Wiara jak tajfun

ks. Rafał Skitek /Radio eM

publikacja 20.05.2021 09:50

Mieszkają na niemal 8 tysiącach wysp. Dotykają ich klęski, nieszczęście i wielka bieda. Za wszystko dziękują Bogu. Są pogodni, serdeczni i mają wielkie serca.

Wspólnota ministrancka w parafii św. Augustyna w Manili. To najstarsza parafia na Filipinach Wspólnota ministrancka w parafii św. Augustyna w Manili. To najstarsza parafia na Filipinach
zdjęcia Archiwum Parafii św. Augustyna w Manili

Filipiny to trzeci na świecie i największy w Azji kraj, gdzie żyje najwięcej katolików. Dobra Nowina do kraju położonego na 7641 wyspach i wysepkach Oceanu Spokojnego dotarła dokładnie 500 lat temu wraz z wyprawą dookoła świata Ferdynanda Magellana, jednego z najwybitniejszych żeglarzy w historii. Pierwsi mieszkańcy Filipin otrzymali chrzest na wyspie Limasawa. Było to w marcu 1521 roku. Prawdopodobnie wtedy odprawiono pierwszą Mszę. Obecnie na wyspach mieszka ok. 100 milionów ludzi, w tym 85 procent katolików

Msza o pianiu koguta

Filipińczycy bardzo mocno angażują się w życie Kościoła. W parafiach działa wiele grup i wspólnot. Na wyspę Negros dotarła nawet oaza, Ruch Światło–Życie. Oczywiście są też ministranci. Choć nie wszędzie. Msze Święte na Filipinach – zwłaszcza w małych wioskach – sprawowane są aż w 170 językach lokalnych. Liturgię sprawuje się też po angielsku. Ministranci bardzo dobrze sobie radzą – czasem w jednej wypowiedzi czy nawet zdaniu potrafią łączyć kilka języków. Filipińczycy absolutnie nie są śpiochami. Życie na wyspach zaczyna się bardzo wcześnie. Pobudka o 5.00 rano nikogo nie dziwi. W wielu kościołach poranna Msza jest już o 6.00. W Adwencie natomiast dość popularna jest „Misa de gallo”, czyli Msza o pianiu koguta, która zaczyna się o… 4.00 rano, a czasem nawet jeszcze wcześniej. Wyobrażacie sobie posługę przy ołtarzu o tak wczesnej porze? Podczas Mszy Świętej posługują nie tylko ministranci, ale i świeccy. Są lektorzy, schola, zwykle złożona z osób dorosłych. Praktycznie nie zdarza się, żeby ksiądz sam czytał czytania albo modlitwę wiernych.

Dziesięcina dla biednych

Filipińczycy bardzo ładnie i dużo śpiewają. – Uroczyste „amen” po przeistoczeniu śpiewane jest czasami nawet 9 razy. Dużo śpiewa się po łacinie – mówi Agata Jankowiak z Diakonii Misyjnej Ruchu Światło–Życie. Razem z mężem i ks. Maciejem Krulakiem prowadzili w ubiegłym roku rekolekcje ewangelizacyjne dla małżeństw na filipińskiej wyspie Negros. – Podczas modlitwy „Ojcze nasz” wszyscy trzymają się za ręce. Niestety, z powodu pandemii z tego zwyczaju zrezygnowano – dodaje Agata. Na każdej Mszy po Ewangelii jest homilia. Dla Filipińczyków to oczywiste. Jakież było zdziwienie ks. Chrisa, jednego z filipińskich księży, gdy podczas jego pobytu w Polsce na Eucharystii nie było homilii. – Od 12 lat jestem księdzem – powiedział ks. Chris – ale czegoś podobnego jeszcze nigdy nie doświadczyłem. Również inaczej niż w Polsce podczas procesji z darami wierni składają też dziesięcinę, czyli dziesiątą część swoich dochodów. Wkładają ją do specjalnej koperty i ofiarują podczas Mszy św. W wielu kościołach przekazywane są też konkretne dary (jajka, warzywa, owoce) dla biednych albo dla kapłanów.

Koronka w supermarkecie

Ministranci są tu bardzo pobożni. Nie wstydzą się wiary. Pomaga im w tym pewnie religijność Filipińczyków. Od wielu lat na Filipinach o godz. 15 odmawiana jest Koronka do Miłosierdzia Bożego. Nie tylko w kościołach i w domach. Bardzo często w supermarketach, na statkach o godz. 15 zalega cisza i kto chce, włącza się w modlitwę. Tutejsi mieszkańcy mają też szczególne nabożeństwo do Matki Bożej. Nietrudno zauważyć Filipińczyka z różańcem w ręku. Lubią też w kościołach zapalać świece. Co ciekawe, nie są one, jak w Polsce, białe czy żółte, ale np. czerwone lub granatowe – kolor zależy od intencji. Filipińczycy bardzo szanują papieża. Aż cztery razy na Filipiny pielgrzymowali następcy św. Piotra. Jako pierwszy był tam Paweł VI. Dwa razy z Filipińczykami spotkał się Jan Paweł II. W 1995 roku podczas Światowych Dni Młodzieży w Luneta Rizal Park w Manili, stolicy kraju, papieża Polaka słuchało ok. 5 mln młodych ludzi. A gdy w styczniu 2015 roku Filipiny odwiedził papież Franciszek, w spotkaniu uczestniczyło aż 6 milionów ludzi.

Niszcząca Yolanda

Wyspy Filipin często nękają różne kataklizmy: powodzie, tajfuny, trzęsienia ziemi, erupcje wulkanów. W 2013 roku tajfun Yolanda spowodował śmierć 6500 osób, a 5 milionów ludzi pozbawił dachu nad głową. Średnia prędkość wiatru sięgała wtedy 312 km/h, a pojedyncze porywy nawet 376 km/h. Tajfuny nawiedzają Filipiny kilka razy do roku. Na szczęście nie wszystkie są tak silne jak Yolanda. Drugim problemem Filipińczyków jest bieda. Różnice między bogatymi a biednymi są ogromne. Obok nowoczesnych, strzeżonych dzielnic willowych żyje wielu bezdomnych, często w slumsach – w barakach z tektury, a nawet na śmietnikach. Mimo tych przeciwności Filipińczycy to ludzie niesamowicie pogodni i serdeczni. Często podkreślają, że wiara jest darem. Zwłaszcza wtedy, gdy kolejna powódź albo tajfun niszczy dobytek ich życia i muszą zaczynać wszystko od nowa, wiara w Boga, w Jego pomoc daje im siłę i nadzieję. Dobrze wiedzieć, że na drugim krańcu świata żyją tacy wyznawcy Chrystusa. Wtedy nie dziwi, że zrywają się o 5.00 rano, by o świcie uczestniczyć we Mszy Świętej. To także dowód na miłość do liturgii. Nie tylko dla ministrantów.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.