Spowiedź działa dobrze

Rozmawiała Joanna Juroszek-Kojda

publikacja 12.03.2020 09:28

Co łączy wizytę u dentysty ze spowiedzią i jak pozbyć się lęku na widok konfesjonału, mówi ks. Wojciech Węgrzyniak, biblista.

Spowiedź działa dobrze Ks. dr Wojciech Węgrzyniak jest biblistą i cenionym rekolekcjonistą.Mieszka w Krakowie Roman Koszowski /Foto Gość

Mały Gość Niedzielny: Klękamy wieczorem przy łóżku. Przypominamy sobie, że nieźle narozrabialiśmy. Jest nam naprawdę głupio, przepraszamy Pana Boga, obiecujemy poprawę i idziemy spać. Mogłaby tak wyglądać spowiedź?

Ks. Wojciech Węgrzyniak: I tak w sumie to wygląda. Jeśli kocham Pana Boga i zrobiłem coś złego, to nawet nie muszę czekać na wieczór, żeby Go przeprosić. Podobnie z ludźmi. Gdy zrobimy coś złego, trzeba przeprosić, pojednać się i naprawić, co można naprawić.  Spowiedź bez pojednania się z tymi, wobec których zawiniliśmy, nie jest najlepszym pomysłem.

Ale to prawda, że Kościół mówi, że taka „spowiedź” nie wystarcza, albo że wystarcza tylko w niebezpieczeństwie śmierci. Kiedy nie mam możliwości pójścia do spowiedzi, powinienem przeprosić z całego serca Boga i bliźnich, tak by umierać pojednany ze wszystkimi.

Skoro to Bóg przebacza nasze grzechy, to po co ksiądz?

Ksiądz jest potrzebny przynajmniej z czterech powodów. Po  pierwsze, Jezus powiedział: „Komu odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a komu zatrzymacie, są im zatrzymane” (J 20,23). To nie jest więc nasz wymysł, ale nakaz Jezusa, żeby wyznawać grzechy przed Jego uczniami.

Po drugie, taka była praktyka Kościoła od początku, jak czytamy w liście św. Jakuba: „Wyznawajcie zatem sobie nawzajem grzechy” (Jk 5,16) czy w liście św. Jana: „Jeżeli wyznajemy nasze grzechy, Bóg jako wierny i sprawiedliwy odpuści je nam” (1 J 1,9).

Po trzecie, gdybyśmy nie mówili nikomu o grzechach, byłoby niebezpieczeństwo, że sami siebie będziemy okłamywać albo będzie się nam wydawało, że jest lepiej, niż jest, lub że jest gorzej, niż jest. Trochę jak z lekarzem. Lepiej czasem pokazać mu, gdzie nas boli, albo powiedzieć, co nas boli, a on już pomoże ustalić, czy to jest choroba, a jeśli tak, to jaka.

Po czwarte, każdy grzech rani też pośrednio lub bezpośrednio wspólnotę Kościoła. Dlatego wyznajemy grzechy przed jej przedstawicielem. Ksiądz działa trochę jak kabel elektryczny. Wiadomo, że jest prąd, wiadomo, że go potrzebujemy, ale bez Kościoła-elektrowni i księdza-przekaźnika nie naładujemy nawet komórki.

Czy ksiądz Wojtek czasem boi się albo wstydzi spowiedzi? Jak sobie z tym poradzić?

Ksiądz Wojtek coraz mniej się boi, ale się ciągle wstydzi, bo skoro jestem księdzem, i to coraz starszym, to powinienem być świętszy, a nie zawsze tak bywa. To jednak taki dobry wstyd. Uczy człowieka pokory. Przypomina, żeby nie porównywać się z innymi i nie gardzić drugim z powodu jego grzechów.

A co do lęku, to chyba najlepszą radą jest systematyczna spowiedź. Trochę jak z dentystą. Jak się chodzi regularnie, to jakoś człowieka mniej boli. Niektórzy też radzą, żeby chodzić do takich księży, którzy są sprawdzeni i wiemy, że nie nakrzyczą i nie zestresują. Wielu ludzi ma swoich ulubionych księży, do których lubi chodzić do spowiedzi, tak jak się ma ulubionych nauczycieli. Jak ktoś kogoś lubi, to mu łatwiej powiedzieć nawet to, co trudne.

Jak często powinniśmy się spowiadać?

Nie ma tutaj sztywnych reguł. Powinniśmy spowiadać się przynajmniej raz w roku z grzechów ciężkich. To jest minimum, o którym mówi też przykazanie kościelne. Dobrą praktyką jest spowiedź comiesięczna, zwłaszcza w pierwszy piątek. Do tego zachęcałbym szczególnie dzieci. Dorośli muszą sami rozeznać, czy wystarczy raz na rok, dwa lub trzy razy albo nawet co tydzień.

Kościół zachęca, by spowiadać się także z grzechów lekkich, wtedy jakoś bardziej systematycznie pracujemy nad sobą. Generalnie najlepiej byłoby, gdybyśmy żyli według zasady: spowiadam się tak często, żeby być zawsze gotowym na przyjęcie Komunii Świętej. A przynajmniej w każdą niedzielę.

Zdarzyło się Księdzu nie przyjąć w niedzielę Komunii Świętej?

Bogu dziękuję za to, że od mojej Pierwszej Komunii Świętej, to jest od 16 maja 1982 roku, w każdą niedzielę przyjmowałem Pana Jezusa. Tylko kiedy w szóstej klasie złamałem nogę, opuściłem parę niedziel, bo nie mogłem wychodzić z domu.

Całkiem inaczej się żyje, gdy w sercu mieszka Bóg. Naprawdę do tego zachęcam. Mało na świecie spraw działa na człowieka tak dobrze jak spowiedź. Zwłaszcza że wiele dzieci może bez problemu przystępować do Komunii św., bo nie popełniają grzechów ciężkich. A jeśli nawet popełnią, to wciąż mamy tylu kapłanów, że nie powinno być żadnych problemów z tym, żeby się wyspowiadać przed niedzielną Eucharystią.

Co robić, kiedy zapomnimy wyznać niektóre grzechy albo odprawić pokutę?

Pokutę najlepiej wtedy sobie wymyślić samemu, zwłaszcza że mniej więcej wiemy, jaką dano nam za podobne grzechy wcześniej. A grzechy zapomniane? Bóg też je wybaczył, więc nie ma co do nich wracać. Chyba że były to grzechy ciężkie. Wtedy lepiej wyznać je przy następnej spowiedzi.

Mocne postanowienie poprawy nie zawsze jest w nas mocne... Podobnie jest z żalem za nasze grzechy. Czy taka spowiedź jest ważna?

Najlepiej o tym porozmawiać ze spowiednikiem. Bo czasem jest tak, że nie rozumiemy, na czym polega grzech, czasem nie widzimy od razu, że dany grzech naprawdę szkodzi. Czasem problemem są tylko nasze emocje, to znaczy rozum nam mówi, że nie wolno tak robić, ale serce, pragnienia czy wola chcą robić co innego. Stopień żalu to nie stopień emocji, bólu, cierpienia z powodu popełnionych grzechów.

To na czym polega szczery żal?

Żal to przede wszystkim świadomość, że zrobiłem źle. Tak jak w chorobach. Można nie czuć się źle, ale wiadomość od lekarza, że jestem śmiertelnie chory, uświadamia mi, że nie ma żartów. Dobrą radą jest zasada, żebyśmy przynajmniej żałowali, że nie żałujemy. Wtedy pokazujemy, że chociaż uczucia nie rozumieją jeszcze wielkości grzechu, to rozum jak najbardziej chce iść za tym, co mówi Bóg i czego naucza Kościół. A jeśli rozum za tym pójdzie, to i serce prędzej czy później zrozumie, na czym polegała wielkość takiego czy innego grzechu.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.