Król śniegu

Adam Śliwa

|

MGN 02/2020

publikacja 13.02.2020 09:39

Ani lód, ani śnieg nie są mu straszne. Dojedzie w każde miejsce mroźnej krainy, mknąc z prędkością 200 km/h po białej pustyni.

Skutery chętnie wykorzystują policja, straż graniczna  czy ratownicy. Pozwalają one szybko i sprawnie dotrzeć w każde miejsce na zimowym szlaku Skutery chętnie wykorzystują policja, straż graniczna czy ratownicy. Pozwalają one szybko i sprawnie dotrzeć w każde miejsce na zimowym szlaku
Piotr Fotek /east news

Już na początku ubiegłego wieku Robert Scott, szykując się do zdobycia bieguna południowego, używał sań motorowych – tak wtedy określano pojazd z silnikiem spalinowym do poruszania się po śniegu. Pierwsze konstrukcje jako napędu używały bębna z nacięciami wgryzającymi się w śnieg. W 1927 roku Carl Eliason opatentował pojazd z gumową gąsienicą z tyłu i płozami z przodu. Ten pomysł wykorzystuje się do dziś, unowocześniając tylko silnik i podzespoły.

Sanie i aerosanie

Opanowanie podstawowych zasad jazdy skuterem zajmuje zaledwie pół godziny. Jazda jest niezwykle łatwa, ale dobre przyśpieszenie i wielka moc silnika sprawiają, że łatwo przesadzić, pędząc przez ośnieżone pola, i wpaść na przykład niespodziewanie na drzewo. Takich wypadków z udziałem skuterów jest najwięcej. Podobnie jak na motocyklu, jadąc skuterem, trzeba balansować ciałem przy pokonywaniu zakrętów. Inaczej skuter po prostu nie skręci. Gdy Francuzi w 1908 na roku na zlecenie polarników testowali na przełęczy Lautaret w Alpach Delfinackich dwa prototypy motorowych sań firmy De Dion-Bouton, Rosjanie wymyślili coś zupełnie innego. Skonstruowali sanie napędzane śmigłem z tyłu, tzw. śmigłem pchającym. Rok później na podobny pomysł wpadł późniejszy twórca śmigłowców Igor Sikorski. Jego sanie ze sklejki napędzał lotniczy silnik ze śmigłem. Dziś taki pojazd nazywamy aerosaniami. W porównaniu ze skuterem ich osiągi oraz zwrotność były jednak mniejsze. Aerosanie sprawdzały się na ogromnych otwartych przestrzeniach – chętnie wykorzystywało je wojsko. Jeszcze po II wojnie światowej montowano pojazdy na czterech płozach, z karoserią samochodu pobieda, czyli taką samą, jaką miała nasza warszawa, i z ogromnym śmigłem z tyłu. Wynalazek ten jednak poza Rosją się nie przyjął. Niekwestionowanym królem zimy pozostał skuter śnieżny.

Śnieżne bezdroża

Współczesne skutery można podzielić na kilka kategorii. Są wśród nich ciężkie, z bardzo mocnymi silnikami, które mogą przewozić większe ładunki, a także turystyczne do jazdy rekreacyjnej i wyczynowe, bardzo lekkie, ale mocne. Silnik turystycznego skutera ma pojemność do 1200 cm sześciennych i moc około 60 koni mechanicznych. Najsilniejsze potrafią pędzić z prędkością nawet 200 km/h. Skrzynia biegów jest automatyczna, a dzięki temu, że napęd jest na gąsienice, w przeciwieństwie do aerosań, skutery mają hamulce. Manetki są podgrzewane, a w wielu modelach nawet pasażer ma specjalne podgrzewane uchwyty do ogrzania rąk. W Polsce, ponieważ ostatnio śniegu nie mamy zbyt dużo, skutery nie są popularne. Jedynie w górach można je spotkać częściej. Poza tym wykorzystują je straż graniczna, policja i ratownicy górscy. Skuter umożliwia dotarcie na zapomniane, zasypane śniegiem szlaki, jak najdalej od zatłoczonych narciarskich ośrodków, gdzie podziwiać można fantastyczne śnieżne krajobrazy.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.