Listy od pana Jürgena

Piotr Sacha

publikacja 20.05.2021 10:55

„Gdy coś robisz, to na 100 procent” – dewiza Jürgena Kloppa sprawdza się nie tylko na boisku.

Po treningu na stadionie w Stambule trener Klopp znalazł czas dla młodych fanów. Dzień później unosił trofeum Superpucharu  Europy UEFA Po treningu na stadionie w Stambule trener Klopp znalazł czas dla młodych fanów. Dzień później unosił trofeum Superpucharu Europy UEFA
Thanassis Stavrakis /AP Photo/east news

W październiku Lewis stał się najszczęśliwszym 11-latkiem w Anglii. Mocno stresował się zmianą szkoły, więc... postanowił opowiedzieć o tym trenerowi mistrza Anglii. I poprosić o radę. Jürgen Klopp nie zwlekał z odpowiedzią. „Cześć, Lewis, mogę zacząć od zdradzenia ci tajemnicy? Ja też się stresuję” – zaczął swój list.

Nigdy nie będziesz szedł sam

„Mówiąc szczerze, martwiłbym się, gdybym nie odczuwał zdenerwowania, bo kiedy tak się dzieje, mogę przekuć tę energię na coś pozytywnego. Dla chłopca w twoim wieku może wydawać się dziwne, że trener Liverpoolu czuje się tak samo jak ty – ale tak jest” – czytał Lewis w liście. Nie mógł uwierzyć, że naprawdę pisze do niego najlepszy trener świata roku 2019. 11-latek pytał trenera, jak pomaga swoim zawodnikom, gdy się denerwują przed meczem. „Odpowiedź jest prosta – przypominam im, jak wiele dla mnie znaczą, jak bardzo w nich wierzę. Nie mam wątpliwości, że tak samo będzie z tobą i twoją rodziną” – odpisał Klopp. Tamten list Lewis oprawił w ramkę. I na pewno pomaga mu czasem w trudnych chwilach. Zwłaszcza gdy czyta ostatnie słowa od sympatycznego trenera: „Nigdy nie będziesz szedł sam”. Hasło kibiców Liverpoolu „You’ll Never Walk Alone” znane jest na całym świecie.

Mecz dla Williama

Te same słowa usłyszał w czerwcu 4-letni William. Po przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa piłka nożna wróciła na stadiony w Anglii. Zbliżał się mecz Liverpoolu z Evertonem. Jürgen Klopp stanął przed kamerą i ogłosił, że jego drużyna zagra dla Williama, chłopca chorego na nowotwór. „Cześć, William. Słyszałem, że jesteś kibicem Liverpoolu, więc prawdopodobnie mnie znasz. Jestem Jürgen Klopp, trener Liverpoolu. A ta wiadomość jest specjalnie dla ciebie” – zaczął swoje nagranie pan Jürgen. „Słyszałem, że obecnie nie jest u ciebie najlepiej. Naprawdę bardzo ci współczuję. Ale możemy sprawić, że będzie nieco lepiej, bo Premier League powraca, a my zagramy dla ciebie. Może nie tylko dla ciebie, ale szczególnie dla ciebie. Damy z siebie wszystko. Przekażę wszystko chłopakom z zespołu. Mam nadzieję, że wykorzystasz tę siłę do walki i że wkrótce się zobaczymy. Twój Jürgen Klopp. I nie zapominaj, że nigdy nie będziesz szedł sam!” – zakończył.

„Straszny” napis

W lutym 2020 r. Jürgen Klopp dostał list od 10-letniego kibica Manchesteru United. „Liverpool wygrywa zbyt wiele meczów. Bycie kibicem Manchesteru jest bardzo smutne. W następnym meczu spraw, proszę, byście przegrali” – żalił się Daragh. Klub z Liverpoolu cieszył się wtedy serią 18 zwycięstw z rzędu i zarazem 36 meczów bez porażki. Niedługo potem cieszył się mistrzostwem Anglii. Po 30 latach od poprzedniego triumfu. I to cieszył się już siedem kolejek przed końcem sezonu! Wyglądało na to, że sprawdziły się słowa trenera Kloppa sprzed pięciu lat, kiedy zaczynał pracę w Liverpoolu. W trakcie odprawy przed meczem złapał flamaster i napisał na tablicy wielkimi literami: „STRASZNIE”. – Tak będą się czuły drużyny po meczu z nami – wyjaśnił zawodnikom. Na list od Daragh odpisał tak: „Niestety, nie mogę spełnić twojej prośby. Moim zadaniem jest zrobić wszystko, by Liverpool wygrywał, bo ludzie na całym świecie tego chcą. Nie mogę ich zawieść. Manchester United ma szczęście, że jesteś jego kibicem. Mimo że nasze kluby rywalizują ze sobą, jest między nami szacunek. Na tym właśnie polega futbol”.

Sposób na niedowiarków

Niemiec Jürgen Klopp polskim kibicom znany był jako trener Roberta Lewandowskiego, Kuby Błaszczykowskiego i Łukasza Piszczka w Borussi Dortmund. Pod jego opieką „Lewy” został królem strzelców Bundesligi, a w półfinale Ligi Mistrzów wbił Realowi Madryt aż cztery gole. Do Anglii Klopp przybył w październiku 2015 roku. Wtedy Liverpool zajmował 10. lokatę w ligowej tabeli. Piłkarze i kibice wydawali się nieco… zgaszeni. W pierwszym wywiadzie Klopp powiedział: „Musimy zmienić niedowiarków w wierzących”. Na początku zawodnicy mieli za zadanie poznać każdą osobę pracującą w ośrodku treningowym. Bo, jak przekonywał niemiecki trener, klub to jeden duży organizm. Z czasem gra The Reds, jak mówi się o drużynie z Liverpoolu, zaczęła nie tylko być ładna, ale też skuteczna. W roku 2018, jak i 2019 ekipa Kloppa zagrała w finale Ligi Mistrzów. Wygrała za drugim razem. Dla Jürgena Kloppa w treningach ważny jest każdy szczegół. Pomagają mu różni specjaliści. Na przykład astrofizyk i doktor fizyki pod kątem naukowym analizują zachowania na boisku. Ktoś inny godzinami śledzi na ekranie grę Liverpoolu i jego rywali. Wyłapuje najmniejsze błędy. I wyciąga wnioski.

Lekcja nurkowania

Czy kopanie piłki na płaskim boisku ma coś wspólnego z surfowaniem na gigantycznych falach? Jürgen Klopp zaprosił na zajęcia Sebastiana Steudtnera – mistrza surfingu. A ten opowiedział o swojej walce z falami na oceanie. I o tym, jak radzi sobie, gdy sytuacja wymyka się spod kontroli. Nie skończyło się jednak na pogawędce. Surfer zabrał drużynę na basen i uczył, jak nie ulec panice pod wodą. Salah, Mane, Firminio i spółka zrozumieli, że ta lekcja może im się przydać, gdy w ważnym meczu stracą kontrolę nad grą. Trener Klopp postanowił też zatrudnić Thomasa Gravesena, byłego obrońcę Realu Madryt i reprezentacji Danii, na stanowisku… trenera od wyrzutu piłki z autu. Wielu wyśmiewało go za ten pomysł. Wyrzut z autu? Nic trudnego! Na pewno? Gravesen na dzień dobry stwierdził, że są trzy rodzaje wprowadzenia piłki do gry za pomocą rąk – wyrzut szybki, sprytny i długi. W tym ostatnim Duńczyk jest rekordzistą. Piłka po jego rzucie pokonała kiedyś nad ziemią ponad 50 metrów. Okazało się, że także jego lekcje przynoszą świetny efekt.

Numer 1 – Jezus

W wywiadzie dla Catholic News Agency Jürgen Klopp opowiedział, że prowadzi go wiara. Codziennie pamięta o modlitwie. „Ale nigdy nie modlę się o zwycięstwo w piłce nożnej, ale o siłę, roztropność, niezbędny spokój, aby właściwie ocenić rzeczy. Ale nigdy o to, aby wygrać” – zaznaczył. Sześć lat temu dziennikarz piłkarskiego magazynu „Kicker” zapytał trenera, kto jest najważniejszą osobą w historii świata. „Jezus Chrystus” – odpowiedział bez wahania. Jakiś czas później w rozmowie telewizyjnej ten temat powrócił. – Dla mnie jako dla chrześcijanina to jasne, że to najważniejszy moment dziejów, który wszystko zmienił [życie Jezusa – przyp. P.S.] – powtórzył Klopp. – Nie ma takiej możliwości, żebyśmy zrobili coś takiego jak On, ale i nie ma potrzeby, bo On już to zrobił za nas. To wielki komfort – zakończył Jürgen Klopp.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.