Pyszne (po)danie

Joanna Kojda

publikacja 20.05.2021 09:41

„Sonia, a ty kim będziesz w przyszłości?” „Jak to kim?! Kucharzem!”.

Pyszne (po)danie x-news.pl

Gotować zaczęła jako dwu-, trzyletnie dziecko. Mieszała sałatkę, zawijała polędwiczkę wieprzową w kawałki boczku. Potem wzięła się za naleśniki i babeczki. Kulinarną pasją Sonię Rudolf z Warszawy, finalistkę „MasterChefa Juniora”, zaraził… tata.

Poważne gotowanie

– W naszym domu gotuje mąż – przyznaje pani Julita Rudolf, mama Soni. – Gotuje smacznie, szybko i bardzo to lubi. Postanowiłam więc nie wchodzić mu w drogę – dodaje. Zauważyliśmy jednak, że Sonię też ciągnie do gotowania. Pamiętam, jak mieszała kiedyś sałatkę. „Sonia, a ty kim będziesz w przyszłości?” – zapytaliśmy. „Jak to kim?! Kucharzem!”. Dziś Sonia nie wie, czy zostanie zawodowym kucharzem, czy zajmie się… piłką nożną. Póki co w te dwie pasje angażuje całe serce. Jest uczennicą siódmej klasy. W szkole najbardziej lubi zajęcia z tańca (szczególnie wkręciła się w hip-hop). A z przedmiotów najbardziej do gustu przypadły jej: WF, hiszpański i matematyka. – Tak bardziej na poważnie gotować zaczęłam, gdy miałam 6, 7 lat – wspomina. – Wracałam do domu ze szkoły, siedzieliśmy z bratem, no i trzeba było coś zjeść – uśmiecha się. – Na początku robiłam sam makaron, później dodawałam do niego np. gotowe pesto, a z czasem zaczęłam tworzyć swoje dania. Pierwszym w pełni autorskim daniem Soni była cukinia zapiekana z mozarellą i szynką parmeńską. Przepis na tę przekąskę znajdziecie w ramce obok. Być może uda się wam przygotować ten przysmak dla rodziny na sylwestrową noc? – Tata powiedział: wybierz sobie trzy składniki z lodówki i zrób coś – wspomina młoda kucharka. – Wzięłam cukinię, mozarellę i szynkę parmeńską i wszystko razem zapiekłam. Bardzo nam to danie zasmakowało… – dodaje.

Dziewczyna? Na obronę

Sonia najbardziej lubi gotować na słono. – W czasie gotowania mogę próbować smaków, w deserach jest gorzej, surowego ciasta nie zjesz, musisz czekać na efekt końcowy. A to zawsze ryzyk-fizyk – przyznaje. – Najbardziej lubię kuchnię włoską, ale uczę się też innych kuchni. W każdej próbuję znaleźć coś fajnego. Po programie Sonia zrobiła m.in. kilka warsztatów kulinarnych online dla swojej klasy. – To było ciekawe, zobaczyłam, że niektórzy moi koledzy są zupełnie początkujący. Jeden z nich pomylił sodę z solą i gotował w niej makaron albo zamiast łyżeczki dał łyżkę soli. Mama nie pozwoliła mu tego jeść, bo było tak słone. Ale takie właśnie są początki… Razem z Gają Suchocką, zwyciężczynią „MasterChefa”, Sonia z okazji Dnia Dziecka przygotowała zdrowe desery dla warszawskich domów dziecka. Innym razem udzieliła lekcji zdrowego gotowania w ramach akcji organizowanej przez Fundację Mam Marzenie. Taką samą miłością jak kuchnię Sonia darzy boisko piłkarskie. Gra w drużynie dziewczęcej, ale bez problemu radzi sobie też z chłopakami. Najczęściej gra na obronie lub pomocy. – Zawsze gdy jeździłam na obozy, mówili mi: „O, dziewczyna, pójdzie na obronę”. Nie chcieli dawać mnie na atak, bo myśleli, że jestem za słaba. Tacy są chłopcy. Ale kiedy zobaczyli, że umiem wyjść z piłką, okiwać i strzelić bramkę, to stwierdzali: „O kurczę, ona jest lepsza od połowy zawodników na boisku” – wspomina. Nie kibicuje jednemu klubowi piłkarskiemu, ale ze względu na brata szczególną sympatią darzy Bayern Monachium.

Co na święta?

Rodzina Soni zazwyczaj ma trzy wigilie. – Jedną u dziadka, drugą u babci, a trzecią dwa tygodnie później u rodziców mamy – mówi Sonia. – Rodzina mamy mieszka na Podlasiu i jest prawosławna. Babcia zawsze przygotowuje bardzo dużo dań – dodaje. – Tych potraw zgodnie z tradycją mamy na pewno 12 albo i więcej. Babcia właściwie wszystko przygotowuje sama. My czasem przywozimy deser. Sonia zwykle szykuje coś na wigilię razem z tatą. – Zawsze przygotowujemy łososia w galarecie i jakiś deser. W zeszłym roku zrobiłam tort, który wcześniej piekłam w „MasterChefie” – wspomina. – Tym tortem razem z Arnoldem wygrałam. Zrobiliśmy go na bazie biszkoptu z trzema kremami: malinowym, czekoladowym z likierem pomarańczowym i oreo. Jurorzy się zachwycali! Sonia ma też swoje ulubione świąteczne ciasteczka. Od paru lat piecze je jej ciocia. – To bardzo płaskie ciasteczka z melasą, lekko ostre i ciągnące – opisuje. – Specjalnie jem bardzo mało podczas wieczerzy wigilijnej, żeby na koniec zjeść te ciasteczka. One są tylko raz w roku i trzeba się nimi nacieszyć! Z rodziną od strony mamy Sonia i jej bliscy śpiewają dużo kolęd. – Ja tak zarabiałam swoje pierwsze pieniądze – śmieje się kucharka i piłkarka w jednej osobie. – Tam chodzi się po całej wsi i kolęduje – opowiada. – Czasami wchodzimy do domu, czasami śpiewamy tylko pod oknem, ale zawsze przy tym dostajemy jakieś pieniądze.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.