Na ratunek rycerz i Królowa

Joanna Juroszek-Kojda

publikacja 06.04.2020 09:34

Plaster, łańcuch, kamień i chusteczki. Co jeszcze przyda się na Drogę Krzyżową?

Gabryś, mama Marta, Łucja,  tata Daniel  i Aurelka Gabryś, mama Marta, Łucja, tata Daniel i Aurelka
henryk przondziono /foto gość

Kawałek szaty, płótno z wizerunkiem Jezusa narysowanym przez dziecko, krzyż z patyczków, medalik z wizerunkiem Maryi. Przyklejone w odpowiednich miejscach planszy tworzą domową Drogę Krzyżową. Jesteśmy w Bydgoszczy, u rodziny Marty i Daniela Chmielewskich. Przyglądamy się, jak razem dziećmi, Aurelką, Gabrysiem i Łucją, szykują się na Wielki Post.

Czekanie na dzieci

– Jesteśmy małżeństwem od ponad 13 lat. Przez pierwszych siedem nie mogliśmy mieć dzieci – wspomina mama Marta. – W tym czasie przeżywaliśmy załamania, także duchowe. W końcu pogodziliśmy się, że dzieci nigdy mieć nie będziemy. Gdy przyszło pogodzenie, zaczęły dziać się cuda – dodaje. Pewnego dnia Marta i Daniel pojechali na rekolekcje małżeńskie, które totalnie zmieniły ich i ich patrzenie na Pana Boga. – Każdy dzień zaczęliśmy planować tak, żeby najważniejszym punktem była Eucharystia. Do tego spowiedź co dwa tygodnie i codzienne rozważanie Pisma Świętego – wymieniają. Marta dodatkowo wróciła z rekolekcji z głębokim przekonaniem, że w ich życiu prędko pojawi się dziecko. – To ja! – głośno i radośnie woła najstarsza Aurelka. – Trzy miesiące później poczęła się właśnie ona – dodaje tata Daniel, a dziewczynka przynosi swój album. – To jest mój rycerz – wskazuje zdjęcie taty. – Uratował mnie od zastrzyku! – Cieszymy się, że nawróciliśmy się przed pojawieniem się dzieci – przyznaje rycerz Aurelki. – Dzięki temu zrozumieliśmy, że naszym dzieciom po pierwsze chcemy przekazać wiarę. Wszystko inne: wykształcenie, ustawienie się w życiu to rzeczy drugoplanowe.

Rodzinna spowiedź

Rodzina Chmielewskich każdego dnia w komplecie uczestniczy we Mszy Świętej. – W codziennej Eucharystii odkrywamy Pana Jezusa, Jego bliskość, to, jak nas zmienia, prowadzi do siebie. Skoro my, rodzice, czujemy, że Msza św. jest dla nas czymś najlepszym, to tego samego chcemy dla naszych dzieci – mówi Marta. „Ostatnio tak mam, że wchodzę do kościoła i już czekam na Komunię. Kiedy przyjmuję Jezusa, jestem taka radosna!” – Aurelka szepnęła tacie rok po swojej Wczesnej Komunii. Mama, tata i Aurelka razem co dwa tygodnie przystępują do spowiedzi świętej. Najpierw spowiada się tata, potem – u tego samego księdza – Aurelka. Za nimi – u swojego spowiednika – mama. Na koniec każde dziecko dostaje od księdza cukierka. – Od początku chcieliśmy pokazać dzieciom, że spowiedź jest czymś dobrym. Wracamy do domu odmienieni, radośni, staramy się wynagrodzić dzieciom to, co nam nie wyszło – wymienia Marta. – Po takiej rodzinnej spowiedzi często idziemy na ciacho do kawiarni. Świętujemy przebaczenie grzechów i Boże miłosierdzie. Kiedy syn marnotrawny wrócił do domu, ojciec nie tylko mu przebaczył, ale i urządził dla niego ucztę! Chcemy pokazać dzieciom, że otrzymanie przebaczenia to wielka radość. I po spowiedzi zaczynamy od nowa.

Droga Krzyżowa w domu

W Wielkim Poście Chmielewscy co piątek uczestniczą w rodzinnej Drodze Krzyżowej. Odprawiają ją w domu, dzieci mogą zadawać pytania, dowiedzieć się więcej o męce i śmierci Pana Jezusa. Mają specjalne plansze, do których coś dokleili. Przy upadkach Pana Jezusa – plastry, a kiedy Jezus pociesza płaczące niewiasty – fragment chusteczki. Na innych są prawdziwe gwoździe, kamień przy grobie czy łańcuch na wzór tego, którym skuto Jezusa. I jest najważniejsza stacja – zmartwychwstanie. – Bo dzieci, ucząc się o męce Jezusa, muszą mieć perspektywę Jego zmartwychwstania, zwycięstwa, odkupienia – tłumaczy mama Łucji, Gabrysia i Aurelki. W niedziele, kiedy cała rodzina jest w domu, jest radość, czas na śpiew i taniec. Wszyscy na różnych instrumentach uwielbiają Pana Jezusa. A codziennie przed pójściem spać dziękują Panu Bogu za dobre rzeczy, jakie przydarzyły im się tego dnia. Dzieci modlą się też o braciszka albo siostrzyczkę. Wiedzą, że w niebie mają już trójkę rodzeństwa. Szczególnym miejscem dla rodziny Chmielewskich jest Jasna Góra. Odwiedzają ją zawsze w okolicach rocznicy ślubu Marty i Daniela. – Jesteśmy przekonani, że tam Matka Boża jak na weselu w Kanie wyprosiła naszą przemianę – przyznają. – Jeszcze przed nawróceniem pojechaliśmy tam na jedną z naszych rocznic. Po powrocie okazało się, że zauważyliśmy słabości, jakie są między nami; co trzeba zburzyć i wybudować na nowo. Od tego momentu nasze życie na nowo zaczęło się układać. Matka Boża, nasza Mama i Królowa, zobaczyła w nas braki i poszła do swojego Syna…

Dziecięca Wiara

Rodzina Chmielewskich na Facebooku, Instagramie i YouTubie prowadzi blog i kanał Dziecięca Wiara. – Mieliśmy duże pragnienie ewangelizacji, ale każda próba wyjścia z domu i rozmowa o Bogu np. z bezdomnymi kończyła się tym, że jedno z nas próbowało rozmawiać, a drugie – biegało za dziećmi – śmieje się Marta. Z czasem Marta i Daniel postanowili więc spróbować w internecie. Wystartowali dokładnie dwa lata temu przed Wielkim Postem.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.