Sekret Erlinga

Piotr Sacha

publikacja 14.05.2020 09:28

Do bramki przeciwnika trafia średnio co 43 minuty. W jednym meczu strzelił 9 goli. W dziewięciu meczach 17! – W czym tkwi sekret? – zapytał dziennikarz. – W ciężkiej pracy – odparł piłkarz.

Od tego roku Erling Halland jest klubowym kolegą Łukasza Piszczka w Borussii Dortmund Od tego roku Erling Halland jest klubowym kolegą Łukasza Piszczka w Borussii Dortmund
Guido Kirchner /dpa/pap

Erling Haaland, 19-letni Nor-weg, urodził się w Leeds, w północnej Anglii. Bo tam pracował „Alfie”, jego tata. Alf-Inge Haaland grał na środku obrony w klubie Leeds United, a później w Manchesterze City. Gdy Erling miał zaledwie roczek, „Alfie” został brutalnie sfaulowany podczas derbów Manchesteru. Kopnięcie w kolano i... Koszmar. Koniec kariery.

9 goli w jednym meczu

Erling poszedł w ślady taty... Ale nie do końca. Zamiast bowiem bronić dostępu do swojej bramki i wyprowadzać piłkę z własnej połowy boiska, skupił się na zdobywaniu goli. W lipcu tego roku skończy 20 lat. Zaczął jako pięciolatek. Z każdym rokiem myślał coraz poważniej o kopaniu piłki. – Zawsze mówiłem sobie, że chcę być najlepszym piłkarzem na świecie – wyznał kiedyś przed kamerą. Nie tylko przed kamerą, ale też na boisku – wśród bardziej doświadczonych graczy – nie ma kompleksów. W Norwegii zrobiło się o nim głośno, gdy w barwach Molde strzelił liderowi ligi cztery gole w 17 minut i cztery sekundy. Trzy tygodnie później świętował swoje 18. urodziny. Gdy minął niecały rok od tamtego wydarzenia, kibice na całym świecie znów podziwiali napastnika z Norwegii. W Polsce trwały mistrzostwa świata do lat 20. Na stadionie w Lublinie Norwegowie zmiażdżyli obronę Hondurasu, wygrywając 12:0. Haaland strzelił w tym jednym meczu 9 goli. Wystarczyło, by zasłużyć na tytuł króla strzelców całego turnieju.

Trzy mocne uderzenia

Swój debiut w Lidze Mistrzów też rozpoczął od mocnego uderzenia... A właściwie od trzech mocnych uderzeń. We wrześniu minionego roku błysnął w ataku austriackiego RB Salzburg. Już w drugiej minucie spotkania z belgijskim KRC Genk strzelił gola. I stał się trzecim zawodnikiem w historii, który tak szybko w tych rozgrywkach pokonał bramkarza. W pierwszej połowie meczu zdobył jeszcze dwie kolejne bramki i... stał się trzecim najmłodszym piłkarzem, który kiedykolwiek zaliczył hat tricka w Lidze Mistrzów. Lepsi od Norwega byli tylko Anglik Wayne Rooney (16 lat temu) i Hiszpan Raúl González (25 lat temu). Po tamtym wrześniowym meczu ktoś nawet policzył, że Erling trafia do bramki przeciwnika średnio co 43 minuty. W dziewięciu kolejnych występach Norweg strzelił 17 goli! Jeden z dziennikarzy zapytał wtedy 19-latka: „W czym tkwi sekret?”. Na co Haaland odparł: „W ciężkiej pracy”. Krótko i na temat. Od tamtego wywiadu minęło prawie pół roku. Erling wciąż pracuje ciężko. I strzela jeszcze więcej.

Sprintem do bramki

Wyczyn Erlinga sprzed miesiąca zachwycił kibiców piłki i... lekkiej atletyki. Borussia Dortmund w meczu o awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów spotkała się z Paris Saint-Germain. Ekipa z Francji – z Neymarem i Mbappé w ataku – musiała uznać wyższość Erlinga Haalanda. Mowa nie tylko o wzroście Norwega, który mierzy aż 194 centymetry, ale przede wszystkim o umiejętnościach strzeleckich i... biegowych. Dwa gole Erlinga dały jego drużynie wygraną, a jemu samemu już 10. gol w tym sezonie Ligi Mistrzów. Udowodnił coś jeszcze. Mijała czternasta minuta meczu. Erling, w stylu taty „Alfiego”, pewnie wybił głową piłkę spod swojej bramki. A potem ruszył sprintem przed siebie. Gdy jego koledzy wyprowadzali piłkę z obrony do ataku, on biegł pod bramkę PSG. Przebiegł prawie sto metrów. I niewiele brakowało, by ta akcja również zakończyła się golem. Tym razem wyczyn Norwega polegał na czymś innym. Włoski kanał Sky Sport Italia wyliczył, że Haaland 60 metrów pokonał w czasie 6 sekund i 64 setnych sekundy. Halowy rekord świata na tym dystansie to 6,34 sekundy. Zatem 19-latkowi zabrakło tylko 0,3 sekundy do rekordu świata. A jeszcze mniej do rekordu Norwegii na podobnym dystansie. Mistrz Norwegii w biegu na sześćdziesiątkę Even Meinseth prędko rzucił wyzwanie Erlingowi. „Chciałbym pojechać do Niemiec, żeby zmierzyć się z Haalandem” – napisał sprinter na swoim twitterowym koncie.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.