Kosmiczny pociąg

Adam Śliwa

publikacja 14.05.2020 09:24

Błyszczące linie pędzące po niebie. Taki widok to początek  nowej ery.

60 satelitów Starlink w ładowni rakiety tuż przed wypuszczeniem 60 satelitów Starlink w ładowni rakiety tuż przed wypuszczeniem
zdjęcia spacex

Satelity Starlink Elona Muska, bo o nich mowa, mają zapewnić szybki i mocny internet w każdym zakątku Ziemi. Porównywalny do najlepszych światłowodów. Projekt wspaniały, ale budzi też wątpliwości. – Możemy go porównać do wprowadzania elektryczności. Ludzie też się jej obawiali, a dziś nie wyobrażamy sobie bez niej świata – mówi Karol Wójcicki, autor astronomicznego fanpage’a i bloga „Z głową w gwiazdach”.

Wypuszczone z rakiety

Elon Musk słynie z odważnych i pełnych rozmachu projektów. Superszybki pociąg Hyperloop, misja na Marsa czy samochód w kosmosie to jego najgłośniejsze przedsięwzięcia. Konstelacja satelitów Starlink to też taki niezwykły projekt. Wokół naszej planety ma być umieszczonych prawie 12 tysięcy satelitów z możliwością rozszerzenia ich liczby do 42 tysięcy. Dla porównania: dotąd dookoła Ziemi latało około 2 tysięcy sztucznych satelitów. Pod koniec kwietnia za pomocą rakiety Falcon 9 na orbitę wyruszyło 60 kolejnych satelitów konstelacji Starlink, które mogliśmy też oglądać nad Polską. Satelity wypuszczone z rakiety pędziły dość blisko siebie, dzięki czemu z Ziemi wyglądały jak jasny kosmiczny pociąg. – Z czasem, gdy znajdą się na swoich miejscach na orbicie, już tak nie będą się rzucać w oczy – wyjaśnia Karol Wójcicki.

 

Jasne punkty

Obecnie w kosmosie trwa ustawianie satelitów. Prowadzi je firma SpaceX. Pierwsze dwa testowe satelity Tintin wystrzelono 22 lutego 2018 roku. W maju 2019 roku 60 testowych satelitów umieszczono na niskiej orbicie ziemskiej, na wysokości 550 km, a w listopadzie 2019 roku rozpoczęły się regularne loty. Najbliższą misję Starlink 8 zaplanowano na 18 maja, godz. 9.39 czasu polskiego. Jeden z satelitów ma już być wyposażony w osłony słoneczne ograniczające odbijanie światła. Dlaczego to takie ważne? Jasne punkty na niebie w takiej liczbie mogą utrudniać obserwację astronomom. Poza tym ich światło może uszkodzić aparaturę w obserwatoriach. – Satelity są płaskie – chodzi o ty, by jak najwięcej zmieściło się ich w rakiecie – dlatego odbijają światło jak lusterko – tłumaczy pan Karol.

Nowe projekty Muska

Pod koniec kwietnia Elon Musk ogłosił projekty ograniczające jasność Starlinków. Po pierwsze, trzeba tak zmodyfikować oprogramowanie, by przez tydzień od momentu startu były niewidoczne gołym okiem. Będzie to możliwe, jeśli podczas podnoszenia orbity satelity będą skierowane krawędzią do Słońca. Po drugie, aby zmniejszyć jasność satelitów, należy na orbicie rozłożyć osłony blokujące odbijanie się światła od najjaśniejszych elementów satelitów, czyli anten, które są pomalowane na biało, co zapobiega przegrzewaniu się aparatury. W misji Starlink 9 wszystkie satelity mają mieć nowe osłony. Warto dodać, że satelity są widoczne tylko wtedy, gdy noce są dosyć krótkie i na Ziemi jest ciemno, a kilkaset kilometrów wyżej oświetla je Słońce. A takie warunki występują przez całe lato. Zimą właściwie nie obserwujemy satelitów. Obecnie (początek maja) na docelowej orbicie jest już blisko połowa z wyniesionych w kosmos satelitów. Jeszcze w tym roku konstelacja zacznie działać i przekazywać superszybki internet, choć oczywiście jeszcze nie całej Ziemi. Sygnał nie będzie trafiał z satelity bezpośrednio do użytkownika, tylko do znajdującego się na Ziemi terminalu o wielkości pudełka na pizzę, a stamtąd będzie przekazywał fale do użytkowników.

Kosmiczne kolizje

Przy tak dużej liczbie satelitów pojawia się kolejne pytanie. Czy nie będzie dochodzić do kosmicznych kolizji i co się stanie, gdy taki satelita się zepsuje? – W Warszawie na mniejszej powierzchni jest znacznie większy ruch uliczny niż na orbicie – śmieje się pan Wójcicki. – Sterowanie ruchem kosmicznym jest nieporównywalnie bardziej precyzyjne niż w miastach. Oczywiście takie kolizje się zdarzają, zazwyczaj z powodu satelitów, z którymi nie ma łączności. Możemy to porównać do kierowcy, który zasnął za kierownicą – wyjaśnia miłośnik astronomii. Z tego powodu satelity Starlink są wyposażone w kilka systemów. Po pierwsze, wyczuwają się wzajemnie dzięki systemom łączności. Co ważne, są też wyposażone w niewielkie silniki, dzięki którym, gdy wykryją ryzyko kolizji, mogą nieznacznie zmienić swój kierunek i uniknąć zderzenia. Po zakończeniu misji satelity nie staną się na szczęście kosmicznymi śmieciami. Dzięki swej konstrukcji i temu, że znajdują się na niewielkiej wysokości, mogą być łatwo zdjęte z orbity, pchnięte w stronę Ziemi i spalić się w atmosferze.

Konstelacja Starlink

Docelowa liczba satelitów: 11 927 Wysokość nad Ziemią: 335–1325 km Co to są Starlinki? To niewielkie satelity. Każdy waży 260 kg i jest wyposażony w panel słoneczny dający zasilanie, niewielki silnik do manewrowania, czujniki wykrywające inne satelity i przeszkody, kamerę o niskiej rozdzielczości oraz urządzenia komunikacyjne. W jednej rakiecie wynoszącej satelity w kosmos mieści się ich 60. Po opuszczeniu rakiety satelity zmierzają na swoją docelową orbitę na wysokości 550 km. Dzięki niewielkiej odległości między nimi ich widok z Ziemi przypomina pociąg. Z czasem odległości między satelitami się zwiększają.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.