Pokrój słonia na kawałki

Rozmawiała Joanna Kojda

publikacja 21.01.2021 09:47

O rozdawaniu piątek za darmo i o tym, jak ogarnąć naukę zdalną, mówi Dawid Łasiński, czyli Pan Belfer – nauczyciel z Internetów.

Dawid Łasiński Uczy chemii w Zespole Szkół im gen. Dezyderego Chłapowskiego w Bolechowie, prowadzi swój kanał Pan Belfer na YouTube oraz Pan Belfer – nauczyciel z Internetów na Facebooku, gdzie wprowadza w tajniki chemii uczniów szkoły podstawowej i średniej. Cennymi radami dzieli się też z nauczycielami i rodzicami.  Jako jeden z trzech nauczycieli w Polsce został zaproszony przez Microsoft do udziału w międzynarodowej konferencji edukatorów „Educator Exchange” w Singapurze. Jest też członkiem grupy Su... Dawid Łasiński Uczy chemii w Zespole Szkół im gen. Dezyderego Chłapowskiego w Bolechowie, prowadzi swój kanał Pan Belfer na YouTube oraz Pan Belfer – nauczyciel z Internetów na Facebooku, gdzie wprowadza w tajniki chemii uczniów szkoły podstawowej i średniej. Cennymi radami dzieli się też z nauczycielami i rodzicami. Jako jeden z trzech nauczycieli w Polsce został zaproszony przez Microsoft do udziału w międzynarodowej konferencji edukatorów „Educator Exchange” w Singapurze. Jest też członkiem grupy Su...
zdjęcia archiwum prywatne

Mały Gość Niedzielny: Jako nauczyciel do internetu przeniósł się Pan na długo przed tym, nim przenieśli się wszyscy. Proszę się przyznać, przewidział Pan pandemię?

Dawid Łasiński (Pan Belfer): No tak, uczyłem zdalnie, zanim stało się to modne. Od lat z moimi uczniami tworzyłem telewizję gminną, kółko filmowe… Wzorując się na youtuberach, stwierdziłem, że może i ja, nauczyciel, spróbuję ugryźć internet. Najtrudniej jednak było mi znaleźć temat na filmiki. Nagle okazało się jednak, że leży pod moimi nogami: chemia! Niby umiem uczyć, ale nigdy nie konfrontowałem tego na szeroką skalę. Pomyślałem, że spróbuję. Postanowiłem stworzyć markę nauczyciela, logo, postawiłem na rzucające się w oczy kolory…

I tak narodził się przyjazny „internetom” Pan Belfer.

Nie byłem w stanie pomóc w nauce wszystkim moim uczniom, których w gimnazjum w Koziegłowach pod Poznaniem miałem około 400. Stwierdziłem, że w internecie udostępnię im lekcję i tym samym pomogę nie tylko im, ale też innym. Do dziś pamiętam mojego ucznia Kacpra, który nie umiał uzupełniać równań reakcji chemicznych. Nie lubił mojego przedmiotu, był dla niego za trudny… I okazało się, że kiedy razem z mamą obejrzał moje filmiki, to… zrozumiał wszystko, i on, i jego mama! W ten sposób przygotowali się do egzaminu gimnazjalnego z chemii.

Wystarczyło odpalić YouTube…

Pierwsze filmiki nagrywałem na żywo. Dla nauczyciela interakcja z uczniem jest najważniejsza. Muszę wiedzieć, czy rozumie dany temat, czy nie. Podobnie jak na lekcji, prowadziłem dyskusję z uczniami, co pozwoliło mi być bardziej naturalnym, niż gdybym mówił jedynie do kamery. Przeniosłem lekcje do internetu i otwarłem je dla wszystkich. A potem całe nagrania wrzuciłem na YT. Dziś mają setki tysięcy wyświetleń. Nadal są aktualne, bo chemia się nie zmienia: atom ciągle jest atomem. Mimo reformy edukacji.

W komentarzach do Pana filmów uczniowie chwalą się zdanymi egzaminami czy piątkami na koniec roku z chemii.

Dostaję różne prywatne wiadomości. Ktoś, kto nie lubił chemii, obejrzał jeden, drugi, trzeci filmik, stał się najlepszym uczniem w klasie i wybrał profil biologiczno-chemiczny w liceum! Inni chwalą się tym, że wygrywają olimpiady chemiczne, a wcześniej nie znosili tego przedmiotu.

Jaki jest klucz do sukcesu?

Wystarczy dobrze opowiedziany przedmiot, np. przez nauczyciela dostępnego w internecie. Jeśli odpowiada nam styl takiego nauczyciela, to z łatwością nauczymy się danego przedmiotu, nawet jeśli wcześniej uważaliśmy go za głupi i do niczego niepotrzebny. Bardzo ważna jest też przyjemność uczenia. Jeśli nie dostarczamy jej w szkole, uczeń traci sens nauki. Myśli, że to są tylko regułki…

Pandemia więc Pana nie zaskoczyła. A uczniowie? Ma Pan jakieś wyjątkowe wspomnienia z czasów nauki zdalnej?

W kwietniu ubiegłego roku, kiedy zabroniono młodzieży wychodzić z domu, miałem jeszcze do sprawdzenia kartkówki ze szkolnych, „ławkowych” czasów. Moja żona siedziała obok i powiedziała: „Będziesz im teraz wpisywać jedynki?! Daj im wszystkim piątki!”. To był moment, w którym ja, nauczyciel, pomyślałem: „Piątki? Za darmo?!”. Ale żona nalegała: „Rzeczywistość jest trudna, daj wszystkim piątki”. Napisałem więc wiadomość: „Słuchajcie, wszyscy macie piątki. Chciałbym, jeżeli jesteście dojrzali, żebyście czas, który spędzilibyście na nauce do poprawki z chemii, poświęcili na rozmowę z mamą, tatą, bratem, siostrą o tym, jak im pomóc. Być może obecna sytuacja bardzo ich stresuje, być może część z nich niedługo straci pracę…”.

Jak zareagowali?

Dostałem kilka bezcennych wiadomości. Jedna mama napisała: „Nie wiem, co Pan napisał mojemu synowi, ale powiedział, że chce ze mną porozmawiać i wspólnie sobie popłakaliśmy”. Inna mama napisała, że córka przeczytała jej moją wiadomość. Okazało się, że też jest nauczycielką, uczy geografii w szkole podstawowej i stwierdziła, że zrobi dokładnie to samo! Inni pisali, że jeszcze nikt nie dał im niczego za darmo. Zazwyczaj na wszystko muszą ciężko pracować. Tym razem ktoś z góry im zaufał. To było pewnie dla nich ważne. A jakaś zabawna historia? W marcu każdą lekcję zaczynałem piosenką. Mówiłem na przykład: „Dzisiaj hitem będzie: »Dzieci wesoło wybiegły ze szkoły«”… Śpiewałem do mikrofonu razem z uczniami, a potem przechodziłem do lekcji. Na koniec ci, którzy kończyli już ze mną lekcje, pisali: „Będę tęsknić za pana piosenkami…”.

Nie wiadomo, jak długo nauka będzie jeszcze zdalna. Ma Pan jakieś rady dla uczniów?

Bardzo ważne są harmonogram dnia albo kalendarz i samodyscyplina. Mam wrażenie, że wielu nie potrafi zarządzać czasem. Myślą: „Jutro, pojutrze się za to zabiorę” albo: „Nauczę się na sprawdzian jednym popołudniem”. I robią tak, zamiast nauczyć się planowania, np. rozłożenia czytania lektury: „Od tej do tej godziny czytam, potem robię krótką przerwę na rozrywkę czy cokolwiek innego, potem znowu czytam i jutro mam lekturę za sobą”. Nie da się zjeść słonia naraz. Ale jeśli pokroimy go na kawałki, okazuje się, że jest to możliwe! Nie siadajmy do niego przy jednym posiłku.

Jak skutecznie się uczyć? Radzi Pan Belfer

☻ Nastaw się do nauki pozytywnie – nauka to przygoda, która na ciebie czeka. ☻ Ustal cel, jaki chcesz osiągnąć, i nagrodę za wykonaną pracę. ☻ Zapisz na kartce swój plan nauki i czas, jaki chcesz na nią poświęcić. ☻ Przygotuj wygodne miejsce do nauki. To musi być miejsce przyjazne dla twojego mózgu. ☻ Wyłącz urządzenia, które mogą rozpraszać twoją uwagę. ☻ Przygotuj wszystko, co będzie ci potrzebne, książki, przybory… nie warto przerywać mózgowi, szukając nagle w domu na przykład linijki. ☻ Wyobrażaj sobie to, o czym się uczysz. ☻ Rysuj to, co sobie wyobraziłeś; twój mózg łatwiej zapamiętuje obrazy. ☻ Nie zapomnij o przerwach i relaksie, zaplanuj sobie jednak, kiedy wrócisz od nauki. ☻ Opowiedz komuś o tym, czego właśnie się nauczyłeś!

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.