To było spotkanie ze świętym

Notowała Joanna Juroszek-Kojda

publikacja 10.06.2020 11:08

Choć przez minutę albo dwie mieli szczęście patrzeć w oczy świętemu Janowi Pawłowi II. Dlaczego do dziś wspominają to spotkanie?

Magdalena Korzekwa-Kaliszuk

prawnik i psycholog

To było spotkanie ze świętym

– Miałam 15 lat, gdy wraz z telewizyjnym programem „Ziarno”, który wtedy prowadziłam, pojechałam do Rzymu na imieniny papieża Jana Pawła II. Spotkanie z nim było moim marzeniem od wielu lat. Cała nasza rodzina kochała naszego papieża i słuchała jego słów. Pamiętam moment, w którym podeszłam do świętego Jana Pawła II, uklękłam i poczułam jego ciepłą dłoń na mojej głowie. To błogosławieństwo daje mi do dziś siłę do słuchania Boga i spełniania marzeń.

Nie zapomnę spojrzenia Ojca Świętego. Patrzył na mnie z uwagą i radością. Wiedziałam, że jest chory i cierpi, a on umiał się cieszyć spotkaniem niezależnie od swojego fizycznego cierpienia. Nie miałam wątpliwości, że choć spotykam go po raz pierwszy, kocha mnie i zależy mu na moim losie. Wiem, że Pan Bóg kocha mnie jeszcze mocniej. A tacy święci jak Jan Paweł II są dowodem na to, że człowiek może kochać na podobieństwo Jezusa. Wiem, że mam szczególnego orędownika w niebie i że mnie stamtąd wspiera.

Joanna Olendzka

tłumacz, dyplomata, ekspert ds. promocji i komunikacji

   To było spotkanie ze świętym

– To przyszło kompletnie niespodziewanie. Rok dwutysięczny, jubileuszowy. Rzym. Informacja i zaproszenie: „Tak, możecie podejść. Całą rodziną… Po Mszy św., podczas „bacia mano”, czyli pocałunku dłoni. Chyba śnimy… Przed nami długa kolejka kleryków i młodych księży. Jasiek i Antek zrobili na wszelki wypadek laurkę dla Papy. Wiktor, wtedy trzylatek, nieświadomy powagi chwili, zawołał: „Cześć, kochany papieżu!” i nim ktokolwiek się zorientował, wdrapał się Ojcu Świętemu na kolana.

Twarz papieża rozpromieniła się. Jego niebieskie uśmiechnięte oczy wydawały się z bliska jeszcze cieplejsze. A zarazem takie przenikliwe. „Skąd jesteście?” – zapytał. Wiadomo, z Polski… „Zaczynamy dziesiąty rok małżeństwa. Pobłogosław, ojcze”. A on położył mi tylko dłoń na policzku. Wtuliłam się w nią jak dziecko… Jego ciepły uśmiech ogarnął całą naszą rodzinę. I choć całe spotkanie trwało zaledwie minutę, może dwie, zdążył jeszcze spojrzeć w oczy Krzysztofowi, poklepać po ramieniu Jaśka, pogłaskać Antosia, serdecznie przytulić wiercącego mu się na kolanach Wiktora i przekazać nam wszystkim swoje pełne mocy błogosławieństwo. Dla każdego z nas miał w tej minucie czas i ważny przekaz, niekoniecznie słowny.

Franciszek Pieczka

aktor

To było spotkanie ze świętym

– Z papieżem Janem Pawłem II spotkałem się przy okazji premiery filmu „Quo vadis”, która odbywała się w Watykanie. Byłem wtedy tak rozemocjonowany i chciałem tyle powiedzieć… To wszystko tak mocno mnie wzruszyło, że jedynie wydusiłem z siebie: „Ojcze Święty, wybacz moją nieudolność”. Myślałem o odtwarzanej przeze mnie roli św. Piotra. A Ojciec Święty spojrzał na mnie i powiedział: „Dziękuję, dziękuję!”.

Małgorzata Kożuchowska

aktorka

To było spotkanie ze świętym

– Spotkanie z Janem Pawłem II było spełnieniem mojego marzenia, choć właściwie nigdy nie zabiegałam o to, żeby je zrealizować. Wydawało mi się tak mało prawdopodobne do spełnienia... Jednak pół roku przed śmiercią Ojca Świętego zostałam zaproszona na audiencję. Pojechali ze mną także moi rodzice. Audiencja odbywała się w Bibliotece na Watykanie. Razem z nami u papieża była grupa Polonii ze Stanów Zjednoczonych i parę innych osób, z którymi do dziś mam kontakt.

Z dwójką chłopaków, których poznałam w domu pielgrzyma w Rzymie, tak się zaprzyjaźniliśmy, że jeden z nich został ojcem chrzestnym mojego syna! Pamiętam, że klęcząc przed Ojcem Świętym, powiedziałam mu parę słów. Papież miał już wtedy problemy z mówieniem, był bardzo słaby, ale trzymając go za rękę, miałam wrażenie, że on wszystko o mnie wie. To było jedyne takie spotkanie w moim życiu.

Papież patrzył na mnie swoim przenikliwym wzrokiem, a ja miałam wrażenie, że prześwietla mnie jakiś metafizyczny rentgen. Nie musiałam nic mówić, bo czułam, że on i tak wszystko wie. Było to ogromnie wzruszające. Miałam absolutne przeświadczenie, że obcuję ze świętym. Ojciec Święty miał niesamowite połączenie z Bogiem. Był trochę nie z tego świata…

Ewa Wachowicz

producentka, dziennikarka i prezenterka telewizyjna

To było spotkanie ze świętym

– W 2003 roku moi rodzice obchodzili 40. rocznicę ślubu i chciałam przygotować dla nich specjalny prezent. Pomyślałam, żeby zabrać ich do Rzymu, do Watykanu, na Anioł Pański u Ojca Świętego. Przy okazji po raz pierwszy mogliby polecieć samolotem. W organizacji tego prezentu pomogła mi przyjaciółka, która prowadziła biuro podróży i dołączyła nas do pielgrzymki Akademii Rolniczej w Krakowie (dziś Uniwersytet Rolniczy). Dla mnie była to tym milsza podróż, że byłam kiedyś studentką tej uczelni.

W niedzielę poszliśmy na plac św. Piotra. Podczas nabożeństwa Jan Paweł II pozdrowił naszą pielgrzymkę z okna. W pewnej chwili podszedł do nas zakonnik, ojciec Hejmo, i powiedział, żebyśmy o godz. 18 przyszli pod bramę Watykanu. To było 25 maja. Nazajutrz moi rodzice mieli 40. rocznicę ślubu…

Weszliśmy na audiencję papieża Jana Pawła II. Najpierw cała pielgrzymka Akademii Rolniczej, a ja z rodzicami na samym końcu. Gdy przyszła nasza kolej, powiedziałam Ojcu Świętemu, że jutro rodzice mają rocznicę. Jan Paweł II powiedział: „To oni wytrzymali ze sobą 40 lat?! Będę ich błogosławił”. I rodzice dostali specjalne błogosławieństwo na swój jubileusz. Ja poprosiłam o błogosławieństwo dla chorej kuzynki, która wtedy przebywała w szpitalu. Gdy wróciliśmy do Polski, okazało się, że kuzynka wyzdrowiała. I ona, i moi rodzice, i ja do dziś wspominamy to wydarzenie.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.