Wystarczy tylko chcieć

publikacja 14.05.2020 09:33

Koronawirusie, chcesz dostać tu się, ale my się nie damy, bo z domu się nie ruszamy” – śpiewa Helenka, a brat Jonasz wtóruje: „A teraz to złap, antywirusowy rap, myję ręce często, mydło nakładam gęsto. I jeszcze to złapcie: nie kaszlcie na babcie”.

Wystarczy tylko chcieć archiwum domowe

Kiedy na dłuższy czas koronawirus zamroził nasze szkoły, kościoły, kina i place zabaw, ujawnili się bohaterowie i ich talenty. Zamiast narzekać na nudę, wykorzystali kwarantannę, by zrobić coś dobrego. Dorośli harcerze na przykład proponowali starszym ludziom pomoc w zakupach, a lekarzom i pielęgniarkom opiekę nad ich dziećmi. Dzieci też pomagały, bo zostały w domu, by wirus się nie rozprzestrzeniał. W rodzinach w tym czasie więcej chyba było rozmów, zabaw, ale i modlitwy. Pięknie było zobaczyć, jak całe rodziny modliły się o ustanie groźnego wirusa, jak uczestniczyły w transmisjach niedzielnych Mszy Świętych, organizowały domową Drogę Krzyżową czy rodzinne śpiewanie Gorzkich Żali. Wielu odkopało też swoje talenty, by w tym trudnym czasie pomagać innym. Warunek był tylko jeden: trzeba było chcieć!

Antywirusowy rap

Piosenkę o koronawirusie ułożoną przez rodzinę Koprukowiaków z podwarszawskiego Otwocka nucą już dzieci w całej Polsce. Na kanale YouTube rodzinny klip ma już ponad milion wyświetleń. Pomysł, by nagrać piosenkę, która zachęci innych, by nie wychodzili z domu i często myli ręce, narodził się spontanicznie. 4,5-letnia Helenka, 8-letni Jonasz i 2,5-letni Kajetan często sami wymyślają piosenki o tym, co dzieje się w domu. – Śpiewali już o lepieniu pierogów z mamą, o nudzie i o tym, że ktoś się przewrócił i zdarł kolano – opowiada tata, pan Karol Koprukowiak. – Kiedy wybuchła pandemia koronawirusa, ułożyliśmy piosenkę, by pomóc naszym dzieciom zrozumieć, dlaczego trzeba zachowywać nadzwyczajne środki ostrożności – dodaje. – Nie spodziewaliśmy się, że tak się spodoba i pomoże innym. ☻

I help you

Jakub Król ma 28 lat i mieszka w Jastrzębiu-Zdroju. Od lat jego pasją jest informatyka. – Kiedy wybuchła pandemia koronawirusa, zauważyłem na różnych forach i grupach internetowych, że wielu ludzi jest chętnych do pomocy innym – mówi. – Pomyślałem, że mogę im ułatwić kontakt – dodaje. Razem z grupą pracowników jednej z katowickich firm informatycznych Jakub stworzył bezpłatną aplikację „I help you” (www.ihelpyou.app). Aplikacja łączy ludzi, którzy potrzebują pomocy, z tymi, którzy chcą pomóc. Wystarczy wpisać miasto i ulicę, a na mapie pojawiają się osoby gotowe zrobić zakupy, kupić leki czy wyprowadzić psa. Od kiedy uruchomiono aplikację, w ciągu półtora tygodnia zarejestrowało się ponad 6 tysięcy wolontariuszy, a ponad 7 tysięcy osób poprosiło o pomoc. – Dzięki Polskim Liniom Telefonicznym udało nam się uruchomić infolinię dla seniorów, którzy na co dzień nie korzystają z internetu – mówi Jakub. – Skorzystało z niej już kilkaset osób. Nie wspodziewałem się aż takiego zainteresowania… Aplikację przetłumaczono już na 19 języków, m.in. duński, grecki, angielski, indonezyjski, turecki, rosyjski, rumuński, włoski, a nawet chiński. – Mam nadzieję – dodaje informatyk – że ludzie będą z niej korzystać również wtedy, gdy skończy się epidemia.☻

Tak jak „Inka”

Można ich spotkać na patriotycznych uroczystościach: rocznicy wybuchu powstania warszawskiego, Narodowym Dniu Pamięci Żołnierzy Wyklętych czy rocznicy Bitwy Warszawskiej. Młodzież ze Strzelców Rzeczypospolitej Okręgu Pruszkowskiego. Nie tylko podziwiają „Inkę” i innych narodowych bohaterów – teraz sami „zachowują się jak trzeba”. W czasie epidemii koronawirusa roznoszą ulotki z kontaktami do radnych, którzy organizują potrzebną pomoc. Pomagają w szyciu maseczek (przycinają odpowiednio materiał, przygotowują gumki i tasiemki). Pomagają też seniorom, byłym żołnierzom Armii Krajowej. – Nie zastanawiam się nad tym – mówi 17-letnia Basia Lewandowska. – Po prostu wiem, co powinnam robić. ☻

Adoruj Jezusa, a nie wirusa

10-letni Karol przygotowuje się do Pierwszej Komunii Świętej. Nie może się doczekać przyjęcia Pana Jezusa. Tęskni też za służbą przy ołtarzu w swoim parafialnym kościele. Na ręku nosi opaskę z napisem: „Nie wstydzę się Jezusa”. Teraz z mamą i młodszym bratem, 5-letnim Ignacym, w każdą niedzielę razem uczestniczą we Mszy św. online. Karol – zawsze w ministranckiej komży. – Brakuje mu tylko dzwonków – uśmiecha się mama. A w piątki w intencji ustania epidemii rezygnuje z ulubionej gry komputerowej „Minecraft”. Chłopak jest przekonany, że epidemia może ustać dzięki modlitwie. – Skąd to wiesz? – pytam. – Bo Pan Bóg nas kocha – odpowiada bez zastanowienia. Razem z mamą codziennie odmawiają też Koronkę do Bożego Miłosierdzia i dziesiątek Różańca. Kiedy mama – pielęgniarka, czasem zmartwiona, wraca z pracy, Karol często przypomina jej usłyszane w jednym z kazań słowa: „Adoruj Jezusa, a nie wirusa”. ☻

Żeby poszli do nieba

Kiedy wybija godzina 20.30, pani Magda rozkłada przed telewizorem koc i zapala świecę. Klęka cała rodzina: 15-letni Bartek, 11-letnia Patrycja, 9-letnie bliźniaki Martynka i Przemek oraz tata. Do tej pory razem odmawiali jedną dziesiątkę, ale teraz z całą Polską modlą się całą częścią Różańca w intencji ustania epidemii. – Szczególnie modlimy się za umierających – mówi mama. – Matka Boża w Fatimie pokazała dzieciom piekło i powiedziała, że trafia tam wiele osób, za które nikt się nie modli – dodaje. Prośba Matki Bożej Fatimskiej o pokutę i modlitwę różańcową jest im szczególnie bliska. W 100. rocznicę objawień całą rodziną pielgrzymowali do Fatimy. – Dzięki naszej modlitwie zmarli pójdą szybciej do nieba – cieszy się Przemek. ☻

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.