Wiem z własnego doświadczenia, że takie wyjazdy są potrzebne, bo umacniają naszą więź z Bogiem, odsłaniają piękno liturgii i pozwalają zawrzeć nowe znajomości. Korzyści jest wiele. Ale to wcale nie znaczy, że należy siedzieć z założonymi rękami i czekać na rekolekcje w przyszłym roku. Czas izolacji, zamknięcia w domach z powodu pandemii, pokazał, jak bardzo jesteśmy samodzielni i kreatywni. W wakacje powinno być podobnie. Co mam na myśli? Tym razem sami możecie zaplanować swoje rekolekcje. Najprostszym i najważniejszym pomysłem będą codzienna Msza Święta i czytanie Pisma Świętego. To może być na przykład Ewangelia wg św. Marka albo dowolna księga Biblii wybrana przez was. Dorzućcie do tego udane spotkania, rozmowy w gronie rówieśników, trochę aktywności na świeżym powietrzu, garść dobrych uczynków i… przekonacie się, że to działa. Panowie ministranci! Mam też inny pomysł. W zależności od tego, gdzie mieszkacie i ile macie lat, możecie na rowerze, hulajnodze czy rolkach nawiedzić wszystkie kościoły parafialne w waszym dekanacie. Możecie oczywiście na te wycieczkopielgrzymki zaprosić mamę, tatę i rodzeństwo. Takich kościołów – jak mówi nazwa – zwykle jest około dziesięciu. Poczytajcie o ich historii, poznajcie je od środka, pomódlcie się za tamtejszych parafian, a może nawet będzie okazja służyć tam do Mszy św. – poproście o to tamtejszego księdza. Gwarantuję, że dla każdego – zwłaszcza dla tych, którzy spędzą te wakacje w domu – będzie to bardzo odkrywcze i ciekawe przeżycie. Mam jeszcze jedną podpowiedź. Być może blisko waszego miejsca, gdzie mieszkacie, jest jakieś ważne sanktuarium albo z waszych okolic pochodzi któryś z naszych błogosławionych lub świętych. Poproście waszych bliskich, byście tam razem pojechali. Razem zorganizujcie rodzinną mini- pielgrzymkę. Panowie Ministranci! Z powodu pandemii w pewnym sensie jesteśmy skazani na nieco inny wypoczynek. Ale będzie dobrze. Wierzę w was. Nawet jestem pewny, że tegoroczne wakacje będą dla was bardzo ciekawe. Powodzenia, Panowie Mini- stranci!