednym z bohaterów filmu „Mumia”. Reżyser postanowił na tle polskich badań opowiedzieć historię Imhotepa. To było ciekawe zderzenie filmowej fikcji z historią i mumiami.

Ile mumii spotkał Pan na drodze odkrywcy?

Można powiedzieć, że setki. Od bardzo biednych, gdy ciała zawinięte były tylko w matę i złożone w piasku, aż do mumii w pięknych malowanych sarkofagach. W Sakkarze, gdzie jest najstarsza piramida schodkowa, badacze, na czele z prof. Myśliwcem, odkryli tzw. Stare Państwo sprzed 4,5 tysiąca lat i pochówki z tamtego czasu. Ale żeby tam dotrzeć, trzeba było najpierw przejść przez warstwę młodszą, okres, który trwał do pierwszego wieku naszej ery. Tu ludzi grzebano pod piaskiem.

Widok mumii sprzed tysięcy lat wzrusza czy fascynuje?

Filmowanie mumii jest trudne. To są przecież groby. Czasem wzruszają. Na przykład matka, a przy niej malutkie zawiniątko, czyli dziecko. Prawdopodobnie kobieta, która zmarła przy porodzie i została zabandażowana i zmumifikowana razem ze swoim maleństwem. Dla oka kamery to świat niezwykle fascynujący, ale i trudny. Bo przecież to ludzie, którzy żyli bardzo dawno temu.

Był Pan też na wyprawie w Ameryce Południowej. Jak tam grzebano ludzi?

W 2008 roku zostałem zaproszony przez prof. Jarosława Żrałkę i Wiesława Koszkula do Gwatemali na wykopaliska w Nakum. Środek dżungli. Miasto piramid, gdzie żyli Majowie – tu ludzi grzebano w pozycji leżącej, ale także kucającej. Udało nam się odkryć grobowiec w piramidzie. Majowie, budując piramidy, czasem na starych budowlach nadbudowywali nowe. To przypomina trochę rosyjskie lalki matrioszki. Żeby więc trafić do starej piramidy, trzeba było przebić się przez te nowsze. Nie znajdowaliśmy tam mumii jako takich, ale tak zwane pochówki szkieletowe.

Dlaczego od najdawniejszych czasów mumifikowano ciała?

Ludzie w starożytności chcieli zachować ciała. Najbardziej znane są mumie egipskie, gdzie poprzez mumifikację przygotowywano ciała do życia w zaświatach. Słynna jest historia mumii faraona Ramzesa II. Kiedy zaczęła się psuć w muzeum w Kairze, przewieziono ją do Francji i poddano odpowiednim zabiegom, by zachować ją w jak najlepszym stanie. Ciekawostką jest to, że Ramzes II nie poleciał jako paczka, tylko miał swój paszport i leciał jako faraon – „Zmarły – król”. Mimo że Egipt jest najbardziej znany i kojarzony z mumiami, to Chińczycy najlepiej umieli mumifikować ciała. Potrafili oni zachować tkanki miękkie. Pokazuje to, że chęć zachowania ciała, szczątków doczesnych człowieka, jest ważna dla wielu cywilizacji.

A co to są mumie naturalne?

Takie mamy na przykład w Krakowie, w podziemiach klasztoru franciszkanów reformatów. Panuje tam specyficzny mikroklimat, który pozwolił na zachowanie szczątków zakonników. Sporo takich miejsc jest we Włoszech. Torfowiska są też dobrym środowiskiem na zachowanie ciał ludzkich. Niszczy się w nich tkanka kostna, ale zachowuje tkanka miękka. Znany jest np. człowiek z Tollund, którego odkryto w XX wieku w Danii. Wygląda, jakby spał. Na twarzy widać nawet zmarszczki i delikatny zarost. To niezwykłe mumie z bagien.

Kiedy pierwsza egipska mumia trafiła do Polski?

To stało się dzięki generałowi Ludwikowi Bystrzonowskiemu. W pierwszej połowie XIX wieku znalazł się w Egipcie i wysłał do Polski pierwszą mumię. Była to mumia kapłana Pa-meri, tebańskiego skryby, czyli człowieka zajmującego się przepisywaniem ksiąg. Ta mumia istnieje do dzisiaj. Jest pierwszą w Polsce mumią, o której wiadomo, skąd pochodzi.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.