Zagadka rozwiązana

Adam Śliwa

publikacja 22.10.2020 10:06

Skrywał tajemnicę przez 80 lat. Odnalazł się dzięki podwodnemu… kablowi.

Krążownik Karlsruhe ok. 1930 roku w pełnej krasie.  Mierzył 174 metry długości Krążownik Karlsruhe ok. 1930 roku w pełnej krasie. Mierzył 174 metry długości
wikimedia

T rzy lata temu pracownicy sprawdzający podwodny kabel energetyczny, łączący Danię z Norwegią, natrafili na sonarze na charakterystyczny podłużny obiekt. Dopiero teraz udało się rozwikłać zagadkę. Charakterystyczne wieże z działami i wciąż widoczna swastyka na pokładzie nie pozostawiają złudzeń. To ostatni z wielkich okrętów, który Niemcy stracili w czasie inwazji na Norwegię. Miejsce zatonięcia krążownika Karlsruhe długo pozostawało tajemnicą.

Odkrycie

Gdy w 1977 roku pod wodą kładziono kabel, nikt nie przypuszczał nawet, że 50 metrów dalej spoczywa groźny niegdyś okręt. 40 lat później, w 2017 roku, podczas badań kontrolnych odkryto wrak. Nikt nie wiedział jednak, co to za jednostka. Dopiero w czerwcu tego roku odkryto zagadkę. – Gdy na ekranie zobaczyliśmy okręt trafiony torpedą, wiedzieliśmy, że pochodzi z czasów wojny – mówią badacze. – Potem okazało się, że to duży okręt wojenny. Byliśmy zaskoczeni, że tak ogromny – wspomina Ole Petter Hobberstad, inżynier z firmy Statnett, która odnalazła wrak. Okręt, zwodowany w 1927 roku, uzbrojony był w 9 dział kalibru 15 cm umieszczonych w trzech wieżach. Długi na 174 metry, rozpędzał się do 32 węzłów. Początkowo pływał po całym świecie jako okręt szkolny, z 21 oficerami na pokładzie i 493 marynarzami.

Zatopienie

Karlsruhe wypłynął z portu Bremerhaven nad Morzem Północnym 8 kwietnia 1940 roku i skierował się w stronę norweskiego Kristiansand. Niemieccy żołnierze na pokładzie gotowi byli do walki. Gdy następnego dnia wpłynął do fiordu, został ostrzelany przez działa nadbrzeżne. Niemcy odpowiedzieli ogniem. Siły lądowe wsparte lotnictwem dość szybko uporały się z obroną. Krążownik wysadził cały desant i skierował się na pełne morze, by wrócić do Niemiec. Zaledwie 20 km od portu zaatakowały go torpedy brytyjskiego okrętu podwodnego HMS Truant. Dwie trafiły. Załoga przez kilka godzin próbowała ratować okręt, ale woda wdzierała się zbyt szybko na pokład. Kapitan Friedrich Rieve ewakuował wszystkich, a kolosa dobiły dwie torpedy. Miejsce zatonięcia na głębokości 490 metrów aż do teraz pozostawało nieznane.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.