Nowa era żaglowców

Adam Śliwa

publikacja 22.10.2020 10:03

Okrętom żaglowym ludzkość zawdzięcza rozwój handlu i odkrycia geograficzne. Dziś służą już tylko rekreacji. Oceanbird może to zmienić. Żaglowce znów będą królować na oceanach.

Wykorzystanie siły wiatru pozwali ograniczyć zanieczyszczenia o 90 proc. Wykorzystanie siły wiatru pozwali ograniczyć zanieczyszczenia o 90 proc.
zdjęcia Wallenius Marine

Statki napędzane siłą wiatru to rozwiązanie znane już w starożytności. Wynalezienie trójkątnego żagla sprawiło, że można było pynąć niezależnie od kierunku wiatru. To na żaglowcach odkrywano brzegi Afryki, Azji, a w końcu i obu Ameryk. Kres tym okrętom przyniosły rewolucja przemysłowa i rozwój statków parowych. Jednak dziś wciąż przyszli oficerowie żeglugi podstaw nawigacji i morskiego warsztatu uczą się na poczciwych żaglowcach. Żaglówkami pływamy też na Mazurach. Szwedzcy inżynierowie chcą jednak, aby żaglowce powróciły do swojej transportowej roli. Budują więc największy na świecie żaglowiec, choć zupełnie inny niż stare galeony.

Czysty transport

Poszukiwanie nowych rozwiązań w transporcie morskim nie jest oczywiście kaprysem, a koniecznością. Jak napisali twórcy nowego żaglowca – kiedyś siła wiatru pomogła nam odkrywać planetę, teraz pomoże nam ją uratować. Do końca dekady ONZ zobowiązał przewoźników do ograniczenia emisji szkodliwych substancji o 40 proc. Szwedzka firma Wallenius Marine zaprezentowała sporo szczegółów dotyczących żaglowca nowej ery o nazwie Oceanbird. Jak przyznają, zdradzili tyle danych ze swojego projektu, ponieważ to nie są zawody, a poszukiwanie rozwiązań dla nas wszystkich. Żaglowiec będzie miał 200 metrów długości i 40 metrów szerokości. Zmieści na swoim pokładzie nawet 7000 samochodów. Najciekawszy jednak jest napęd. Oceanbird wyposażony będzie w pięć 80-metrowych żagli. Co więcej, będą one chowane, aby nie przekraczały 20 metrów i aby statek mógł przepływać pod mostami, a także na wypadek sztormu. Żagle nie zostaną wykonane z płótna, jak w starych żaglowcach. Tu inżynierowie wykorzystali kompozyty i metal. Żagle, które obracają się, aby dostosować się do kierunku wiatru, rozpędzą jednostkę do prędkości 10 węzłów. To trochę mniej niż osiągają współczesne statki, ale za to do atmosfery trafi o 90 proc. mniej zanieczyszczeń. Przebycie Atlantyku będzie możliwe w 12 dni.

Pierwszy za 5 lat

Wallenius Marine wraz z Królewskim Instytutem Technologii w Sztokholmie zbudował już pomniejszony, 7-metrowy model statku do testów. W basenach, przy wykorzystaniu wiatraków, naukowcy sprawdzają, jak statek się zachowuje. Następne testy będą prowadzone już na morzu. Jednocześnie za pomocą aparatury laserowej LIDAR mierzone są siła i kierunki wiatru na najpopularniejszych szlakach żeglugowych. Pierwsza jednostka powinna opuścić stocznię już za… 5 lat. Będą to statki towarowe, ale w planach są wszystkie rodzaje, w tym pasażerskie.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.