Zalety oszczędzania

Bartosz Bartczak

publikacja 21.01.2021 00:00

Oszczędzania można się nauczyć. To jeden z bardziej wartościowych nawyków. Warto go w sobie szlifować od najmłodszych lat.

Kształtowanie umiejętności oszczędzania zaprocentuje w przyszłości Kształtowanie umiejętności oszczędzania zaprocentuje w przyszłości
istockphoto; montaż studio gn

O szczędność to bardzo dobre przyzwyczajenie. Można nie tylko żyć spokojniej, ale i pozwalać sobie na więcej. Może to oczywiście brzmieć paradoksalnie. W końcu oszczędzanie polega na odmawianiu sobie różnych rzeczy, aby zmniejszyć nasze wydatki. Ale dzięki oszczędzaniu zyskujemy fundusze, które z czasem stają się coraz większe. Te dodatkowe środki, czyli oszczędności, pozwalają nam nie tylko nie martwić się niespodziewanymi wydatkami, ale i kupować rzeczy, na które od ręki nie moglibyśmy sobie pozwolić. Dlatego warto nawyk oszczędzania wyrabiać w sobie już od najmłodszych lat.

Warto odkładać pieniądze

Kto nie był w takiej sytuacji, że wydawał pieniądze (np. z kieszonkowego) bez zastanowienia, a potem nagle okazywało się, że bardzo chciał kupić kolejną rzecz i… w portfelu albo na koncie nie było już wystarczających środków? Albo sytuacja odwrotna. Ktoś odmawiał sobie wielu przyjemności, oszczędzał, by kupić coś wymarzonego. Kiedy w końcu to się udało, satysfakcja była wielka. Większa, niż gdyby taką samą rzecz podarowali mu np. rodzice pod choinkę. Te przykłady pokazują, że już w młodym wieku oszczędzanie może przynieść dużo satysfakcji, a rozrzutność – dużo rozczarowań. O tym, że warto być oszczędnym, człowiek przekonuje się wraz z dorastaniem. Kiedy za odłożone pieniądze może kupić sobie pierwszy samochód, wybudować wymarzony dom czy pojechać na długo oczekiwane egzotyczne wakacje. Dzięki oszczędzaniu możemy spełniać marzenia. Odkładanie pieniędzy to świetny sposób na pomnażanie swojego majątku. Dlatego bogaci to prawie zawsze osoby oszczędne. Oszczędzanie uczy też planowania. Czasami chcemy odłożyć pieniądze, żeby kupić sobie w następnym miesiącu nową sukienkę. Czasami oszczędzamy latami, żeby kupić sobie np. nowy dom. Oszczędzać można więc i na cele krótkoterminowe, i na te odleglejsze w czasie. Warto więc swoje oszczędzanie planować, kontrolując własne wydatki. A to uczy nas systematyczności. Oszczędzanie pozwala też spokojniej żyć. U każdego z nas zdarzają się sytuacje niespodziewane: choroba, wypadek wymagający rehabilitacji, zepsuty samochód czy utrata pracy. Każda z tych sytuacji pociąga za sobą duże wydatki. Wtedy przydają się oszczędności. Nie trzeba ani pożyczać pieniędzy, ani rezygnować z codziennych wydatków na dotychczasowym poziomie. Oszczędzanie daje nam poczucie bezpieczeństwa. Każdy lepiej śpi, kiedy wie, że ma odłożone pieniądze na wszelki wypadek. A jeśli złożymy je w banku, ich wartość jeszcze wzrośnie.

Tego można się nauczyć

A jeśli nie należymy do ludzi oszczędnych? Spokojnie, oszczędzania można się nauczyć. I tak jak jazdy na rowerze należy uczyć się tego od najmłodszych lat. Na początek warto zacząć od czegoś innego niż pieniądze. Na przykład od słodyczy. Zamiast zjadać od razu wszystkie czekoladki, można je odkładać na później. Od słodyczy warto przejść do świata finansów. Trzeba jednak najpierw poznać wartość pieniądza. Można na przykład umówić się z rodzicami, że zamiast kupować nam zabawki czy słodycze, będą dawać kieszonkowe w umówionej kwocie, byśmy mogli pieniądze odkładać i potem je wydawać. Kiedy proces kupna i sprzedaży przestanie być dla nas tajemnicą, warto ustalić sobie cel zakupowy. Najlepiej wybrać coś droższego, by po jakimś czasie, np. pod choinkę, kupić sobie prezent, na który oszczędzaliśmy. Ostatnim krokiem w nauce oszczędzania będzie samodzielne odkładanie pieniędzy. Możemy ustalić, że np. część kieszonkowego będziemy odkładać do skarbonki (lub na konto młodzieżowe), już bez konkretnego celu zakupowego. Jeżeli np. co miesiąc odłożymy 50 zł, to po roku będziemy mieć 600 zł (cena dużego zestawu klocków Lego). Możemy też umówić się sami ze sobą, że wszystkie dodatkowe środki (np. otrzymane od dziadka) również będziemy odkładać. W ten sposób wyrobimy sobie nawyk, który będzie procentował w przyszłości.

A jak to było kiedyś...

Kiedyś nie było banków. Jak więc ludzie gromadzili pieniądze, jak oszczędzali? Co ciekawe, pieniądze wynaleziono po to, by móc oszczędzać. Zanim je wymyślono, ludzie wymieniali się dobrami, tym, co mieli albo co sami wyprodukowali. Na przykład buty za mleko. Ale ponieważ produkty są nietrwałe, psuły się po jakimś czasie, wynaleziono pieniądze, najpierw złote i srebrne, później papierowe, aby oszczędzone środki były trwalsze. Choć monety nie psuły się jak mleko czy buty, wciąż był problem z ich oszczędzaniem. Górka monet mogła zrobić się tak duża, że w końcu trudno ją było przechowywać, nie mówiąc już o przewożeniu. Tak powstały instytucje, które za pewną opłatą przechowywały pieniądze. Po jakimś czasie instytucje te wpadły na pomysł, że przechowywane pieniądze można pomnożyć. Wystarczy pożyczyć je komuś, kto ich akurat nie ma i kto obieca, że odda z nawiązką. Oszczędzający miał po pewnym czasie więcej pieniędzy, a zyskiem dzielił się z przechowującym. Tak powstały banki, które do dzisiaj pomagają nam oszczędzać.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.